Szukaj Pokaż menu
Witaj nieznajomy(a) zaloguj się lub dołącz do nas
…NIECODZIENNIK SATYRYCZNO-PROWOKUJĄCY

Forum > Kawały Mięsne > Najgłupsza zabawa z dzieciństwa...
gothrukk
gothrukk - Superbojownik · przed dinozaurami
Razem z siostrami bawiłem się w wieku "szczenięcym" w "ropę naftową" Polegało to na wpełzaniu pod dywan w salonie (jako zdechłe dinozaury), przeczołgiwaniu się pod nim na środek pokoju (gdzie było łączenia 2 części dywanu) i wyskakiwaniu z tej szczeliny do góry ( bo jak się odwiert robi to ropa tryska co nie?? )

baphomet
baphomet - Superbojownik · przed dinozaurami
;)
pamiętam, że chyba to było w 6 czy 7 klasie podstawówki - obok szkoły była budowa i w czasie długiej przerwy chodziliśmy się tam bawić w skoki z 2 piętra na kupę piachu wszystko było fajnie do momentu aż ktoś nas zakablował i się skończyło... w sumie to jakoś nigdy nas wtedy nie zastanowiło dlaczego w środku dnia nie ma tam robotników ;) albo robiliśmy zakłady kto dłużej wytrzyma zakopany w piachu pamiętam jak właśnie zakopywany kumpel stwierdził, że mama go zabije jak wróci do domu z piachem we włosach - na to drugi zaproponował: "to załóż na głowę worek" no i założył
Jak tak to wspominam to zastanawiam się jakim cudem przeżyliśmy dzieciństwo

Hej, a może by tak wstawić swoje zdjęcie? To łatwe proste i szybkie. Poczujesz się bardziej jak u siebie.
A my się z siostrą bawiliśmy w "chodzenie po nogach". Jedno z nas się kładło na dywanie, a druga osoba przechodziła mu po nogach.

Inna zabawa polegała na tym, że siostra mnie na smyczy wyprowadzała na spacer (że niby psem byłem)

tatapsychopata
My się bawiliśmy w "kominek", w piaskownicy robiło się kominek i znosiło się cokolwiek co się paliło i się to spalało :P
Głupia zabawa.

brakdostepu
A ja z bratem bawiłem się w "kto wjedzie rowerem głębiej w krzaki".
Że nie straciliśmy oczu wbijając się w te krzaczory to prawdziwy cud

Hej, a może by tak wstawić swoje zdjęcie? To łatwe proste i szybkie. Poczujesz się bardziej jak u siebie.
a moja siostra ma do dzis blizne po tym jak biegala dookoła huśtawki... wiecie jak to sie skonczylo ;d

Pumpkinowa_kluska
Dwie zabawy mi się przypominają...

Pierwsza to naleśnik. Chodziło tam o to, że jeden ochotnik zawijany był w dywan 'na naleśnika', a reszta po nim skakała bądź robiła coś równie głupiego. Nie wiem jakim cudem nikt nie skończył z ręką w gipsie.

Druga nastała dwa, trzy lata później. Gdy było już ciemno a towarzystwo było mieszane gasiło się światło i bawiło w ganianego po ciemku... Tyle, że zamiast dotknąć kogoś i powiedzieć 'berek' trzeba było na ślepo cmoknąć w policzek lub gdziekolwiek indziej się trafiło. Ciekawe ile osób swój pierwszy pocałunek tak zaliczyło

Hej, a może by tak wstawić swoje zdjęcie? To łatwe proste i szybkie. Poczujesz się bardziej jak u siebie.
goodmix - Superbojownik · przed dinozaurami
Mi się przypomniała zabawa z karuzelą. Zawsze brały w niej udział 2 osoby. Chwytaliśmy się rękoma poręczy, każdy po przeciwnej stronie i jakaś osoba rozkręcała karuzelę jak najszybciej. Kto się pierwszy puścił przegrał Niestety kiedyś poprosiliśmy takiego starszego synka o rozkręcenie karuzeli. Kolega się puścił, poleciał za daleko i walną w murek. W taki oto sposób zabawa się skończyła. Drugą zabawą były skoki z huśtawki. Kto najdalej skoczy. Nie chcąc się chwalić miałem rekord osiedla Później wprowadzili łańcuchy na huśtawki, i każdy się bał, żeby nie zahaczyć o nie w czasie wyskoku. Oczywiście było dużo więcej zabaw które wymieniliście wcześniej. Grało się godzinami kapslami. Do tego stopnia, że czasami już krew leciała z nich.

tatapsychopata
Mieliśmy parę głupich zabaw robiło się tak:
Choć powiem Ci coś na ucho i się komuś bekało prosto w ucho.
Albo jak się bawiliśmy na trawie, chodź Ci coś pokażę niespodzianka. Zasłaniało się komuś oczy i wprowadzało w kupala

meszamorum
Pieniążek: zakręcało się monetą (z reguły1zł, rzadziej 5zł, byle z rowkami!), każdy po kolei 'dokręcał' monetę, by dalej się obracała - komu się nie udawało, dostawał karę: kładł pięść na ziemi(tj. 'przód') tak, że ostatni staw palców skierowany był w stronę innych - ci z kolei strzelali z monety w kłykcie. Zabawa przednia, wtedy taka muczaczo macho - swoimi 'ranami' każdy się chwalił, a kiedy dostawał, nie mógł się krzywić (bo mężczyźnie przecież nie wypada). Grać zaprzestaliśmy, gdy przyłapał nas (po pół roku) jeden z nauczycieli i zagroził nam naganą za znieważanie symboli państwowych (tj orzełka widocznego na monecie).

meszamorum
Zapomniałbym o zamkach - mnie, jako alergikowi na pyłki wszelakie nadmorskie okolice i sanatoria były nieobce (szczególnie że wyjeżdżałem w okolicach maja, kiedy to jest za zimno na kąpiel w Bałtyku). Toteż budowanie zamków było standartem. Poznawszy kilku innych chłopaków w sanatorium bawiliśmy się w katapulty - budowaliśmy sobie zamki w odległości kilku kroków od siebie i następnie obrzucaliśmy zamek przeciwnika kamieniami/kamykami. Oczywiście właściciel, jako pan na zamku musiał stać tuż obok i patrzeć..Wygrywał oczywiście ten, który po dziesięciu rzutach miał mniej zniszczony zamek

Hej, a może by tak wstawić swoje zdjęcie? To łatwe proste i szybkie. Poczujesz się bardziej jak u siebie.
Bez wątpliwości , najgłupszą zabawą mojego dzieciństwa był ścigany...ale na rowerze.
Zasady były proste, jeździło się wokół dwóch drzew, a osoba ścigająca miała za zadanie wjechać przednim kołem swojego roweru w tylne koło czyjegoś. I tak w kółko ;D

joongla
joongla - Superbojownik · przed dinozaurami
my mieliśmy w podstawówce kolejną mutację berka - "masz go z hakami". W zasadzie był to normalny gdzie przy złapaniu delikwenta mówiło się "masz go", tylko że dozwolone były, a nawet wskazane haki czyli zwykłe podkładanie nogi biegnącemu. Gleby zaliczane przy tej zabawie były wprost wyborne najlepiej że graliśmy w to na przerwach na boisku z takiej zwyczajnej, czarnej, ubitej ziemi. Każdy wracał ufifrany i z poobijanymi goleniami ku zgrozie nauczycieli

--
Bring us pints of beer! If you dont't drink, you can leave
Bring us pints of beer! We gonna drink now and here

thunderballs
:tatapsychopata też to pamiętam i jeszcze karczycho - jak się kogoś w kark waliło tak żeby klasnęło - czasem dłoń się sliniło żeby lepiej siadło. I wszelkie inne zabawy polegające na uderzaniu kogoś w głowę: kokos, blaszka, parol

Zakładanie-się-o-błysk-od-jutra.

Zabawa w "syfa" - odmiana berka.

Myśmy rzucali w samochody kasztanami - kolega kiedyś tak fajnie rzucił w Kurołapkę, że drzwi się otworzyły - aleśmy wiali...

Łażenie po fortach nyskich i szukanie skarbów w labiryntach i na wiezy ciśnień.

--
Pierdzę w Twoim kierunku.

Hej, a może by tak wstawić swoje zdjęcie? To łatwe proste i szybkie. Poczujesz się bardziej jak u siebie.
QuilaMar - Superbojownik · przed dinozaurami
to bylo głupie , ale miny przypadkowych przechodniów.....bezcenne - potrzebna była styropianowa otulina do rur CO, takich zakopywanych w ziemi, koloru pomarańczowego, połamana wygłądala jak cegła, brało sie taką styropianowa atrapę cegły, wybierało delikwenta (najczęście metodą wyliczanki) i ganiało się go waląc przy tym "niby cegłą" po głowie, zabawa zawsze kończyła sie w okolicach przystanków autobusowych gdzie za "oprawcami " rzucali się w pogoń obrońcy uciśnionych

Hej, a może by tak wstawić swoje zdjęcie? To łatwe proste i szybkie. Poczujesz się bardziej jak u siebie.
geju - Superbojownik · przed dinozaurami
:selo1 otworzylem linie autobusowa pomiedzy moim pokojem a balkonem, na ktorej to przewozilem, wedlug rozkladu, resorakami, tysiace.. no wlasnie nie wiem czego. i tak przez miesiac, po 8 godzin dziennie, az tabor odebral mi mlodszy kuzyn.

--
a to musi być?

Zabij_Rebela
Jako że moje pokolenie (91) na maksa jest podatne na wpływ mediów, to do późna potrafiliśmy odgrywać pantomimy reklam, które przeciwna drużyna musiała odgadnąć.

Z rodzeństwem też bawiliśmy się w zgadywanie reklam - tyle, że leciały w telewizji i trzeba było odgadnąć, co reklamują. Z marką. Odpadały reklamy, które miały na początku nazwę produktu

--
hehehe.... ne

hose1983
hose1983 - Superbojownik · przed dinozaurami
jedzenie kredy... -kto szybciej i więcej

Hej, a może by tak wstawić swoje zdjęcie? To łatwe proste i szybkie. Poczujesz się bardziej jak u siebie.
raf_u - Superbojownik · przed dinozaurami
a w dmuchane pieniądze??
kładło się na stole po monecie i dmuchając należało "naskoczyć" na monetę przeciwnika. Oczywiście wygrywający był od razu wzbogacającym się

--
Znam ludzi, którzy są gotowi lizać komuś dupę w nadziei, że poznają słodki smak życia.

brak avatara
:hose1983 Podobna zabawa - picie kawy z kredą - to była ulubiona zabawa pewnego nauczyciela z liceum ale chyba on tego nie wie

Rzucanie się czym popadnie - mieszkałem trochę dalej od miasta - więc w ruch szło wszystko, owoce z sadów, smoła z budowy, szyszki, żaby

Hej, a może by tak wstawić swoje zdjęcie? To łatwe proste i szybkie. Poczujesz się bardziej jak u siebie.
A kto przebije moją zabawe? Z kolegą podkradliśmy kikumiesięczne koty na wsi sąsiadowi. Podrzucaliśmy je jak najwyżej i patrzyliśmy czy faktycznie spadną na 4 łapy i czy kiedyś im się nie uda. Nadmienię że nie podrzucaliśmy prosto w górę ale z podkręceniem. Fajnie było. Do dzisiaj nienawidzę kocurów.

Hej, a może by tak wstawić swoje zdjęcie? To łatwe proste i szybkie. Poczujesz się bardziej jak u siebie.
Zabawa nosiła nazwę "wkurzanie os". Polegała ona na rzucaniu w gniazdo os (które znajdowało się w kratce wentylacyjnej) gruzu, szkła oraz psikaniu pianką montażową w owe gniazdo (w pobliżu był jakiś remont, stąd ten gruz, szkło i pianka), by potem spieprzać przed rozwścieczonymi osami. "Bawiliśmy" się tak praktycznie codziennie przez prawie całe wakacje, aż do momentu, gdy panowie strażacy przyjechali i zlikwidowali to gniazdo.

Euble
Euble - Superbojownik · przed dinozaurami
Najgłupszą zabawę wymyśliliśmy na jakiejś kolonii. Miałem wtedy jakieś 10-11 lat. Niefortunnie budynek w którym mieszkaliśmy sąsiadował ze sklepem pszczelarskim. Sprzedawano tam m.inn. tzw mateczniki. Był to drewniany klocek z dużym (około 3-4cm) otworem w środku i mniejszym, zatykanym koreczkiem z boku. Duży otwór z jednej strony zakryty był siatką a z drugiej przeźroczystym kwakiem plexi. Podobno trzyma się w tym królową.

No wiec zamienialiśmy ten kawałek plexi na gumę (z dętki rowerowej) i wkładaliśmy do środka osę albo pszczołę. Zabawa polegała na tym żeby się do kogoś niepostrzeżenie zakraść, przyłożyć mu pudełko do pleców po czym dusić gumę tak żeby osa go użądliła przez siatkę. Było 50% szans ze osa będzie żądlić gumę ale i tak ilość ofiar była całkiem spora. Nie mówiąc już że wszystkie dzieciaki były tak nerwowe ze jak się kogoś klepnęło w ramię to o mało nie dostawał zawału

Hej, a może by tak wstawić swoje zdjęcie? To łatwe proste i szybkie. Poczujesz się bardziej jak u siebie.
bizonws - Superbojownik · przed dinozaurami
ile to sie przy kałuży spędziło czasu...

Hej, a może by tak wstawić swoje zdjęcie? To łatwe proste i szybkie. Poczujesz się bardziej jak u siebie.
Przypomniałem sobie kolejną... w wakacje jak padał deszcz to coby sie nie nudzić z bratem (7 lat starszy) zakładalismy kąpielówki i jeździliśmy po deszczu i po największych kałużach. Jak nas mama wołała do domu to on zawsze pokornie szedł a ja kładlem się plackiem w kałuży

Euble
Euble - Superbojownik · przed dinozaurami
Kałuże i wszelkie większe i mniejsze akweny wodne przyciągały jak magnes... Głownie budowało się tamy albo porty dla papierowych albo wystruganych z kory łódek.

Był też okres w którym namiętnie próbowaliśmy hodować żaby w piaskownicy. Budowaliśmy im domki, zagrody, wybiegi a nawet huśtawki i inne atrakcje z patyków, puszek i wszystkiego co było pod ręką. Problem w tym ze niewdzięczne paskudy nie bardzo umiały to docenić

Hej, a może by tak wstawić swoje zdjęcie? To łatwe proste i szybkie. Poczujesz się bardziej jak u siebie.
bizonws - Superbojownik · przed dinozaurami
jeździło sie też nad stawy rybne po okonie i przywoziło na osiedle w bidonie i trzymało w słoiku , oczywiście rano już były ded

Hej, a może by tak wstawić swoje zdjęcie? To łatwe proste i szybkie. Poczujesz się bardziej jak u siebie.
wik25 - Superbojownik · przed dinozaurami
:marcinmpm Zgadam sie kiedys to były piekne czasy a nie jak teraz to sie dzieci w zabawe o nazwie "Słoneczko" bawia a co to za zabawa podaje link poniżej....
https://demotywatory.pl/1039297/Sloneczko

Hej, a może by tak wstawić swoje zdjęcie? To łatwe proste i szybkie. Poczujesz się bardziej jak u siebie.
Prawdopodobnie wszystkie dzieci taplały się w błocie i ja równiez należałam do tego grona (bo brudne dziecko to szczęśliwe dziecko). Jednak moja nazbyt rozwinięta wyobraźnia podpowiadała mi, ze błoto ma wygląd i konsystencję kupy. Także za każdym razem jak tylko dorwałam się do błota, wyobrażałam sobie że to kupa przepływa mi przez palce. Ba! Nie wiem czy zdajecie sobie sprawę że przeciskając błoto przez rączki, tak żeby wypływało tylko z jednej strony, można bawić się że to kupa wychodzi z odbytu ;)

Hej, a może by tak wstawić swoje zdjęcie? To łatwe proste i szybkie. Poczujesz się bardziej jak u siebie.
Taa, słoneczko... My mieliśmy coś innego. Zabawa polegała na tym, żeby zepchnąc się do brudnego, dużego kanału, w którym często pływały pijawki, znaleźc można było też odchody psów, a nawet stare części samochodowe. Nie polecam, zwłaszcza po tym, jak wróciłe do domu z pijawką przyczepioną do ręki ;/

--
Born to live, live to ride...
Forum > Kawały Mięsne > Najgłupsza zabawa z dzieciństwa...
Aby pisać na forum zaloguj się lub zarejestruj