: Oto kolejna paczka, na rozpoczęcie weekendu. Proszę wygodnie rozsiąść się w fotelach, zapiąć pasy, odstawić wszelkie płyny i zaopatrzyć się w chusteczki do wycierania zaplutego monitora. Lojalnie ostrzegam, bo dzisiejszy odcinek według mnie jest wybitny
DĘBA W KAROCY
Jest to wersja skopiowana z archiwum Saloniku, ale uzupełniona o kilka uciesznych szczególików, które umknęły w poprzedniej edycji.
Pod delikatną tkaniną jej sukni, pod koszulą i gorsetem z portugałami wyczuł jej ciało, gładkie i gibkie jak u łani.
Normalnie czarodziej albo jakiś X-men z laserem w palcach. Wyczuć ciało pod suknią, halką i gorsetem z fiszbinami. Brawo ten pan!
Eugenia stała przed nim naga w świetle czerwonawej lampki.
Elektryczne oświetlenie rezerwowe?
dysząc i jęcząc pociągnęła na siebie, na atłasowe poduszki karocy, którą rozszalałe konie ciągnęły w noc, lecąc jak wicher po zdziczałych gościńcach Rusi Czerwonej.
A oni obijali się w karocy po wszystkich ścianach, dysząc i jęcząc z masochistycznej rozkoszy. Wybijając sobie zęby i łamiąc nosy. Szał.
Jego inamorata była doskonała we wszystkich cechach i proporcjach. Ze lwa miała oczy, nadobną pierś i odwagę, szczupły kark i krągły zad. Z liszki - lekki chód i przyrodzoną lekkość ciała, głowę i szyję jelenia, lśniące włosy i subtelnie wygięty, łabędzi kark.
Chimera? Sfinks? Meduza? Kameleon? Miała też ogon krowy i zęby krokodyla...?
dotykał i obejmował wysmukłe nogi i brał w posiadanie jej splątaną grzywę czarnych włosów coraz mocniej i mocniej.
Panienka musi była mocno owłosiona między nogami. I nie czesała się w owym miejscu, flądra jedna.
potem posiadł [ją] od tyłu, w opętanym szale rozkoszy; jak dziki ogier z podolskich stepów cudną, smukłą klacz ze najsławniejszej, sarmackiej stadniny pana Krzysztofa Dorohostajskiego.
Umarłam. Jestem nieżywa. Proszę państwa, a teraz ars amandi - pozycja zwana potocznie "na konia"
obrócił plecami do siebie, a potem posiadł od tyłu, w opętanym szale rozkoszy; jak dziki ogier z podolskich stepów cudną, smukłą klacz stworzoną przez diabła na pokuszenie do złego bogobojnych i pobożnych rycerzy Rzeczypospolitej, obrońców wiary katolickiej spod kresowych stanic.
I w ten sposób dowiadujemy się, że w dawnej Rzeczpospolitej bardzo rozpowszechniona była zoofilia. Zwłaszcza w stadninach.
W tenże sposób doszedł do samego krańca rozkoszy i zamarł, słysząc cichy płacz Eugenii.
Nic dziwnego, każda by płakała, jakby ją porównać do konia.
Przez chwilę trwał w pozycji zwanej na raka
Dalszy ciąg lekcji zoologii. Był już lew, jeleń, locha (?), "łabondź", a teraz raczek nieboraczek. Za chwilę dojdziemy do pozycji na żabę.
spróbowała dosiąść go, niczym gibka i zwinna Amazonka z dawnej Sarmacji, czyli Polski.
Dzwonek! Przechodzimy do lekcji geografii historycznej. Amazonki zamieszkiwały Polskę. Herkules miał daleko po podpaskę Hippolity. Ileż to miłych i pożytecznych rzeczy można się dowiedzieć, czytając o tym jak jakaś parka dupczy się w karocy na peryferiach Rusi Czerwonej.
Żebra połamane w czasie cieczki kozaków [...]
Kozacy z cieczką musza być zaiste zjawiskiem straszliwym.
Jego kompani zginęli straszną śmiercią. Starym polskim obyczajem wbito ich na pale.
Mamy dużo fajnych ludowych obrzędów. Sianko pod obrusem, malowanie pisanek, puszczanie wianków na wodę w Noc Sobótki i wbijanie wrogów na pale.
Dantez niewiele zapamiętał z podniosłej ceremonii pojednania z Bogiem i oddania ducha na szafocie.
To normalne, że po śmierci cierpimy na niewielką amnezję.
Dantez zamrugał oczyma.
A potem zastanowił się i zamrugał także uszami.
Czekał tam starosta, ksiądz, wachmistrz i sześciu czarnych rajtarów.
Byli to rajtarzy pochodzenia afroszwedzkiego.
Przycisnęła karminowe wargi do jego ucha i załaskotała je językiem.
A potem zachichotała miała bardzo łaskotliwe wargi.
Były to konie z upiętymi ogonami, z trefioną sierścią
Ogonami upiętymi w koński ogon oczywiście.
przybrany w kolet i kaftan prostego rajtara
Kaftan z krzywego rajtara nie był wystarczająco dopasowany.
druga niższa [baszta] służyła za bramę wjazdową była opuszczona,
Opuszczanie baszt bardzo oszczędza chodzenia po schodach.
Już rumaki wyciągają konie w pędzie
Osoby niepełnoletnie prosimy o opuszczenie bloga.
DĘBA W KAROCY
Jest to wersja skopiowana z archiwum Saloniku, ale uzupełniona o kilka uciesznych szczególików, które umknęły w poprzedniej edycji.
Pod delikatną tkaniną jej sukni, pod koszulą i gorsetem z portugałami wyczuł jej ciało, gładkie i gibkie jak u łani.
Normalnie czarodziej albo jakiś X-men z laserem w palcach. Wyczuć ciało pod suknią, halką i gorsetem z fiszbinami. Brawo ten pan!
Eugenia stała przed nim naga w świetle czerwonawej lampki.
Elektryczne oświetlenie rezerwowe?
dysząc i jęcząc pociągnęła na siebie, na atłasowe poduszki karocy, którą rozszalałe konie ciągnęły w noc, lecąc jak wicher po zdziczałych gościńcach Rusi Czerwonej.
A oni obijali się w karocy po wszystkich ścianach, dysząc i jęcząc z masochistycznej rozkoszy. Wybijając sobie zęby i łamiąc nosy. Szał.
Jego inamorata była doskonała we wszystkich cechach i proporcjach. Ze lwa miała oczy, nadobną pierś i odwagę, szczupły kark i krągły zad. Z liszki - lekki chód i przyrodzoną lekkość ciała, głowę i szyję jelenia, lśniące włosy i subtelnie wygięty, łabędzi kark.
Chimera? Sfinks? Meduza? Kameleon? Miała też ogon krowy i zęby krokodyla...?
dotykał i obejmował wysmukłe nogi i brał w posiadanie jej splątaną grzywę czarnych włosów coraz mocniej i mocniej.
Panienka musi była mocno owłosiona między nogami. I nie czesała się w owym miejscu, flądra jedna.
potem posiadł [ją] od tyłu, w opętanym szale rozkoszy; jak dziki ogier z podolskich stepów cudną, smukłą klacz ze najsławniejszej, sarmackiej stadniny pana Krzysztofa Dorohostajskiego.
Umarłam. Jestem nieżywa. Proszę państwa, a teraz ars amandi - pozycja zwana potocznie "na konia"
obrócił plecami do siebie, a potem posiadł od tyłu, w opętanym szale rozkoszy; jak dziki ogier z podolskich stepów cudną, smukłą klacz stworzoną przez diabła na pokuszenie do złego bogobojnych i pobożnych rycerzy Rzeczypospolitej, obrońców wiary katolickiej spod kresowych stanic.
I w ten sposób dowiadujemy się, że w dawnej Rzeczpospolitej bardzo rozpowszechniona była zoofilia. Zwłaszcza w stadninach.
W tenże sposób doszedł do samego krańca rozkoszy i zamarł, słysząc cichy płacz Eugenii.
Nic dziwnego, każda by płakała, jakby ją porównać do konia.
Przez chwilę trwał w pozycji zwanej na raka
Dalszy ciąg lekcji zoologii. Był już lew, jeleń, locha (?), "łabondź", a teraz raczek nieboraczek. Za chwilę dojdziemy do pozycji na żabę.
spróbowała dosiąść go, niczym gibka i zwinna Amazonka z dawnej Sarmacji, czyli Polski.
Dzwonek! Przechodzimy do lekcji geografii historycznej. Amazonki zamieszkiwały Polskę. Herkules miał daleko po podpaskę Hippolity. Ileż to miłych i pożytecznych rzeczy można się dowiedzieć, czytając o tym jak jakaś parka dupczy się w karocy na peryferiach Rusi Czerwonej.
Żebra połamane w czasie cieczki kozaków [...]
Kozacy z cieczką musza być zaiste zjawiskiem straszliwym.
Jego kompani zginęli straszną śmiercią. Starym polskim obyczajem wbito ich na pale.
Mamy dużo fajnych ludowych obrzędów. Sianko pod obrusem, malowanie pisanek, puszczanie wianków na wodę w Noc Sobótki i wbijanie wrogów na pale.
Dantez niewiele zapamiętał z podniosłej ceremonii pojednania z Bogiem i oddania ducha na szafocie.
To normalne, że po śmierci cierpimy na niewielką amnezję.
Dantez zamrugał oczyma.
A potem zastanowił się i zamrugał także uszami.
Czekał tam starosta, ksiądz, wachmistrz i sześciu czarnych rajtarów.
Byli to rajtarzy pochodzenia afroszwedzkiego.
Przycisnęła karminowe wargi do jego ucha i załaskotała je językiem.
A potem zachichotała miała bardzo łaskotliwe wargi.
Były to konie z upiętymi ogonami, z trefioną sierścią
Ogonami upiętymi w koński ogon oczywiście.
przybrany w kolet i kaftan prostego rajtara
Kaftan z krzywego rajtara nie był wystarczająco dopasowany.
druga niższa [baszta] służyła za bramę wjazdową była opuszczona,
Opuszczanie baszt bardzo oszczędza chodzenia po schodach.
Już rumaki wyciągają konie w pędzie
Osoby niepełnoletnie prosimy o opuszczenie bloga.
--