Tytułem wstępu.
Posiadam czarny pas w odpoczywaniu. Czyli globalnie nie lobię wychodzić bez wyraźnego celu z domu.
Posiadam również syna, o którym będzie ta historia. Syn miał wtedy 3 lata.
1 listopada, wiadomo wszyscy tłumnie wybierają się w celu odwiedzenia grobów swoich bliskich. Z racji dalekich odległości od rodzinnych stron, nie posiadaniu nikogo znajomego w/w lokalizacjach nie widziałem potrzeby aby wychodzić. Pogoda nie najgorsza i moja kohabitantka uparła się aby zrobić sobie spacer i zapalić znicza na jakimś opuszczonym grobie.
Nie miałbym nic przeciwko gdyby to miało się odbyć bez mojego udziału ... ale wiadomo o co chodzi ... męczyła ucho i się poddałem.
Zebraliśmy się i chodzimy ... Nastrój wiadomo poważny ... spacerujemy .... zwiedzamy nieznany nam cmentarz. Partnerka z córką oddaliły się nieco a ja z synem zmierzamy cichaczem ku wyjściu. I w pewnym momencie słyszę :
S- syn
J - ja
S: Tato a co to za święto dzisiaj
J: No wiesz to jest taki dzień .... i opowiadam mu wszystko ... o genezie, tradycjach etc.
S: Czyli to ważne święto
J: tak
S: A możemy sobie zrobić święto domu ?
J: a na czym miało by polegać to święto ?
S: No, że nie wychodzi się z domu
Tadam ... werble w duszy zagrały ... Nieodrodne dziecię swego ojca .
I od tego czasu co jakiś czas organizujemy sobie święto domu i nikt nas nie wyciągnie .
Posiadam czarny pas w odpoczywaniu. Czyli globalnie nie lobię wychodzić bez wyraźnego celu z domu.
Posiadam również syna, o którym będzie ta historia. Syn miał wtedy 3 lata.
1 listopada, wiadomo wszyscy tłumnie wybierają się w celu odwiedzenia grobów swoich bliskich. Z racji dalekich odległości od rodzinnych stron, nie posiadaniu nikogo znajomego w/w lokalizacjach nie widziałem potrzeby aby wychodzić. Pogoda nie najgorsza i moja kohabitantka uparła się aby zrobić sobie spacer i zapalić znicza na jakimś opuszczonym grobie.
Nie miałbym nic przeciwko gdyby to miało się odbyć bez mojego udziału ... ale wiadomo o co chodzi ... męczyła ucho i się poddałem.
Zebraliśmy się i chodzimy ... Nastrój wiadomo poważny ... spacerujemy .... zwiedzamy nieznany nam cmentarz. Partnerka z córką oddaliły się nieco a ja z synem zmierzamy cichaczem ku wyjściu. I w pewnym momencie słyszę :
S- syn
J - ja
S: Tato a co to za święto dzisiaj
J: No wiesz to jest taki dzień .... i opowiadam mu wszystko ... o genezie, tradycjach etc.
S: Czyli to ważne święto
J: tak
S: A możemy sobie zrobić święto domu ?
J: a na czym miało by polegać to święto ?
S: No, że nie wychodzi się z domu
Tadam ... werble w duszy zagrały ... Nieodrodne dziecię swego ojca .
I od tego czasu co jakiś czas organizujemy sobie święto domu i nikt nas nie wyciągnie .
--
"Humor nie jest darem ducha, lecz serca." Jean P.Sartre