Witam i ukłony składam.
Jechaliśmy w ostatnią niedzielę z Gdyni do Sopotu SKM-ką.
W wagonie niedaleko mnie i mojej ukochanej siedziała pani z dwójką dzieci. Przysiadła się do nich jakaś inna pani, najwyraźniej znajoma. Nawiązała rozmowę o zwierzątkach z dziewczynką, na oko 6 letnią.
Pani: a masz kochanie jakieś zwierzątko?
Dziewczynka: a mam
/P/: a jakie?
/D/: pieska
/P/: a jak ma na imię twój piesek ??
/D/: pizdol
i tak jakoś się krztusiliśmy aż do Sopotu
pierwszy raz jestem tu, więc wypinam śmiało ciało
Jechaliśmy w ostatnią niedzielę z Gdyni do Sopotu SKM-ką.
W wagonie niedaleko mnie i mojej ukochanej siedziała pani z dwójką dzieci. Przysiadła się do nich jakaś inna pani, najwyraźniej znajoma. Nawiązała rozmowę o zwierzątkach z dziewczynką, na oko 6 letnią.
Pani: a masz kochanie jakieś zwierzątko?
Dziewczynka: a mam
/P/: a jakie?
/D/: pieska
/P/: a jak ma na imię twój piesek ??
/D/: pizdol
i tak jakoś się krztusiliśmy aż do Sopotu
pierwszy raz jestem tu, więc wypinam śmiało ciało