jeszcze jedna anegdotka ze wspomnień MArii Szabłowskiej i Krzysztofa Szewczyka "Ludzkie gadanie".
(...) Henio był nie tylko gwiazdą szybkiego reportażu, ale również duszą towarzystwa. Mieszkał tuż obok radia i prywatki rozpoczynały sie u niego już po wyjściu żony do pracy. Bywały tam znane nazwiska: Jan Himilsbach, Zdzisław Maklakiewicz, Marek Piwowski.(...) Któregoś dnia towarzystwo wcześnie rozpoczęło proces nasączania. Postanowiło również zagrać w butelkę. Po kilkunastu minutach wszyscy byli mocno rozpakowani, a jeden z kolegów tego dnia zupełnie nie miał szczęscia. Butelka często wybierała jego. Przegrany był "mocno zmęczony" i zasnął na dywanie. A ponieważ godzina była wczesna, nie było jeszcze południa, towarzystwo postanowiło zmienić lokal. Przed wyjściem kolegę z dywanu przełożyli do szafy. Po godzinie żona Henia, która była pracownikiem naukowym, przyszła do domu ze swoim profesorem i jeszcze jednym docentem, by omówić swoją pracę doktorską. Szybko uprzątnęła pozostawione naczynia, podała herbatę i w tym momencie przebudził się kolega w szafie. Słysząc głosy, będąc mocno nieprzytomnym, uchylił drzwi. Żona i goście struchleli, a on, nieświadomy, że towarzystwo się wymieniło, zagadnął ich- "Cośta się kurwy poubierali?". Szok był obustronny. Sprawa podobno skończyła się rozwodem.
Lubię to!
(...) Henio był nie tylko gwiazdą szybkiego reportażu, ale również duszą towarzystwa. Mieszkał tuż obok radia i prywatki rozpoczynały sie u niego już po wyjściu żony do pracy. Bywały tam znane nazwiska: Jan Himilsbach, Zdzisław Maklakiewicz, Marek Piwowski.(...) Któregoś dnia towarzystwo wcześnie rozpoczęło proces nasączania. Postanowiło również zagrać w butelkę. Po kilkunastu minutach wszyscy byli mocno rozpakowani, a jeden z kolegów tego dnia zupełnie nie miał szczęscia. Butelka często wybierała jego. Przegrany był "mocno zmęczony" i zasnął na dywanie. A ponieważ godzina była wczesna, nie było jeszcze południa, towarzystwo postanowiło zmienić lokal. Przed wyjściem kolegę z dywanu przełożyli do szafy. Po godzinie żona Henia, która była pracownikiem naukowym, przyszła do domu ze swoim profesorem i jeszcze jednym docentem, by omówić swoją pracę doktorską. Szybko uprzątnęła pozostawione naczynia, podała herbatę i w tym momencie przebudził się kolega w szafie. Słysząc głosy, będąc mocno nieprzytomnym, uchylił drzwi. Żona i goście struchleli, a on, nieświadomy, że towarzystwo się wymieniło, zagadnął ich- "Cośta się kurwy poubierali?". Szok był obustronny. Sprawa podobno skończyła się rozwodem.
Lubię to!
--
www.polish-centre.org