Pracuje w sklepie z panelami, drzwiami i takimi pierdołami.
Ostatnio nasz dostawca ma problemy z transportami do nas...
I
Wchodzi koleś, widać że chłopak ze wsi oderwany...
[k] - gdzie moje drzwi!!!
- mamy problem z transportami będą 25 czerwca...
Tu pokazując 8 palców mów:
[k] - ja pie...ole.. chce moje sześc drzwiów!!! Sześć!!!
II
Siedzimy. Dzień spokojny... klientów brak. Nagle podjeżdża z piskiem samochód. Wbiega facet do środka... rozbieganym wzrokiem miota po sklepie... Pyta..
- Są tu gumoleony?
Kolega odpowiada...
- nie ma. pouciekały.
Chodziło o gumoleum.
III
Chodzi sobie klient po sklepie... irytuje...
Podchodzę i pytam:
- Pomóc może panu w czymś?
- nie może pan. już nikt nie może...
Odszedłem speszony...
IV
Klientka kupuje panele z montażem... Pyta:
- Przyjadą państwo na pomiar? Sama jestem i nie bardzo wiem jak, bo mąż mnie zostawił a ostatnio nawet sąsiad mnie unika.
Ostatnio nasz dostawca ma problemy z transportami do nas...
I
Wchodzi koleś, widać że chłopak ze wsi oderwany...
[k] - gdzie moje drzwi!!!
- mamy problem z transportami będą 25 czerwca...
Tu pokazując 8 palców mów:
[k] - ja pie...ole.. chce moje sześc drzwiów!!! Sześć!!!
II
Siedzimy. Dzień spokojny... klientów brak. Nagle podjeżdża z piskiem samochód. Wbiega facet do środka... rozbieganym wzrokiem miota po sklepie... Pyta..
- Są tu gumoleony?
Kolega odpowiada...
- nie ma. pouciekały.
Chodziło o gumoleum.
III
Chodzi sobie klient po sklepie... irytuje...
Podchodzę i pytam:
- Pomóc może panu w czymś?
- nie może pan. już nikt nie może...
Odszedłem speszony...
IV
Klientka kupuje panele z montażem... Pyta:
- Przyjadą państwo na pomiar? Sama jestem i nie bardzo wiem jak, bo mąż mnie zostawił a ostatnio nawet sąsiad mnie unika.