Szukaj Pokaż menu
Witaj nieznajomy(a) zaloguj się lub dołącz do nas
…BO POWAGA ZABIJA POWOLI

Forum > Kawały Mięsne > Wiedeński generalski
fulmar
fulmar - Superbojownik · 5 lat temu
Jakiś czas temu rozbawił mnie chlor w autobusie.

Na wyjazdach noszę zielone spodnie wpuszczane w sznurowane buty (te, co zawsze, czyli wysokie magnum), do tego miałem łaciatą koszulkę, raportówkę khaki i zieloną czapkę patrolową. No i mam bokobrody a la Cesarz.
Gość coś tam obok mnie posiedział (a miał w ręku piwo i jakiś energetyk, narąbany już i tak był co nieco), w pewnym momencie coś wybełkotał, z czego zrozumiałem tylko na końcu "herr General" i wysiadł.
Koleżanka, która w Wiedniu od paru lat siedzi (i niemiecki zna, ona nie z tych, co ciągle tylko po polskiemu), nie zrozumiała więcej.

I tak zostałem generałem. Hm.
Ostatnio edytowany: 2018-08-03 18:28:58

--
A nade wszystko - słowom naszym, zmienionym chytrze przez krętaczy, jedyność przywróć i prawdziwość. Niech prawo zawsze PRAWO znaczy, a sprawiedliwość - SPRAWIEDLIWOŚĆ. Teraz jest szansa.

Hej, a może by tak wstawić swoje zdjęcie? To łatwe proste i szybkie. Poczujesz się bardziej jak u siebie.
torero - Superbojownik · 5 lat temu
A może nie słuchałeś uważnie i awansowałeś na General Protection Fault?

--
Born to write poetry, forced to write emails.

fulmar
fulmar - Superbojownik · 5 lat temu
:torero gdyby po 'General' jeszcze coś było, to może. Ale nie.

...chyba że sobie dodał pod tzw. wąsem po wysiąściu.

--
A nade wszystko - słowom naszym, zmienionym chytrze przez krętaczy, jedyność przywróć i prawdziwość. Niech prawo zawsze PRAWO znaczy, a sprawiedliwość - SPRAWIEDLIWOŚĆ. Teraz jest szansa.

kamienny
kamienny - Bojownik · 5 lat temu
Siedziałem ok. ćwierć wieku temu w Wiedniu na wakacjach 2 miesiące na kursach niemieckiego. Miałem w jesieni jechać jeszcze przez Wiedeń do Wolfsbergu (do Wiednia autokarem, dalej austriackimi kolejami), to pojechałem na Südbahnhof (cholera, nawet nie wiedziałem, że go zamknęli w 2009 i rozebrali) obczaić połączenia.

Wracam stamtąd metrem do akademika (Albert-Schweitzer-Haus) i podchodzi do mnie w wagonie nieco przybrudzony, ale trzeźwy typ w dżinsach i z reklamówką i pyta o coś po polsku.

- A skąd Pan wiedział, że mówię po polsku?
- Nie wiedziałem, jest Pan kolejną osobą do której podszedłem.

Pogadaliśmy, usiedliśmy z piwem na murku przed sklepem, opowiedział swoją historię:
Ma w dupie granice, podróżuje bez paszportu, śpi na dziko (ostatnio w winnicach, bo pogoda, to się owoców obżerał na śniadanie). Jak mu się gorzej wiedzie, łazi od kościoła do kościoła za robotą "jaką bądź", tam go zazwyczaj nocują, jeść dadzą, czasem drobne, po paru dniach dalej.

Zjeździł już podobno w ten deseń pół Europy, "Easy rider, tylko na piechotę."

--
oderint dum metuant

fulmar
fulmar - Superbojownik · 5 lat temu
:kamienny ech, no. Austria mnie paroma detalami ujęła. Do niedawna sądziłem, że to taki kawałek Niemiec.
Nie. Kawałek Czech, tylko język nie ten.

--
A nade wszystko - słowom naszym, zmienionym chytrze przez krętaczy, jedyność przywróć i prawdziwość. Niech prawo zawsze PRAWO znaczy, a sprawiedliwość - SPRAWIEDLIWOŚĆ. Teraz jest szansa.

kamienny
kamienny - Bojownik · 5 lat temu
I ilustracja muzyczna do wniosku końcowego:
https://www.youtube.com/watch?v=8Fhrcea4zNQ

--
oderint dum metuant

fulmar
fulmar - Superbojownik · 5 lat temu
:kamienny jakżeby inaczej!!

--
A nade wszystko - słowom naszym, zmienionym chytrze przez krętaczy, jedyność przywróć i prawdziwość. Niech prawo zawsze PRAWO znaczy, a sprawiedliwość - SPRAWIEDLIWOŚĆ. Teraz jest szansa.

kamienny
kamienny - Bojownik · 5 lat temu
:fulmar Czy ja wiem. Z tymi Czechami. Mam znajomego nieco młodszego od rodziców. Gość jest "herbowy", klejnot otrzymali coś koło XV w., jeszcze za zaborów mieli taki majątek, że hodowali konie dla armii carskiej.

Gość teraz "żyje raczej skromnie", ale sygnet herbowy nosi i historię rodu zna na wyrywki.

Akcja właściwa (opowiedziana przez gościa):

Był "na robotach" w latach osiemdziesiątych właśnie w Austrii, towarzystwo z różnych krajów, najwięcej tubylców. Normalnie było w porządku, ale jak Austriacy raz za dużo wypili, zaczęli się nabijać z "przyjezdnych".

To im przywalił:
"Ja przynajmniej znam w mojej rodzinie od 400 lat każdego z ojca i matki, a wy tutaj możecie jedynie określić, kiedy i z której strony świata przyszli ci, co wam baby gwałcili."

I po tej smutnej prawdzie impreza dla Austriaków "nieco oklapła".
Ostatnio edytowany: 2018-08-03 19:29:19

--
oderint dum metuant

hubbabubba
hubbabubba - Robi dobrze nawet przez telefon · 5 lat temu
Jeśli chlor był dobrze wychowany, to pewnie powiedział, co zapiszę fonetycznie - unszuldigung herr general, czyli po prostu Cię przeprosił. Co do Austriaków, to mam mieszane uczucia, bo pamiętam, jak nas austriacki wopista/celnik na granicy z Włochami potraktował w środku nocy. Kawał chama był. W ogóle pamiętam ich jako dość zadufanych. Ale to było grube lata temu.

--
Powiedz "nie" narkotykom? Jeśli zacznę z nimi rozmawiać, to znaczy, że już powiedziałem "tak".

nevya
nevya - Bojownik · 5 lat temu
Wiedeń jest ujowy... Jedno z moich większych rozczarowań turystycznych (a nie miałem szczególnych wymagań). W sumie to razem z Bratysławą i Budapesztem tworzy europejski trójkąt chujozy.

:kamienny , i uwierzyłeś temu gościowi? ech, chyba dobry człowiek z Ciebie
Ostatnio edytowany: 2018-08-03 19:42:44

fulmar
fulmar - Superbojownik · 5 lat temu
:hubbabubba to było zdecydowanie dłuższe, niż entschuldigung...

--
A nade wszystko - słowom naszym, zmienionym chytrze przez krętaczy, jedyność przywróć i prawdziwość. Niech prawo zawsze PRAWO znaczy, a sprawiedliwość - SPRAWIEDLIWOŚĆ. Teraz jest szansa.

kocia_mama
kocia_mama - Superbojowniczka · 5 lat temu
Trzeba było gościa po rusku zagadać

--
Mówiłam już, że każdy umrze?

fulmar
fulmar - Superbojownik · 5 lat temu
:kocia_mama ...wyglądał raczej na tambylca.

--
A nade wszystko - słowom naszym, zmienionym chytrze przez krętaczy, jedyność przywróć i prawdziwość. Niech prawo zawsze PRAWO znaczy, a sprawiedliwość - SPRAWIEDLIWOŚĆ. Teraz jest szansa.

Hej, a może by tak wstawić swoje zdjęcie? To łatwe proste i szybkie. Poczujesz się bardziej jak u siebie.
torero - Superbojownik · 5 lat temu
:fulmar "jakżeby inaczej?" A np. tak - choć to pewnie też znasz:

https://www.youtube.com/watch?v=3DTKZ9DzSeU

--
Born to write poetry, forced to write emails.

I_drink_and_I_know_things
I tak dobrze, że nie powiedział Herr Gruppenführer.

--
A Lannister always pays his debts

kamienny
kamienny - Bojownik · 5 lat temu
:nevya

Czy i komu wierzę - "insza inszość", tu "fabularyzowana relacja", fakty z bibliografią opisuję w "publikacjach fachowych", i co nieco się już uzbierało ;-)

Ale Wiednia i Bratysławy będę bronił jak ... linii Odry i Nysy XD

W Wiedniu oprócz dwóch miesięcy kursu i przelotnych pobytów poniżej 1 dnia byłem jeszcze ze 4 dni rowerem (jechaliśmy po maturach rowerami z Wenecji do Wiednia). W Bratysławie na kursach (ogólnie "identyfikacja i ochrona fotografii") spędziłem 5 tygodni.

Ad rem:
Nie wiem, jak zwiedzasz, i co dla Ciebie znaczy "turystycznie", ja sobie lubię usiąść przy piwku w lokalnym barze i popatrzeć na świat i tubylców. Może być pub Walijski na Covent Garden Market w Lądku, a może być Rýchlik w Bratysławie
http://www.kamnapivo.sk/pubimgs/P34/3988.jpg

W tejże Bratysławie w 2008 (potem zlikwidowali, teraz wróciło, ale bez ścianki, niedaleko jest https://www.lezeckecentrum.sk/en/) działo się mistrzostwo świata: Cafe Stena z bulderownią na zapleczu. Obwody do zbułowania i browarek na "do widzenia". Raj. Żarcie i picie - od mordowienek (ala Rychlik) po "achy i ochy" - tak kończyliśmy kurs, sponsorował Getty Conservation Institute - Rio Grande. Bratysława nie pasuje ? Nawet Martin jest fajny (a właśnie tam Słowacy mają swoją Bibliotekę Narodową).

Wiedeń - pływanie w Dunaju na Donauinsel, rajdy rowerowe ścieżkami szerokimi na metr niecały, pizza z tuńczykiem w porcjach o północy, hot-dogi z debreczynkami nieco póżniej, brodzenie po pijaku przez fontanny, golonka w knajpie na Praterze ... Dobra, mnie wpuścili "służbowo" na zaplecze Albertiny, "ma się te parę wejść tu i tam" ;-)

Słuchaj, może Ty na wyjazdach po prostu z życia "chujowo korzystasz" ?

Polecam Kotlinę Kłodzką, jak pada, to do Pragi rzut beretem (wóz zostaw pod supermarketem przy metrze na przedmieściach), a tam:
https://d48-a.sdn.szn.cz/d_48/c_img_H_D/lfiBF4Q.jpeg?fl=res,600,400,3,ffffff

Polecone prywatnie przez czeskiego kierowcę, najlepsza cena/jakość w centrum, sprawdzone, 10/10.

XD



--
oderint dum metuant

kamienny
kamienny - Bojownik · 5 lat temu
:nevya

I nawet na takim zadupiu wszystkiego, jak Columbus, OH, USA, można znaleźć takie perły:

Jedzenie/picie: http://www.barleysbrewing.com/index.php
Treningi: https://www.columbus.gov/recreationandparks/trails/Olentangy-Trail/ (szkoda, że bez roweru tam byłem, ale dycha biegu w deszczu weszła)

;-)

--
oderint dum metuant

kamienny
kamienny - Bojownik · 5 lat temu
:fulmar
Tambylec? Przy hodowaniu Armii Ciemności (potomstwa) wychodziły takie kwiatki:
Hipopotu (antonim wiadomo czego)

--
oderint dum metuant

Hej, a może by tak wstawić swoje zdjęcie? To łatwe proste i szybkie. Poczujesz się bardziej jak u siebie.
butros - Bojownik · 5 lat temu
Herr General, @kamienny

Ponad dekadę temu mieszkałem na południu i latałem przez Wiedeń, bo trasa była najkrótsza. Dwa maluchy, z czego młodsze z wózkiem.
W Wiedniu mieli jakiś mentalny problem z Polakami. Takiego chamstwa, jak tamtejszej obsługi, nie spotkałem w żadnym innym miejscu.
1. Dziecko śpi w wózku, kontrola bezpieczeństwa na bramce. Nie ma, że przeskanują ręcznie. Wyciągać dziecko i wózek na taśmę. Jak na lotnisko tranzytowe to k...a przesada. Na pozostałych lotniskach skanowali mi dziecko z wózkiem ręcznie.
2. Na terminalu, z którego odchodziły loty do Polski (chyba już przebudowali, ostatnio nie zwróciłem uwagi) trzeba było zejść po schodach do autobusu. Cały terminal miał z 6 czy 8 bramek. Tylko jedna bramka miała koło siebie windę, niestety tym razem nie nasza. Moja wracając sama z dwójką nie dostała pozwolenia na zjazd windą (z windy trzeba było przejść przez "ulicę" ale bez barierek, tylko namalowane pasy). I żaden sk...n nie pomógł jej znieść wózka.

Wrzuciłbym jako autentyk ale to raczej narzekalnia.
Ostatnio edytowany: 2018-08-04 23:49:26

nevya
nevya - Bojownik · 5 lat temu
:kamienny , z tym wierzeniem to chodzi mi głównie o to, że spotykasz jakiegoś pijaczka-żebraczka, a on Ci opowiada, że nie jest pijaczkiem, nie zbiera drobnych, tylko jest turystą i Europę pieszo zwiedza. I oczywiście spotykasz go w dużym mieście dość zamożnego państwa, czyli w miejscu, do którego bezdomni zbieracze monet zawsze ciągną - jest gdzie spać, jest to zjeść, jest gdzie pożebrać. Dlatego uznałem, że musisz mieć sporo wiary w ludzi, tym bardziej, że bezdomni alkoholicy słyną z barwnych i ciekawych opowieści.

Co do zwiedzania i korzystania... Wydaje mi się, że robię to dobrze. Z pewnością Wiedeń i Bratysława mogą się komuś podobać, dla mnie natomiast były nudne - być może dlatego, że dosłownie chwilę wcześniej byłem w Kenii i Azerbejdżanie. Po takiej dawce egzotyki kulturowej i geograficznej swojskie europejskie klimaty mogą wydać się nieciekawe. Choć przyznam szczerze, że wiele europejskich stolic mi się podobało, tylko te trzy (Wiedeń, Bratysława, Budapeszt) niekoniecznie.
Ostatnio edytowany: 2018-08-05 00:37:24
Forum > Kawały Mięsne > Wiedeński generalski
Aby pisać na forum zaloguj się lub zarejestruj