Siedzimy ostatnio nad wódżitsu m in. ja (istotne-blond, jasna cera, zdjęcie w awatarze) z kumplem (jajcarz przeokrutny, zdjęcia brak) i drzemy łacha z czego się da. Nagle on się zamyśla, patrzy mi głęboko w oczy i mówi:
k: ty mi zawsze przypominałaś jakąś aktorkę, tylko nie wiedziałem jaką...
j (mile zaskoczona): serio?
k: no tak, wczoraj tak sobie myślałem i mi się przypomniało!
j: no jaką, jaką?
k: no tą... jak ona się nazywa...
j (z rosnącym zainteresowaniem): no jaaaaaaką?!
k: WHOOPI GOLDBERG!!!
i
k: ty mi zawsze przypominałaś jakąś aktorkę, tylko nie wiedziałem jaką...
j (mile zaskoczona): serio?
k: no tak, wczoraj tak sobie myślałem i mi się przypomniało!
j: no jaką, jaką?
k: no tą... jak ona się nazywa...
j (z rosnącym zainteresowaniem): no jaaaaaaką?!
k: WHOOPI GOLDBERG!!!
i
--
you mustn't give your heart to a wild thing...