Szukaj Pokaż menu
Witaj nieznajomy(a) zaloguj się lub dołącz do nas
…NIECODZIENNIK SATYRYCZNO-PROWOKUJĄCY

Forum > Kawały Mięsne > Najgłupsza zabawa z dzieciństwa...
ewciak
pamiętam jak zimą z koleżankami wytrzasnęłyśmy skądś zapałki i próbowałyśmy rozpalić ognisko na zamarzniętym stawku.
oczywiście zapomniałyśmy o tym stawku, myślałyśmy, że tam jest ziemia.
na szczęście "ognisko" było zbyt liche, ale jak nas tato mój przyłapał, to przez parę dni na podwórko nie mogłam wychodzić

Hej, a może by tak wstawić swoje zdjęcie? To łatwe proste i szybkie. Poczujesz się bardziej jak u siebie.
ja się lubiłem bawić z pieskami, zawsze miałem przy szyi zawieszonego kotleta

--
-"your world is nothing more than all the tiny things you've left behind..."

Hej, a może by tak wstawić swoje zdjęcie? To łatwe proste i szybkie. Poczujesz się bardziej jak u siebie.
SatAnka - Superbojowniczka · przed dinozaurami
Myśmy się bawili w boga, później ta zabawa się przekształciła w zabawę "w polityków", ale to już nie była tak fajna.
Otóż.
Wchodziliśmy na dach altanki, jakieś 2 metry nad poziomem trawnika. Bóg stawał po środku (w drugiej, słabszej wersji po środku stał Wałęsa) a naokoło niego chodziły anioły. Za plecami pokazywały różki, język, udawały, że kopią boga w tyłek itp. Bóg musiał być uważny, a i anioły były konfidentami. Jak tylko zauważył taki przejaw niesubordynacji to z pomocą aniołów SRU JEBUDU z dachu na ziemię. Należało wejść z powrotem, co było utrudniane przez anioły, ale jak się weszło to zabawa od nowa. Główny cel - niepostrzeżenie, zza winkla oraz znienacka strącić Boga ze środka dachu. Wskakiwało się na jego miejsce i się było Bogiem Ale nic oficjalnie... wszystko w ukryciu, wiesz


Drugą durną zabawą była zabawa w "zamknij się". Siedzieliśmy na huśtawkach i krzyczeliśmy
- zamknij się
- zakorkuj się
- zamilcz
- przestań mówić
- siarap
- nie mów
- zakaramboluj się (tak było!)
- zaknebluj się
- zatrzaśnij się
i tak godzinami...

eh... piękne czasy beztroskiego dzieciństwa... łezka w oku itp. A jak żeśmy poustawiali huśtawki i zrobiliśmy wielką rzeźbę nietoperza! Szkoda, że wtedy nie było cyfrówek, miała ze 2,5 metra, a my z 10 lat ;)

pies_kaflowy
wyścig pokoju kapslami, co ciekawe nikt nigdy nie był ruskim kolarzem

--

yanna
yanna - Superbojowniczka · przed dinozaurami
Sąsiad miał fabrykę oranżady w woreczkach ()
Cała dzieciarnia wisiała na płocie, wytrzeszczając gały i czekając na cud.
Jak dział się cud i sąsiad miał dobry dzień, to wychodził ze skrzynką oranżadek dla bachorów na ogrodzeniu i paczką słomek, które były ostro zakończone, żeby łatwo przebijały worek.

Po zakończeniu konsumpcji, dziecki z płota dzieliły się na dwie grupy.
Pierwsza szła na ulicę i strzelała z nadmuchanych worków, strasząc przechodzących ludzi.
Druga grupa ze słomkami w garści szła nad rzeczkę łapać żaby.

Co było potem możecie się domyśleć, żaba plus ostro zakończona rurka....

Boszszsssszzz.... jakie czlowiek miał durne pomysły...

amiz74
amiz74 - Superbojownik · przed dinozaurami
1. Palenie ognisk. Wracało się pachnąc dymem z twarzą ogorzałą od żaru i ustami czarnymi od pieczonych kartofli- Dzisiaj rodziców by do pierdla wsadzili za to, że dzieci stwarzają zagrożenie pożarowe.
2. Tony saletry z cukrem puszczone z dymem -Dzisiaj już się saletry nie kupi bo jakiś terrorysta za Alkaidy by wykupił zapas ze wszystkich spożywczaków i zrobił by bombę :P
3. Jazdy i zjazdy na rowerze np. po starym wysypisku śmieci na Retkini czyli 5 pięter w górę nachylenie/spadek 60% i jazda w dół na składaku. Wtedy górali jeszcze nie było...
4.Wagary na gliniankach pod słońcem i na świeżym powietrzu- Dzisiaj pomysł na to pójście do jakiejś galerii albo hipermarketa i kontemplowanie półek.
5. Latanie z karabinem z patyka.- Dzisiaj bez procka min 2 giga i z 512 mb ramu karabiny kiepsko strzelają...

--
Ani się obejrzałem jak zacząłem trącić "Steampunkiem" i stałem się "Vintage".

Hej, a może by tak wstawić swoje zdjęcie? To łatwe proste i szybkie. Poczujesz się bardziej jak u siebie.
:silentium jeżeli myślimy o tym samym z zabawą w państwa, to my ją nazywaliśmy "piwko" - wywołuję naprzeciwko, małe piwko, duże piwko... i kroiło się państwo kolegi jak złapałeś wyrzuconą w górę piłkę dokładnie jednak już tych zasad co, jak, w jakiej kolejności nie pamiętam

:amiz74 zabawa w wojnę z patykiem zamiast pistoletu to klasyk ;D

ale że jako miało być o najgłupszych zabawach...

1. w ganianego na rowerach, zasady jak w tradycyjnego ganianego tylko że będąc ciągle na rowerach, dotknąć ganianego można było ręką, nogą albo rowerem. Niejedno koło ucierpiało w tej zabawie, lub zostało tak scentrowane, że pozostawała tylko jego wymiana.
Jednak frajda wjechać komuś w rower z całym impetem - wtedy niezastąpiona

2.w najdłuższy hamulec - rozpędzało się na rowerach jak tylko sie umiało a następnie hamowało tak, aby ślad hamulca był jak najdłuższy i nie przerwany na całej długości. Wygrał ten kto zrobił najdłuższy, liczony w tip topach.

2. jak byliśmy zupełnie małymi gnojkami to bawiliśmy się w krowy. Jeden z kolesi był gospodarzem a cała reszta jego krowami, które wyprowadzał żeby się pasły, pilnował żebyśmy np. nie uciekli, później odprowadzał do stajni (za który zazwyczaj robił przystanek autobusowy) Zabawa głupia jak cholera jak sobie teraz pomyśle dobrze że żaden z nas nie wpadł na pomysł że krowy trzeba też doić

--
Czasami siedzę i myślę, ale przeważnie tylko siedzę

Hej, a może by tak wstawić swoje zdjęcie? To łatwe proste i szybkie. Poczujesz się bardziej jak u siebie.
:b33rfan faktycznie! Wszytskie odległości mierzyło się w tip topach

Zapytałam koleżankę o jej wspomnienia odnośnie zabaw z dzieniństwa. Pierwsza polegała na tym, że łapało się robaka, wkładało się go do pudełka po lodach, które następnie kładło się na jezdni. Cała zabawa polegała na oczekiwaniu aż auto przejedzie po pudełku. Potrafili tak siedzieć nieraz kilka godzin i czekać.
Druga zabawa polegała na łapaniu chrząszczy. Wygrywał ten kto pierwszy zapełnił litrowy słoik.

--
Bazinga!

pies_kaflowy
:silentium - to mi przypomniałaś. nie wiem czy to nazwać zabawą, ale w kawałkach wyrwanej trawy albo mchu wkładaliśmy gwóźdź(żeby prosto stał - i nie wilson to był bo to lata temu było) i czekaliśmy na auto, i chociaż zdarzyło się ,że gwóźdź się wbił to nic nie widzieliśmy, żaden samochód się od razu nie zatrzymał...
ale było też wesoło, bo jako klasyczne zjeby kładliśmy na szosie "korki" i trafiliśmy kiedyś na autobus wycieczkowy, ludzie kilkanaście minut oglądali wszystkie opony

*korki=takie cóś z siarką w środku owinięte szczelnie zmielonym papierem w wyniku uderzenia iglicą ze specjalnego pistoletu wybuchało z głośnym hukiem, nadepnięte to samo, a jak się toto walnęło cegłą "z wierzchu" to potrafiło ją "rozpęc"

--

Hej, a może by tak wstawić swoje zdjęcie? To łatwe proste i szybkie. Poczujesz się bardziej jak u siebie.
:b33rfan U nas w tym piwku rzucało się patykiem. Rzucający był tyłem do łapiącego.
Trzeba było jakoś trafić w odległość, opisywało się ją a później sprawdzało. Oprócz tip topów były kroki słoniowe i coś pomiędzy ale nie pamiętam.

--
Bazinga!

drozdzik89
Każda szanująca się grupka chłopaków miała na osiedlu swoją bazę w krzakach

Navar
Z dzieciństwa pamiętam zawody między blokami w zapasy. Trzeba było rozłożyć przeciwnika na łopatki. Nie wiedzieliśmy wtedy do czego służy pieść. Zawsze odbywało się to na czarnej ziemi. Po powrocie do domu miny rodziców bezcenne.

Wakacyjna zabawa. Ok. 20 osób. Teren: Ośrodek wypoczynkowy na Kaszubach. Niby zwykła zabawa w chowanego. Jedna osoba zaczynała szukać, jak kogoś znalazła musiała go dogonić i klepnąć. wtedy szukała już dwójka. |Chowano się wszędzie. Od dachów domków letniskowych po nurkowanie w jeziorze i ukrywanie się pod pomostem. Po 2 takich nocach. O właśnie, to w nocy zawsze się odbywało. Ubrania były do wyrzucenia.

Hej, a może by tak wstawić swoje zdjęcie? To łatwe proste i szybkie. Poczujesz się bardziej jak u siebie.
SatAnka - Superbojowniczka · przed dinozaurami
:silentium u nas to były "mróweczki" (stopa za stopą), coś pomiędzy (tip topy?) i właśnie "kroki słoniowe".

Głupią zabawą było rzucanie kamykami w przejeżdżające autka. Raz nam się udało (pomarańczowy fiat 126p) i trochę żałowaliśmy, że nam się to udało.

Robienie w piaskownicy Domu Tortur! Na szczęście bawiłam się w to z bratem w piaskownicy mocno prywatnej (obok domu babci) więc nikt nam tego nie psuł. Piękny widok z góry na lochy zamkowe, z zapadniami (na dole widelec, że niby śmiercionośne kolce), z pułapkami... później łaziliśmy tymi gumowymi ludzikami z He-Mana i wpadaliśmy w pułapki, ale więcej frajdy było przy robieniu tych pułapek.

Na wakacjach nocowaliśmy w jednym pokoju. I zawsze przed snem opowiadaliśmy sobie swój dom strachów W sumie to też zabawa. Zaczynało się od "wchodzi się..." a kończyło na "i wychodzi się na boży dzionek". A od "wchodzi się" było... idziesz, a tu nagle zapadnia! Lądujesz w mózgach a naokoło zombie!
Albo... no, różne straszne rzeczy. Pamiętam że brat wymyślił narkomanów rzucających strzykawkami, co mnie do dziś trochę przeraża Często po zakończeniu opowiadania okazywało się, że ta druga osoba już spała i niepotrzebnie się gadało :/

Robienie tam na rzece! I tuneli

zewiorka
zewiorka - Superbojowniczka · przed dinozaurami
Zbieranie i palenie stonki ziemniaczanej -- najpierw pobyt w kartoflisku, potem wieczko od słoika, troszku denaturatu i zapałki. Cud, żeśmy niczego nie spalili.

Zabawa "z zastrzyki". Potrzebny był miś/lala z miękkim dupskiem. A mamuś się dziwiła czemu mi zabawki gniją...

Do ósmego roku życia mieszkałam z rodzicami na wsi, i to takiej 20 domów i psy dupami... no wiecie. Najlepszym okresem dzieciństwa było jak kopali długie rowy pod wodociągi -- takich okopów to chyba nikt nie miał jak my.

Poza tym klasyczne łażenie na bosaka po kałużach i -- oczywiście -- roztopionej smole. I czarne stopy nie do doszorowania.

--
I am a leaf on the wind - watch how I soar.

amiz74
amiz74 - Superbojownik · przed dinozaurami
To naprawdę była kretyńska zabawa. Gwiezdne wojny z mrówkami.
Słońce - szt.1
Szkło powiększjące - szt. 1
Mrówki - ilość nieograniczona
I rozpoczynamy polowanie...

--
Ani się obejrzałem jak zacząłem trącić "Steampunkiem" i stałem się "Vintage".

Hej, a może by tak wstawić swoje zdjęcie? To łatwe proste i szybkie. Poczujesz się bardziej jak u siebie.
Bazy podstawa piaskownica gra w nożyk i oczywiscie kapsle
silentium u mnie piwsko naprzeciwko

--
Ptysiu

Hej, a może by tak wstawić swoje zdjęcie? To łatwe proste i szybkie. Poczujesz się bardziej jak u siebie.
Jhona - Bojowniczka · przed dinozaurami
1. Z sąsiadem robiliśmy mydło z piachu i wody,ach... całkiem fajne z nas były murzynki; ze strychu rzucaliśmy w przechodniów kasztanami(na szczęście nigdy nie udało nam się nikogo trafić); ktoś pamięta taką zabawę:figurki,figurki zamieńcie się w.... lub raz ,dwa,trzy babajaga patrzy - ileż przy tym było wrzasku (oczywiście do tych zabaw potrzeba więcej osób niż dwie)
2.Z koleżanką wisiałyśmy na płocie i gdy ktoś się zbliżał udawałyśmy nieżywe;gdy pogoda nie dopisywała uprawiałyśmy sumo (tzn. dwie szkapy walczyły na okrągłym dywanie) lub sklejałyśmy "kilka" kartek z bloku i wymyślałyśmy własne gry planszowe, które czasem zajmowały pół podłogi w pokoju
Wszelkich wojen i baz nawet nie wymieniam

Almaj
Ja brałem te czerwone robaczki (wpiszcie na google 'Kowal bezskrzydły') do butelki - więc w większych ilościach - i w rzucałem je do mrowisk. Wyglądało jakby się biły - kto wie, może te robaczki umiały się bronić, bo teraz jak patrzę to niezbyt to sobie wyobrażam.

Oczywiście kij/witka/pręt czasem coś ostrzejszego i przeprawa przez dżungle z maczetą po zarośniętych działkach xD

Hej, a może by tak wstawić swoje zdjęcie? To łatwe proste i szybkie. Poczujesz się bardziej jak u siebie.
polowanie na "kiełbaskę"
co jakis czas pojawiały się wieści, że po okolicy kręci się zboczeniec (ekshibicjonista) wtedy zbieraliśmy się i ruszalismy na poszukiwania, żeby go złapać i zaciągnąć na milicję. nigdy nam się nie udało, ale każdy facet w płaszczu był podejrzany. co to były za emocje!

--
Nie płacz za tymi, co miłość twą trwonią.

Hej, a może by tak wstawić swoje zdjęcie? To łatwe proste i szybkie. Poczujesz się bardziej jak u siebie.
u nas jak się nudziliśmy to z kuzynem i jego kolegami( ale szpan wszystko 4 lata starsze) latem napełniało się wiadra wodą i polewało z zaskoczenia przejeżdząjące samochody.Trasa przelotowa to gnali jak głupi a tu chlust na przednią szybę. Cud że się nikt nie rozbił przez nas. Raz się nacieliśmy bo facet miał otwarte boczne okienieko wiecie "zimny łokieć".I trochę dostał. Zatrzymał się i tak nam wgrzał że lepiej nie mówić.

Hej, a może by tak wstawić swoje zdjęcie? To łatwe proste i szybkie. Poczujesz się bardziej jak u siebie.
Casica - Superbojowniczka · przed dinozaurami
My graliśmy na podwórku w Kwadranta, coś jak palant, ale piłką do siatkówki Jeden piłkę serwował jak najdalej poza pole przeciwnika i biegł ile sił w nogach po wyznaczonym prostokącie pola. W tym czasie przeciwnicy, jak już złapali piłkę, mogli zbijać, chyba, że stanęło się na bazie. Co mocniejsi zawodnicy tak zbijali, że słabiaków w kosmos zbiciem prawie wysyłali
Oprócz tego w graliśmy w Żyda i piłkę nożną, najlepsze mecze były, chłopaki na dziewczyny, a ile wybitych zębów i włosów naszarpanych przy tym było
A Żyd, to taka ganianka ze zbijaniem. Wyliczało się goniącego i rzucało piłkę, koniecznie tenisową, tak jak wybrał - w ziemię, w ścianę albo w niebo, po rzucie reszta uciekała na około budynku przedszkola, a goniący musiał złapać piłkę i ruszyć w pogoń za wszystkimi. Kogo dogonił i zbił piłką ten gonił Matko! Ile myśmy się naganiali na około tego budynku, ale fajnie było;)
No i oczywiście wojny osiedli

--
I'm watching you... and you... and you

Hej, a może by tak wstawić swoje zdjęcie? To łatwe proste i szybkie. Poczujesz się bardziej jak u siebie.
TzTesla - Superbojownik · przed dinozaurami
Za osiedlem na którym mieszkałem był dość spory obszar zwany przez nas kolokwialnie łąkami - czyli dużo wysokiej trawy, krzewów, rozpadlin i tym podobnych gdzie jak ktoś już wcześniej wspominał każda szanująca się grupa miała swoje "bazy".A za łąkami był węzeł kolejowy, jakieś zakłady produkcyjne, sporo opuszczonych budynków i innych terenów na których młodzi bojownicy mogli wpadać na głupie pomysły. Głównie były to "walki" o prawo własności do jakiegoś obszaru z innymi "bandami". Czasem były to walki siłowe, a czasem wyczynowe - czyli kto szybciej przebiegnie wyznaczoną trasę po dachach i piętrach opuszczonego obiektu, przeczołga się przez tunele węzła ciepłowniczego z punktu A do punktu B, czy przebiegnie po rurze umiejscowionej kilka metrów nad torowiskiem i inne tego typu cuda wianki. Nie starczyło by forum by wymienić. Fakt jest taki że ganiający za nami wtedy SOK-iści, Ciecie, czy innego typu dorośli wołali za nami "Chachary" ,"Chuligany", " Łobuzy", "Debile" itp. a teraz się to nazywa "Le Parkour"

--
Żartowałem.

Hej, a może by tak wstawić swoje zdjęcie? To łatwe proste i szybkie. Poczujesz się bardziej jak u siebie.
daneeek - Superbojownik · przed dinozaurami
Haha a bawiliście się w "dom" ? JA byłem tatuśkiem, miałem żonę i dzieci Ale była zabawa no i akcja się działa w lesie hehe takie coś jakby teraz simsy ;]

Hej, a może by tak wstawić swoje zdjęcie? To łatwe proste i szybkie. Poczujesz się bardziej jak u siebie.
daneeek - Superbojownik · przed dinozaurami
Aaa i po lesie jeździliśmy (późnym wieczorem aby nie powiedzieć że nocą bo za młodzi byliśmy, już ciemno było... ) rowerem bez oświetlenia!!! Nikomu nic się nie stao :P

czarna89
Gwoli wstępu: ja mojej "wczesnej młodości" mieliśmy kotkę która wręcz uwielbiała być głaskana, smyrana, gładzona, drapana etc. po brzuchu.
Któregoś dnia, naoglądawszy się dr Quinn, urządziłam sobie polową porodówkę i postanowiłam zrobić kotce (zbiegiem okoliczności kotnej) cesarskie cięcie. Smyrałam kotkę patyczkiem od lodów po brzuchu, ta leżała jak przykuta i głośno mruczała. Ja miałam kawał niezłej zabawy a kotka wcale nie protestowała, w przeciwieństwie do sąsiadki która narobiła niesamowitego rabanu, widząc mnie przez okno. Pobiegła do mamy krzycząc, że sadystkę wychowała która właśnie kota ćwiartuje;]

czarna89
* miało być "za" zamiast "ja" oczywiście

Hej, a może by tak wstawić swoje zdjęcie? To łatwe proste i szybkie. Poczujesz się bardziej jak u siebie.
RotS - Superbojownik · przed dinozaurami
Temat jest: najgłupsza zabawa z dzieciństwa, a tu widzę wszechogarniającą nostalgię

No to ja trochę wyłamię się i podam naprawdę kretyńską zabawę, choć z perspektywy czasu - dość oryginalną. Jeszcze z 10 lat temu to wstyd byłoby się przyznać ;)

W latach osiemdziesiątych, kiedy niczego w sklepach nie można było kupić za pieniądze, nie bez kozery zwane biletami NBP - dziwnym trafem pojawiły się dolary, funty, marki za... grosze. Były to notesy - rewers był zupełnie pusty, ale awers - perfecto! Jak prawdziwe pieniądze. Dziś z pewnością zabroniono by takich sprzedawać. Brało się zatem taki "pieniądz" najlepiej dolary lub marki, smarowało psią kupką (wybór delikwenta drogą losowania) i kładło na chodnik. Ofiara, która w przypływie radości chwytała za pieniądz była głośno wyśmiewana z pobliskich krzaków (trzeba też było mieć przygotowany manewr nożny ;))
Miało to ważny aspekt, gdyż z początku ludzie nie zdawali sobie sprawy z kawału i chcąc nie chcąc, i tak chowali cuchnący, lecz szczęśliwy banknot. Dzięki temu zabiegowi banknot był wielokrotnego użytku Zresztą zdarzali się delikwenci, którzy po takim wyśmianiu i tak zabierali banknot do umycia w domu, dzięki czemu zapewniali swojej rodzinie dodatkową atrakcję.

W tym czasie byliśmy na wycieczce klasowej w Karpaczu. Przed świątynią Wang jest fontanna, której wrzuca się pieniążki. Ponieważ te okolice były oblegane przez watahy emerytów posługujących się językiem Goethego postanowiliśmy puścić po wodzie 100 marek (te prosto z notesu ;)) Fakt ten oczywiście widziała pierwsza fala niemieckich moherów, ale w końcu jakaś "nowa" Helga wydarła się: "Mein Gott, hundert mark!!!" i prawie rzuciła się w toń fontanny...

Głupich, kretyńskich i niebezpiecznych zabaw było więcej, ale ze względu na ich szkodliwość społeczną postanowiłem ich nie ujawniać ;)

amiz74
amiz74 - Superbojownik · przed dinozaurami
Najlepsza głupia, no może nie głupia, zabawa jaką pamiętam?
W doktora!
Do dziś się czasem bawię

--
Ani się obejrzałem jak zacząłem trącić "Steampunkiem" i stałem się "Vintage".

Hej, a może by tak wstawić swoje zdjęcie? To łatwe proste i szybkie. Poczujesz się bardziej jak u siebie.
Pirotechnika wszelaka... zaczęło się od kapsli z saletrą a skończyło na na wysadzeniu murka przy szkole przy pomocy rurki z zaślepionymi końcami pełnej prochu domowej roboty. Okazało się że gazrurka ma niesamowity potencjał a wkładanie jej w wąską szczelinę w murku nie jest najlepszym pomysłem.

Poza tym po większej ulewie robienie tam z piasku na ulicach i puszczanie w takich sztucznych potokach zapałek. Masakra co człowieka kiedyś bawiło

--
Qrcze pieczone

Hej, a może by tak wstawić swoje zdjęcie? To łatwe proste i szybkie. Poczujesz się bardziej jak u siebie.
Ja pamiętam zabawę w przemytników. Chodziło o to, żeby, jadąc na rowerze, przemycić przez 'granicę' narkotyki, którymi były zwykłe liście. Narkotyki chowaliśmy w ubraniach, albo w rowerach. Strażnik albo zawsze znajdował towar albo udawał, że nie może nic znaleźć.
Ten, kto został złapany, szedł do więzienia, którym była stara harcówka. I czekał na desant, obowiązkowy punkt programu
Forum > Kawały Mięsne > Najgłupsza zabawa z dzieciństwa...
Aby pisać na forum zaloguj się lub zarejestruj