Tata Jasia przychodzi na wywiadówkę do szkoły i słyszy od dyrektora:
- Pana syn ma jedynki z wszystkich przedmiotów, kompletnie się nie uczy i w dodatku ma naganne zachowanie. Proszę zabrać jego papiery i znaleźć mu inną szkołę. My takiego ucznia nie chcemy!
Tatuś zrobił jak mu kazano. Przepisał Jasia do innej szkoły. Po dwóch tygodniach nauki, dyrektor nowej szkoły wzywa tatusia.
- Pana syn nie dość, że się nie uczy, to jeszcze pije, pali i bije kolegów. Ta szkoła nie jest dla niego! Proszę poszukać mu innej placówki!
Zakłopotany tatuś długo myślał w domu, co z tym fantem zrobić. W końcu wpadł na pomysł:
- Wiem! Wyślę go do szkoły prowadzonej przez Jezuitów, z internatem! Tam dostanie w kość i już nie będzie psocił.
Jak powiedział, tak zrobił.
Po dwóch tygodniach dostaje wezwanie od Ojca Dyrektora - ma się stawić na rozmowę. A ów Ojciec mówi do niego:
- Proszę Pana. Chciałem Panu ogromnie podziękować, że wszyscy tutaj możemy uczyć Pańskiego syna. Same piątki, wzorowe zachowanie, nagroda w konkursie recytatorskim i działalność w samorządzie czynią z Pana syna najlepszego ucznia naszej szkoły!
Skołowany tatuś wraca do domu i pyta syna, co się stało, że się tak zmienił. Na to Jasiu mu odpowiada:
- Tato, budzę się w tym internacie. Patrzę na ścianę, na ścianie krzyż. A na krzyżu człowiek. Wybiegam na korytarz. Patrzę na ścianę, na ścianie krzyż. A na krzyżu człowiek. Idę do sali na zajęcia. Patrzę na ścianę, na ścianie krzyż. A na krzyżu człowiek. Tato, tam się z dziećmi nie pier**lą!
- Pana syn ma jedynki z wszystkich przedmiotów, kompletnie się nie uczy i w dodatku ma naganne zachowanie. Proszę zabrać jego papiery i znaleźć mu inną szkołę. My takiego ucznia nie chcemy!
Tatuś zrobił jak mu kazano. Przepisał Jasia do innej szkoły. Po dwóch tygodniach nauki, dyrektor nowej szkoły wzywa tatusia.
- Pana syn nie dość, że się nie uczy, to jeszcze pije, pali i bije kolegów. Ta szkoła nie jest dla niego! Proszę poszukać mu innej placówki!
Zakłopotany tatuś długo myślał w domu, co z tym fantem zrobić. W końcu wpadł na pomysł:
- Wiem! Wyślę go do szkoły prowadzonej przez Jezuitów, z internatem! Tam dostanie w kość i już nie będzie psocił.
Jak powiedział, tak zrobił.
Po dwóch tygodniach dostaje wezwanie od Ojca Dyrektora - ma się stawić na rozmowę. A ów Ojciec mówi do niego:
- Proszę Pana. Chciałem Panu ogromnie podziękować, że wszyscy tutaj możemy uczyć Pańskiego syna. Same piątki, wzorowe zachowanie, nagroda w konkursie recytatorskim i działalność w samorządzie czynią z Pana syna najlepszego ucznia naszej szkoły!
Skołowany tatuś wraca do domu i pyta syna, co się stało, że się tak zmienił. Na to Jasiu mu odpowiada:
- Tato, budzę się w tym internacie. Patrzę na ścianę, na ścianie krzyż. A na krzyżu człowiek. Wybiegam na korytarz. Patrzę na ścianę, na ścianie krzyż. A na krzyżu człowiek. Idę do sali na zajęcia. Patrzę na ścianę, na ścianie krzyż. A na krzyżu człowiek. Tato, tam się z dziećmi nie pier**lą!