Nowy pracownik w porcie to zawsze wielkie wydarzenie.
Dziś szef przedstawił mi Nowego i rzekł iż przydziela mi go za pomocnika. Moja mina musiała być bardzo radosna i kojarzyć się z tytułem znanego programu "rozrywkowego" "Dlaczego Ja?" gdyż najlepszy z armatorów dodał:
-Bo mi ostatnio narzekaliście towarzyszu marynarzu, że wam by się pomocnik przydał....
Fakt narzekałem. Musiałem więc skapitulować i wziąć pod swoje skrzydła młodego. Na początku było wszystko dobrze chłopak rozgarnięty pracowity.... Do momentu w którym nie poprosiłem żeby zaniósł wilgotne elektrody do messy celem wysuszenia (Celowo nie pisze że spawałem bo mojego smarkania nijak spawaniem nie można nazwać i bo jeszcze bym kogoś obraził).
Młody owszem zaniósł elektrody do messy ale postanowił wykazać się inicjatywą i przyspieszyć proces suszenia. Gdyby nie to że przypadkiem przyuważyła go księgowa to byłbym bogatszy o wiedzę jak wyglądają elektrody suszone w mikrofalówce...
Jutro chyba go do klarowania lion poślę...
Dziś szef przedstawił mi Nowego i rzekł iż przydziela mi go za pomocnika. Moja mina musiała być bardzo radosna i kojarzyć się z tytułem znanego programu "rozrywkowego" "Dlaczego Ja?" gdyż najlepszy z armatorów dodał:
-Bo mi ostatnio narzekaliście towarzyszu marynarzu, że wam by się pomocnik przydał....
Fakt narzekałem. Musiałem więc skapitulować i wziąć pod swoje skrzydła młodego. Na początku było wszystko dobrze chłopak rozgarnięty pracowity.... Do momentu w którym nie poprosiłem żeby zaniósł wilgotne elektrody do messy celem wysuszenia (Celowo nie pisze że spawałem bo mojego smarkania nijak spawaniem nie można nazwać i bo jeszcze bym kogoś obraził).
Młody owszem zaniósł elektrody do messy ale postanowił wykazać się inicjatywą i przyspieszyć proces suszenia. Gdyby nie to że przypadkiem przyuważyła go księgowa to byłbym bogatszy o wiedzę jak wyglądają elektrody suszone w mikrofalówce...
Jutro chyba go do klarowania lion poślę...
--