Historia opowiedziana przez mego ojca. Chodził do klasy z synem tego szewca, o którym będzie mowa poniżej. Spotkali się w 1989 roku.
Za czasów akcji była taka akcja "Syjoniści do Syjonu!". Generalnie chodziło o to, że Gomułka zaczął pozbywać się Żydów. Jedni mówią, że w ramach walki o umocnienie władzy, inni, że chodziło o wojnę sześciodniową. 19 czerwca 1967r, Gomułka wygłosił przemówienie, w którym oskarżył Żydów mieszkających w Polsce o działanie na szkodę państwa. Dalej już było z górki.
W Białymstoku Żydzi szykowali się do wyjazdu. Było wiadomo, że zostaną wywiezieni do Wiednia i że będą mogli zabrać rzeczy, nawet meble - ale nie walutę. Czasu nie zostało wiele, spanikowani szukali rozwiązania. Wtedy jeden z nich, biedny, prosty szewc, powiedział:
- Przewiozę wam te dolary. Dajcie mi je, a w Wiedniu wam oddam. Połowę. Druga połowa dla mnie za mój trud i pomysł.
Co robić, lepiej mieć połowę niż stracić wszystko. Wielu Żydów powierzyło mu swoje niemałe oszczędności. Szewc wydawał, a jakże, pokwitowania - tak, jak powiedział; na połowę powierzanych kwot. Przyszedł dzień wyjazdu. Wozami zwieźli dobytek na dworzec, załadowali do bagażowych, sami zasiedli w osobowych i pojechali.
[tu się kończy to, co mój ojciec widział i słyszał, dalej zaczyna się relacja jego kolegi]
Kilkadziesiąt godzin później, już w Wiedniu, zniecierpliwieni Żydzi wylegli na peron. Wyszedł też szewc i powiedział do nich:
- Poczekajcie tu chwilę. Zaraz będę wydawał wasze pieniądze. Ustawcie się w kolejce, a ja będę za kilka minut.
Obawiano się, że zniknie, ale wziął czterech bagażowych i udał się do wagonu z mieniem przesiedleńczym. Po chwili bagażowi przytargali wielką kanapę. Szewc wręczył im po 5 dolarów i sobie poszli. Następnie otworzył kanapę...pełną zielonych. I po prostu zaczął zwracać pieniądze.
Facet zarobił około pół miliona baksów.
Za czasów akcji była taka akcja "Syjoniści do Syjonu!". Generalnie chodziło o to, że Gomułka zaczął pozbywać się Żydów. Jedni mówią, że w ramach walki o umocnienie władzy, inni, że chodziło o wojnę sześciodniową. 19 czerwca 1967r, Gomułka wygłosił przemówienie, w którym oskarżył Żydów mieszkających w Polsce o działanie na szkodę państwa. Dalej już było z górki.
W Białymstoku Żydzi szykowali się do wyjazdu. Było wiadomo, że zostaną wywiezieni do Wiednia i że będą mogli zabrać rzeczy, nawet meble - ale nie walutę. Czasu nie zostało wiele, spanikowani szukali rozwiązania. Wtedy jeden z nich, biedny, prosty szewc, powiedział:
- Przewiozę wam te dolary. Dajcie mi je, a w Wiedniu wam oddam. Połowę. Druga połowa dla mnie za mój trud i pomysł.
Co robić, lepiej mieć połowę niż stracić wszystko. Wielu Żydów powierzyło mu swoje niemałe oszczędności. Szewc wydawał, a jakże, pokwitowania - tak, jak powiedział; na połowę powierzanych kwot. Przyszedł dzień wyjazdu. Wozami zwieźli dobytek na dworzec, załadowali do bagażowych, sami zasiedli w osobowych i pojechali.
[tu się kończy to, co mój ojciec widział i słyszał, dalej zaczyna się relacja jego kolegi]
Kilkadziesiąt godzin później, już w Wiedniu, zniecierpliwieni Żydzi wylegli na peron. Wyszedł też szewc i powiedział do nich:
- Poczekajcie tu chwilę. Zaraz będę wydawał wasze pieniądze. Ustawcie się w kolejce, a ja będę za kilka minut.
Obawiano się, że zniknie, ale wziął czterech bagażowych i udał się do wagonu z mieniem przesiedleńczym. Po chwili bagażowi przytargali wielką kanapę. Szewc wręczył im po 5 dolarów i sobie poszli. Następnie otworzył kanapę...pełną zielonych. I po prostu zaczął zwracać pieniądze.
Facet zarobił około pół miliona baksów.
--
Pracuj u podstaw. Zaminuj fundamenty systemu. Wszelkie prawa do treści wrzutów zastrzeżone
Nie namawiam do łamania prawa. Namawiam do zmiany konstytucji tak, aby pewne czyny stały się legalne.
No shitlings, no cry!