Przychodzi taki dzień w życiu każdego człowieka, że jedyną rzeczą w lodówce jest żarówka. Ponieważ od lat najmłodszych czuje dużą niechęć do wszelkiego rodzaju zakupów, staram się odwlekać wizyty w sklepach jak tylko mogę.
No ale skoro obiecałam Najwspanialszemu-Mężczyźnie-Mojego-Życia-Jak-Dotąd domową pizzę to wyboru za dużego nie miałam. Wyskoczyłam z domowej koszuli oraz szrotów i przywdziałam swe ciało w ciuchy godne. A ponieważ padało całą noc sążniście, stopy me obułam w wysokie czerwone kalosze. Nie byle jakie kalosze, kalosze te swą czerwonością potrafią oślepiać co wrażliwsze osoby. Założę się, że nawet byk na proszkach uspokajających, terapii radzenia sobie ze złością i masażu relaksującym nie mógłby się im oprzeć.
Tak uzbrojona wkroczyłam do świata handlu dyskontowego i studenckiego raju zwanego Biedronką. Biedronka ma tą ów zaletę albo i wadę, że znajduje się już praktycznie na wylotówce z miasta. Wkoło nie ma innego sklepu tylko osiedle domków jednorodzinnych szumnie zwanych przez administrację miasta Zachodnimi Osiedlami Willowymi (gdzie w takim razie jest moja willa?!). Stąd zawsze w rzeczonej Biedronce znaleźć można różne indywidua wyjeżdżające i wjeżdżające z miasta. Sama często biegam po niej w ciuchach do jazdy konnej i już dawno przestało to obsługę dziwić.
Jednakże nikt nie był przygotowany na NICH. Para osobników z wyglądu przypominających Stereotypowych Mieszkańców Wsi Głębokiej. Po bliższej obserwacji dało się dostrzec płcie. Osobnik męski miał dłuższy wąs. Ubrani byli na styl "chłop pańszczyźniany odwiedza miasto" co czyniło ich sylwetki jeszcze bardziej pociesznymi. Najgorsze zaś były wrażenia oflaktoryczne. O ile oczy można było zamknąć to nozdrza już ciężej. Zapach ten ciągnął się za nimi jak smród za pospolitym ruszeniem.
I niczym Miałczyński w Dniu świra pomyślałam sobie:
"No to ja już kuffa wiem, kto będzie ze mną stał w kolejce do kasy."
Słowo ciałem się stało, egzotyczna parka wylądowała za mną w ogonku. Szukając portfela w torebce w pewnej chwili odwracam się i widzę, że osobnik damski paluchem wskazuje moje najwspanialsze kalosze i słyszę cichy głos osobnika damskiego, :
-Zobacz Zdzichu, jakbym ci takie sprawiła to byś ich w gnoju nie przeje*ał!
Nienawidzę zakupów...
No ale skoro obiecałam Najwspanialszemu-Mężczyźnie-Mojego-Życia-Jak-Dotąd domową pizzę to wyboru za dużego nie miałam. Wyskoczyłam z domowej koszuli oraz szrotów i przywdziałam swe ciało w ciuchy godne. A ponieważ padało całą noc sążniście, stopy me obułam w wysokie czerwone kalosze. Nie byle jakie kalosze, kalosze te swą czerwonością potrafią oślepiać co wrażliwsze osoby. Założę się, że nawet byk na proszkach uspokajających, terapii radzenia sobie ze złością i masażu relaksującym nie mógłby się im oprzeć.
Tak uzbrojona wkroczyłam do świata handlu dyskontowego i studenckiego raju zwanego Biedronką. Biedronka ma tą ów zaletę albo i wadę, że znajduje się już praktycznie na wylotówce z miasta. Wkoło nie ma innego sklepu tylko osiedle domków jednorodzinnych szumnie zwanych przez administrację miasta Zachodnimi Osiedlami Willowymi (gdzie w takim razie jest moja willa?!). Stąd zawsze w rzeczonej Biedronce znaleźć można różne indywidua wyjeżdżające i wjeżdżające z miasta. Sama często biegam po niej w ciuchach do jazdy konnej i już dawno przestało to obsługę dziwić.
Jednakże nikt nie był przygotowany na NICH. Para osobników z wyglądu przypominających Stereotypowych Mieszkańców Wsi Głębokiej. Po bliższej obserwacji dało się dostrzec płcie. Osobnik męski miał dłuższy wąs. Ubrani byli na styl "chłop pańszczyźniany odwiedza miasto" co czyniło ich sylwetki jeszcze bardziej pociesznymi. Najgorsze zaś były wrażenia oflaktoryczne. O ile oczy można było zamknąć to nozdrza już ciężej. Zapach ten ciągnął się za nimi jak smród za pospolitym ruszeniem.
I niczym Miałczyński w Dniu świra pomyślałam sobie:
"No to ja już kuffa wiem, kto będzie ze mną stał w kolejce do kasy."
Słowo ciałem się stało, egzotyczna parka wylądowała za mną w ogonku. Szukając portfela w torebce w pewnej chwili odwracam się i widzę, że osobnik damski paluchem wskazuje moje najwspanialsze kalosze i słyszę cichy głos osobnika damskiego, :
-Zobacz Zdzichu, jakbym ci takie sprawiła to byś ich w gnoju nie przeje*ał!
Nienawidzę zakupów...
--