Córa moja, ze chrztu Aleksandra, AKA Dzika Szprotka, od września ubiegłego roku uczęszcza do przedszkola. Mimo że trafiła doń późno (jako czterolatek, kiedy wreszcie liczbą urodzin przebiła liczbę przebytych operacji) odnajduje się w nim znakomicie, bez problemu nawiązuje poprawne relacje, zarówno z rówieśnikami, jak i starszymi dziećmi. Ze dwa razy zdarzyło jej się nawet "przygarnąć" dzieci bardziej nieśmiałe i trudniej odnajdujące się w grupie.
Tak właśnie było z Zosią, nieśmiałym i zagubionym dziewczęciem, które na domiar złego pojawiło się w przedszkolu w połowie roku przedszkolnego. Olka ukochała sobie Zosię miłością wielką i matczyną i matkowała jej przez cały miesiąc. Później jej uczucia do Zosi gwałtownie ochłodły. "Bo ciągle za mną łazi" - powiedziała Ola, zapytana, dlaczego nie bawi się już z Zosią. Kwestia przesytu, za mało swobody, bywa. W końcu nikt nie lubi czuć się uwiązany.
Drugi powód poznałem wczoraj.
- Nie lubię, jak Zosia TAK MÓWI - wyznaje Szprotka.
Zamarłem. No fakt, Olczyny zasób słów ostatnio trochę się powiększył, choć niekoniecznie w oczekiwanym kierunku. Kilka dni temu na przykład przyniosła z przedszkola słowo "Dupa". Czyżby mała, nieśmiała Zosia?
- To znaczy jak mówi? - pytam, z duszą na ramieniu, wyobrażając sobie stek przekleństw, które zaraz usłyszę. Właściwie nawet nie jestem pewien, czy chcę znać odpowiedź.
- No, tak PO ZOSIEMU...
Tak właśnie było z Zosią, nieśmiałym i zagubionym dziewczęciem, które na domiar złego pojawiło się w przedszkolu w połowie roku przedszkolnego. Olka ukochała sobie Zosię miłością wielką i matczyną i matkowała jej przez cały miesiąc. Później jej uczucia do Zosi gwałtownie ochłodły. "Bo ciągle za mną łazi" - powiedziała Ola, zapytana, dlaczego nie bawi się już z Zosią. Kwestia przesytu, za mało swobody, bywa. W końcu nikt nie lubi czuć się uwiązany.
Drugi powód poznałem wczoraj.
- Nie lubię, jak Zosia TAK MÓWI - wyznaje Szprotka.
Zamarłem. No fakt, Olczyny zasób słów ostatnio trochę się powiększył, choć niekoniecznie w oczekiwanym kierunku. Kilka dni temu na przykład przyniosła z przedszkola słowo "Dupa". Czyżby mała, nieśmiała Zosia?
- To znaczy jak mówi? - pytam, z duszą na ramieniu, wyobrażając sobie stek przekleństw, które zaraz usłyszę. Właściwie nawet nie jestem pewien, czy chcę znać odpowiedź.
- No, tak PO ZOSIEMU...
--
Nie czytaj! Książki gryzą! https://www.youtube.com/watch?v=KhrCozn5mi0