mała nadgraniczna miejscowość. więzienie o charakterze półotwartym (tzw. półotworek) gdzie więźniowie mają pewną swobodę, chodzą sami do pracy etc. Pewnego dnia z szychty nie wrócił jeden z pensjonariuszy. Alarm. Policja wszczyna poszukiwania, list gończy się drukuje tymczasem na służbę zjeżdżają chłopaki z nowej zmiany Służby Więźniom. Stara zmiana szybko wprowadza ich w szczegóły ucieczki. w międzyczasie zjeżdża jeden z miejscowych funkcjonariuszy. Wywiązuje się dialog:
- kogo szukacie?
- no Kowal (oczywiście nazwisko zmienione) nawiał!
- on chyba łapie stopa na obwodnicy!
- cooo???
- no chyba stoi przy obwodnicy i próbuje złapać stopa!
oddziałowy (w mundurze) wskakuje w auto i jedzie w kierunku obwodnicy. Jakieś 200m (w linii prostej) od sanatorium przy drodze krajowej stoi sobie nawalony jak szpadel ludek i usiłuje złapać okazję. oddziałowy zatrzymuje się koło niego.
- jecie hep pan do zielonej góry?
- taaa. wskakuj pan.
Klient wsiada. Auto zawraca na środku drogi. po chwili wjeżdża na teren zakładu. brama się zamyka. Pensjonariusz rozgląda się
- To już Zielona Góra?
- taaa
figurant ląduje na glebie, zaciskają się kajdanki, gostek zaczyna coś kleić.
- skąd ten pan wiedział żeby mnie tu przywieźć?
- to ja cię tu przywiozłem - odzywa się uśmiechnięty oddziałowy
gość trafił do aresztu śledczego, stamtąd wyruszył w podróż do ZK Krzywaniec a następnie z literką "R" (recydywa, traktowani jako szczególnie niebezpieczni) w papierach pojechał zwiedzać Polskę. a najlepsze, że przed ucieczką zostało mu dwa miesiące do odsiadki.
- kogo szukacie?
- no Kowal (oczywiście nazwisko zmienione) nawiał!
- on chyba łapie stopa na obwodnicy!
- cooo???
- no chyba stoi przy obwodnicy i próbuje złapać stopa!
oddziałowy (w mundurze) wskakuje w auto i jedzie w kierunku obwodnicy. Jakieś 200m (w linii prostej) od sanatorium przy drodze krajowej stoi sobie nawalony jak szpadel ludek i usiłuje złapać okazję. oddziałowy zatrzymuje się koło niego.
- jecie hep pan do zielonej góry?
- taaa. wskakuj pan.
Klient wsiada. Auto zawraca na środku drogi. po chwili wjeżdża na teren zakładu. brama się zamyka. Pensjonariusz rozgląda się
- To już Zielona Góra?
- taaa
figurant ląduje na glebie, zaciskają się kajdanki, gostek zaczyna coś kleić.
- skąd ten pan wiedział żeby mnie tu przywieźć?
- to ja cię tu przywiozłem - odzywa się uśmiechnięty oddziałowy
gość trafił do aresztu śledczego, stamtąd wyruszył w podróż do ZK Krzywaniec a następnie z literką "R" (recydywa, traktowani jako szczególnie niebezpieczni) w papierach pojechał zwiedzać Polskę. a najlepsze, że przed ucieczką zostało mu dwa miesiące do odsiadki.