Wyjeżdżamy od strony Guzia, znaczy od strony Błonia z Wawki. Krajobraz po bitwie. Oberwanie chmury. Niezłe piekiełko było. Ale słoneczko się pokazało, to Marek nieco był gaza nacisnął. Oczywiście szczęście nam sprzyjało więc pan niebieski smerf to naciśnięcie był zauważył swoim laserkiem. 90 na 50. No cóż. Marek wysiada kaja się oczywiście, bo wie że był niegrzeczny.
No i teraz najważniejsza część tej historii. Obok Marka siedział Szymek w swojej pełnej szacie liturgicznej. Marek wraca po chwili do wozu, więc się go pytamy: - Ile? Trzysta? Czterysta?
Marek mówi: - Nie. Pouczenie. - Jak to kurwa pouczenie??? - Policjant się mnie zapytał, czy to prawdziwy ksiądz. - To ja mu mówię: - Jaki k... ksiądz??? TO JEST BISKUP!!!!
No w gruncie rzeczy kłamał...
No i teraz najważniejsza część tej historii. Obok Marka siedział Szymek w swojej pełnej szacie liturgicznej. Marek wraca po chwili do wozu, więc się go pytamy: - Ile? Trzysta? Czterysta?
Marek mówi: - Nie. Pouczenie. - Jak to kurwa pouczenie??? - Policjant się mnie zapytał, czy to prawdziwy ksiądz. - To ja mu mówię: - Jaki k... ksiądz??? TO JEST BISKUP!!!!
No w gruncie rzeczy kłamał...
Ostatnio edytowany:
2016-06-19 18:55:07
--