Poranek jak codzień. Dzieciaki trzeba z łóżka wyciągnąć, żeby się do pracy nie spóźnić. Po kilku chwilach negocjacji, które z nich ma pierwsze się wykulać z łóżka, moja młodsza (4lata) do starszego syna:
- Kuba, a Ty kochasz mamę?
Spod kołdry dało się usłyszeć ciche, zmęczone "Taaak"
Na co córa odpowiada:
- to zrób jej niespodziankę i wstań pierwszy
Rośnie mi mała negocjatorka.
- Kuba, a Ty kochasz mamę?
Spod kołdry dało się usłyszeć ciche, zmęczone "Taaak"
Na co córa odpowiada:
- to zrób jej niespodziankę i wstań pierwszy
Rośnie mi mała negocjatorka.
--
Na pochyłe drzewo... i Salomon nie naleje