Sąsiad - trzy domy od nas właśnie wziął i zszedł na koronawirusa.

Żona przeżywa to dość mocno, bo z jego żoną była zaprzyjaźniona.

Siedzę przed kompem, przychodzi i nawija.
Taki porządny był. I młody jeszcze. Rok przed emeryturą. I biedna żona została teraz sama. Jak ona sobie poradzi itp. I tak kilka minut.
Mój układ nerwowy po kilku minutach tyrady żony przestawia się automatycznie na tryb puszczania tego co mówi mimo uszu. I tak też się przestawił. Nagle sobie przypomniałem, że zdaje się w najbliższym czasie trzeba pojechać z samochodem do przeglądu a i piec gazowy chyba jeszcze tej zimy wymaga corocznego przeglądu.
No i myślę intensywnie o tych terminach i z niejaką zwłoką dociera do mnie pytanie żony:
- A co ty byś zrobił jakbym ja też umarła na tego covida?
Przyznaję, że trochę trwało zanim wróciłem do trybu słuchania a jeszcze dłużej do wymyślenia jakiejś bezpiecznej odpowiedzi.
Żona mnie jednak wybawiła mówiąc:
- Widzę, że się rozmarzyłeś.

I sobie poszła z fochem.
Konsekwencje mojego zachowania będę przekazywał na bieżąco na facebooku.
(Tylko muszę założyć konto)

Po kilku minutach dopiero?

Szanuję, u mnie mózg przestawia się na ten tryb od razu po słowach "Krzyyyyyysiooooo"


P.S. Aczkolwiek, niezależnie od sytuacji, przykro mi, niech obie żony trzymają się mocno!

:krzycz22 "… niech obie żony trzymają się mocno!"
Ciekawe kiedy złapią sens wypowiedzi i strzelą focha.

No dobra ale gdzie śmieszne? Gdybyś żonie powiedział, że sąsiadka jest wolna już i wreszcie zalegalizujesz związek to może...

:czujnyjakpiespotrojny nie wszystko trzeba łopatą nakładać
trzym się chłopie

jak to określił Pratchett: [zwracasz uwagę, co mówi] "gdy uszy nerwowo szturchnęły mózg"...

Już myślałem ze wypaliłeś: pojechał z samochodem do przeglądu. Ale fakt, wtedy byś tu nie pisał.

:somsiad Ty się nie ciesz i nie kulaj bo to że nie na tego somsiada trafiło to nie powód, to covid jest.