Wigilia. Rodzina zasiada do kolacji. Dzielą się opłatkiem. Są prawie wszyscy: babcia Zosia, dziadek Krzysio, jest wuj Stefan, ciotka Marianna, jest kuzyn Eustachy, słowem - jedna wielka szczęśliwa rodzina. Wszyscy zajadają z apetytem, wtem odzywa się pani domu:
- Stefciu! Ale ty się częstuj!
- Tak, tak - odpowiada Stefan przeżuwając pieroga.
Po kwadransie pani domu ponawia apel:
- Stefciu! Na litość boską częstuj się!
- Ależ oczywiście! - rzekł Stefan przełykając kluski z makiem
Po kolejnym kwadransie pani domu ponownie nie wytrzymała:
- Stefan!!! Przypominam ci, częstuj się!!!
- Ależ Halina! Ja się cały czas częstuję! - wykrzyknął Stefan
- Nie Stefan!!! Ty masz się częstować, a nie żreć!!
Wigilia. Panna Zosia za aprobatą rodziców zaprosiła Pana Tadzia - ten się zjawił, wszak po słowie są już niekrótko. Konsumpcja pysznego karpia w galarecie, pierożków z grzybkami i kiszoną kapustką. Pysznią się złocistą panierką krokieciki z serem, na półmiskach łosoś zalotnie spogląda..
Jako, że posiłek nader był obfity, Panu Tadziowi delikatnie się "wyrwało" - prrrrrwrrrrrrpiiii. Pan Tadzio czerwieniejąc jak wiśnia wpadł był na pomysł przedni - pod stół się schylił, że niby to widelczyk upadł. Krzesłem usilnie szura, a skrzypi - w rozpaczliwej próbie odtworzenia okrutnego dzwięku.
Na taki obrazek, urody przecudnej, Pani domu rzecze:
- Paaanie Taaadziu! Starczy tego, dość! W takt Pan nie wpadniesz, a mebelek Pan rozpierdolisz.
- Stefciu! Ale ty się częstuj!
- Tak, tak - odpowiada Stefan przeżuwając pieroga.
Po kwadransie pani domu ponawia apel:
- Stefciu! Na litość boską częstuj się!
- Ależ oczywiście! - rzekł Stefan przełykając kluski z makiem
Po kolejnym kwadransie pani domu ponownie nie wytrzymała:
- Stefan!!! Przypominam ci, częstuj się!!!
- Ależ Halina! Ja się cały czas częstuję! - wykrzyknął Stefan
- Nie Stefan!!! Ty masz się częstować, a nie żreć!!
Wigilia. Panna Zosia za aprobatą rodziców zaprosiła Pana Tadzia - ten się zjawił, wszak po słowie są już niekrótko. Konsumpcja pysznego karpia w galarecie, pierożków z grzybkami i kiszoną kapustką. Pysznią się złocistą panierką krokieciki z serem, na półmiskach łosoś zalotnie spogląda..
Jako, że posiłek nader był obfity, Panu Tadziowi delikatnie się "wyrwało" - prrrrrwrrrrrrpiiii. Pan Tadzio czerwieniejąc jak wiśnia wpadł był na pomysł przedni - pod stół się schylił, że niby to widelczyk upadł. Krzesłem usilnie szura, a skrzypi - w rozpaczliwej próbie odtworzenia okrutnego dzwięku.
Na taki obrazek, urody przecudnej, Pani domu rzecze:
- Paaanie Taaadziu! Starczy tego, dość! W takt Pan nie wpadniesz, a mebelek Pan rozpierdolisz.
--
Darmowe cycuszki!!! NOM NOM NOM!!!