Opowiadał nam wykładowca, poprzednio pracujący przy jakiejś nowej, dużej inwestycji.
Budowa dobiegała końca, wykończenia, porządkowanie terenu i czas na obsianie trawników, których było całkiem sporo. Niestety, czerwiec był upalny i nasionka szlag trafił. Posiali drugi raz i poprosili straż pożarną o podlanie. Jak podlali prądownicami, to prawie wszystko poszło w kanał.
Otwarcie coraz bliżej, już Stasia Gierkowa mężowi spodnie prasuje, a trawniki jak mongolski step.I wtedy ktoś, pochodzenia wiejskiego, wpadł na pomysł, żeby awaryjnie wysiać owies. Szybko kiełkuje, a jak mały to nikt nie odróżni od trawy. Tak też zrobili, podlewali delikatnie i wszystko było pięknie.
Jednak nie wszystko. Trafiła się jakaś awaria i otwarcie przesunęło się tydzień z hakiem. W końcu nadejszła wiekopomna chwila, dostojni goście zasuwają po terenie, a na trawnikach owies po kolana.
Budowa dobiegała końca, wykończenia, porządkowanie terenu i czas na obsianie trawników, których było całkiem sporo. Niestety, czerwiec był upalny i nasionka szlag trafił. Posiali drugi raz i poprosili straż pożarną o podlanie. Jak podlali prądownicami, to prawie wszystko poszło w kanał.
Otwarcie coraz bliżej, już Stasia Gierkowa mężowi spodnie prasuje, a trawniki jak mongolski step.I wtedy ktoś, pochodzenia wiejskiego, wpadł na pomysł, żeby awaryjnie wysiać owies. Szybko kiełkuje, a jak mały to nikt nie odróżni od trawy. Tak też zrobili, podlewali delikatnie i wszystko było pięknie.
Jednak nie wszystko. Trafiła się jakaś awaria i otwarcie przesunęło się tydzień z hakiem. W końcu nadejszła wiekopomna chwila, dostojni goście zasuwają po terenie, a na trawnikach owies po kolana.
--
Myślę optymistycznie: nigdy nie jest tak źle, żeby nie mogło być jeszcze gorzej.