Wpadłem do domu na szybki lunch, bo udało mi się wyrwać małe okienko w pracy. Chciałem najpierw złapać szybki prysznic: „Kochanie, nie podglądaj”, rozległ się żartobliwy głos mojej żony z łazienki, kiedy usłyszała, że wszedłem do domu. A ja żartobliwie zapytałem: „A czego tam jeszcze niby nie widziałem?” - i otworzyłem drzwi od łazienki.
Okazuje się, że tak naprawdę nie widziałem jeszcze nagiego sąsiada w wannie z żoną.
Okazuje się, że tak naprawdę nie widziałem jeszcze nagiego sąsiada w wannie z żoną.
--