Ehh, pracoholizm mnie dobije. Przed chwilą dopiero wróciłem do domu.
Taki krótki, głupawy z dzisiaj:
Jedziemy sobie z jednej fuszki przez Stolarzowice, długie drogi w lesie, pięknie słońce świeci, ja przodem (bo zawalidroga), za mną czteroośka, gadamy sobie przez CB, ale jakoś tak się w tym momencie rozmowa nie kleiła.
I nagle, tak ni stąd, ni zowąd słyszę przez radio rozmarzony głos:
- Ehh, problem odwzorowania powierzchni kuli na płaszczyźnie najlepiej obrazują chyba rozjechane jeże...
Omal do rowu przydrożnego nie wjechałem...
Taki krótki, głupawy z dzisiaj:
Jedziemy sobie z jednej fuszki przez Stolarzowice, długie drogi w lesie, pięknie słońce świeci, ja przodem (bo zawalidroga), za mną czteroośka, gadamy sobie przez CB, ale jakoś tak się w tym momencie rozmowa nie kleiła.
I nagle, tak ni stąd, ni zowąd słyszę przez radio rozmarzony głos:
- Ehh, problem odwzorowania powierzchni kuli na płaszczyźnie najlepiej obrazują chyba rozjechane jeże...
Omal do rowu przydrożnego nie wjechałem...