odbieram przed chwilą telefon:
-kl: Bronisław Komorowski nie żyje...
-ja: *shock*
co się okazało, dzwonił syn ŚP B. Komorowskiego, w żadnym wypadku prezydenta, wykłócał się o rezygnację z umowy i rachunki do płacenia, etc... ale powitalnym tekstem mnie zastrzelił.
klientka do swojego pięcioletniego syna:
"Dawid co jest z tą myszką?"
a syn na to:
"jak nie umiesz używać to nie mój problem"
kl: bo ja dostałem kiedyś ulotkę że 6 miesięcy za darmo potem podpisałem umowę a tu jest zupełnie coś innego!!!
ja: proszę teraz wpisać polecenie "ipconfig", czyli "i" jak "Irena", "p" jak "Paweł" itd...
Po dłuższej chwili (kl. dochodzący) chłopak wraca i mówi:
kl: jest komunikat: "nazwa 'Irena' nie jest rozpoznawalna jako polecenie wewnętrzne lub zewnętrzne"...
(usługa zarejestrowana na kółko rolnicze)
Internet w działał bardzo dobrze i nagle jakby piorun trzasł w tokarę i nie działa!
Dzwonię do klienta:
- dzien dobry
- dd
- firma xxx, czy rozmawiam z panem xxxx yyy?
- nie tak
- więc nie czy tak?
- no tak!
- możemy chwilę porozmawiać?
- nie tak
- nie czy tak?
- czy mam krzyczeć?
chyba wiedział "jak się spławia telemarketerów"
"kod PIN żeśta źle wbili i teraz jest maniana "
kons: ...oraz informuję, że infolinia jest do Pani dyspozycji codziennie przez całą dobę.
Kl: Ale jaka infolinia?! Nie rozumiem
kons: Ta, na którą pani teraz dzwoni...
Kl: Ale gdzie ja mam dzwonić? Do kogo i po co?
kl pod koniec konfiguracji:
-jak dobrze, że ja chociaż trochę ten angielski znam, bo jakbyśmy tu jeszcze mówili "sawe" to dopiero by było...
Kl: wy macie większy burdel w firmie niż moja żona w torebce
"blankiety" a różnica pokoleń:
klient rocznik 35: bo mi nie przychodzą kwitariusze
klient rocznik 85: chciałem zamówić kartki
klientka, koło 70 lat, przejętym głosem: obrzydliwe są te reklamy, przez nie znienawidziłam telewizor i się na niego nie patrzę, siedzę cały czas w drugim pokoju
kl: na razie w niczym mi pan nie musi pomagac tylko prosze powiedzieć tym na górze że gówniane programy puszczacie.... jak uczepiliście się krokodylów to przez pół roku leciały tylko krokodyle i krokodyle....
kon: prosze kliknac prawym przyciskiem myszy na moj komputer
kl. nieeee tak u mnie nie wejdzie
W trakcie rozmowy, w której mi się niekontrolowanie zachrypło klient powiedział :
"Kurde... Wie Pan co? To gardło to musi Pana zaje***cie nap****dalać... To ja zadzwonię do kogoś innego" - call ended
Wczoraj muszynm miał klientkę, która obawiała się, że po przestawieniu dekodera w inne miejsce wzrosną jej opłaty - bo jest dalej od nadajnika.
- poproszę numer karty..
- ja panu teraz nie mogę podać numeru karty bo tu przy domofonach jestem i oni podsłuchują mnie...
- I tutaj musze wprowadzic pesel, numer dowodu...
- Dokladnie tak.
- Ale to ja mam wprowadzic prawdziwy, czy moge jakis zmyslony?
kl: Halo?
ja: Tak, słucham?
kl: Halo?
ja: Halo?
kl: Halo?
ja: Halo, czy Pan mnie słyszy?
kl: Nie, nic nie słyszę. Tylko jakieś halo.
-kl: Bronisław Komorowski nie żyje...
-ja: *shock*
co się okazało, dzwonił syn ŚP B. Komorowskiego, w żadnym wypadku prezydenta, wykłócał się o rezygnację z umowy i rachunki do płacenia, etc... ale powitalnym tekstem mnie zastrzelił.
klientka do swojego pięcioletniego syna:
"Dawid co jest z tą myszką?"
a syn na to:
"jak nie umiesz używać to nie mój problem"
kl: bo ja dostałem kiedyś ulotkę że 6 miesięcy za darmo potem podpisałem umowę a tu jest zupełnie coś innego!!!
ja: proszę teraz wpisać polecenie "ipconfig", czyli "i" jak "Irena", "p" jak "Paweł" itd...
Po dłuższej chwili (kl. dochodzący) chłopak wraca i mówi:
kl: jest komunikat: "nazwa 'Irena' nie jest rozpoznawalna jako polecenie wewnętrzne lub zewnętrzne"...
(usługa zarejestrowana na kółko rolnicze)
Internet w działał bardzo dobrze i nagle jakby piorun trzasł w tokarę i nie działa!
Dzwonię do klienta:
- dzien dobry
- dd
- firma xxx, czy rozmawiam z panem xxxx yyy?
- nie tak
- więc nie czy tak?
- no tak!
- możemy chwilę porozmawiać?
- nie tak
- nie czy tak?
- czy mam krzyczeć?
chyba wiedział "jak się spławia telemarketerów"
"kod PIN żeśta źle wbili i teraz jest maniana "
kons: ...oraz informuję, że infolinia jest do Pani dyspozycji codziennie przez całą dobę.
Kl: Ale jaka infolinia?! Nie rozumiem
kons: Ta, na którą pani teraz dzwoni...
Kl: Ale gdzie ja mam dzwonić? Do kogo i po co?
kl pod koniec konfiguracji:
-jak dobrze, że ja chociaż trochę ten angielski znam, bo jakbyśmy tu jeszcze mówili "sawe" to dopiero by było...
Kl: wy macie większy burdel w firmie niż moja żona w torebce
"blankiety" a różnica pokoleń:
klient rocznik 35: bo mi nie przychodzą kwitariusze
klient rocznik 85: chciałem zamówić kartki
klientka, koło 70 lat, przejętym głosem: obrzydliwe są te reklamy, przez nie znienawidziłam telewizor i się na niego nie patrzę, siedzę cały czas w drugim pokoju
kl: na razie w niczym mi pan nie musi pomagac tylko prosze powiedzieć tym na górze że gówniane programy puszczacie.... jak uczepiliście się krokodylów to przez pół roku leciały tylko krokodyle i krokodyle....
kon: prosze kliknac prawym przyciskiem myszy na moj komputer
kl. nieeee tak u mnie nie wejdzie
W trakcie rozmowy, w której mi się niekontrolowanie zachrypło klient powiedział :
"Kurde... Wie Pan co? To gardło to musi Pana zaje***cie nap****dalać... To ja zadzwonię do kogoś innego" - call ended
Wczoraj muszynm miał klientkę, która obawiała się, że po przestawieniu dekodera w inne miejsce wzrosną jej opłaty - bo jest dalej od nadajnika.
- poproszę numer karty..
- ja panu teraz nie mogę podać numeru karty bo tu przy domofonach jestem i oni podsłuchują mnie...
- I tutaj musze wprowadzic pesel, numer dowodu...
- Dokladnie tak.
- Ale to ja mam wprowadzic prawdziwy, czy moge jakis zmyslony?
kl: Halo?
ja: Tak, słucham?
kl: Halo?
ja: Halo?
kl: Halo?
ja: Halo, czy Pan mnie słyszy?
kl: Nie, nic nie słyszę. Tylko jakieś halo.
--
| Ze spokojem, to nie są wyścigi
|