Siedzę z Małym, śniadanie jemy. On płatki na mleku, ja jajecznicę. Zjedliśmy, pora na arbuza. Uciapał się od uszu po pięty - przynajmniej łapy trzeba umyć. Kuchnia i zlew były najbliżej:
- Tato, jest jakieś mydełko?
- Płyn do mycia naczyń jest.
- Nieeee, płyn do mycia naczyń dziewczyńsko pachnie.
Mądre dziecko
- Tato, jest jakieś mydełko?
- Płyn do mycia naczyń jest.
- Nieeee, płyn do mycia naczyń dziewczyńsko pachnie.
Mądre dziecko
--
46&2