- Witaj przyjacielu!... Gdzie się tak wcześnie śpieszysz?
- Idę do laboratorium porobić sobie wyniki bo coś mi dolega.
- Czekaj!... Po co ci laboratorium, pobieranie krwi, czekanie?
- Mam dobrego znajomego lekarza irydologa, zajrzy ci w oczy i zaraz się dowiesz co cię gryzie.
- Przyjmuje od dziewiątej, skoczymy jeszcze na piwko!
- Po piwku do lekarza nie wypada.
- Nie martw się on też za kołnierz nie wylewa!
Po wypiciu kilku piw, koledzy udali się do gabinetu irydologa.
Lekarz kazał usiąść nieruchomo w fotelu, podparł brodę pacjenta i świeżym oddechem żołądkowej gorzkiej, poprosił by patrzył w jeden punkt.
- Ma pan powiększoną wątrobę, podwyższony cholesterol, chroniczne zapalenie lewego ucha środkowego - jak wielu kierowców.
- Teraz spojrzymy w drugie oko!
W tym momencie pacjent wstał z fotela i mówi:
- Boję się tego co pan znajdzie w zdrowym oku, skoro tyle chorób wyczytał pan ze szklanego!
- Idę do laboratorium porobić sobie wyniki bo coś mi dolega.
- Czekaj!... Po co ci laboratorium, pobieranie krwi, czekanie?
- Mam dobrego znajomego lekarza irydologa, zajrzy ci w oczy i zaraz się dowiesz co cię gryzie.
- Przyjmuje od dziewiątej, skoczymy jeszcze na piwko!
- Po piwku do lekarza nie wypada.
- Nie martw się on też za kołnierz nie wylewa!
Po wypiciu kilku piw, koledzy udali się do gabinetu irydologa.
Lekarz kazał usiąść nieruchomo w fotelu, podparł brodę pacjenta i świeżym oddechem żołądkowej gorzkiej, poprosił by patrzył w jeden punkt.
- Ma pan powiększoną wątrobę, podwyższony cholesterol, chroniczne zapalenie lewego ucha środkowego - jak wielu kierowców.
- Teraz spojrzymy w drugie oko!
W tym momencie pacjent wstał z fotela i mówi:
- Boję się tego co pan znajdzie w zdrowym oku, skoro tyle chorób wyczytał pan ze szklanego!
--
Gwóźdź, żeby się przebić dostaje w łeb, a człowiek żeby się przebić, musi czasem dostać porządnie w dupę.