Gdy miałem jakieś tam 13 lat, to ruchanie i Anie były mi odległe. Ale potem nastały te piękne czasy, że "ruchanie" brzmiało w świadomości.
W klasie, (klasa "H") mieliśmy Anię. Nazwisko Doruch. I mieliśmy nauczycielkę, która zaktowiczyła w głebokim PRLu, i nakazywała (NAKAZYWAŁA!), aby każdy się przedstawiał z nazwiska i imienia. W tej kolejności.
I tak to leciało:
- Jakubczy, Stefan?
- Obecny!
- Czuż, Rafał?
- Obecny!
Sala szumi, bo wie, co nadchodzi. Pada pytanie:
Możemy numerkami?
- Ja decyduje, jak odpytuję!
No, i lipa. Owa pani miała pewien mankament - w wymowie - jak siadło "o" to robiła przerwę.
- Do ruchania!?
W klasie, (klasa "H") mieliśmy Anię. Nazwisko Doruch. I mieliśmy nauczycielkę, która zaktowiczyła w głebokim PRLu, i nakazywała (NAKAZYWAŁA!), aby każdy się przedstawiał z nazwiska i imienia. W tej kolejności.
I tak to leciało:
- Jakubczy, Stefan?
- Obecny!
- Czuż, Rafał?
- Obecny!
Sala szumi, bo wie, co nadchodzi. Pada pytanie:
Możemy numerkami?
- Ja decyduje, jak odpytuję!
No, i lipa. Owa pani miała pewien mankament - w wymowie - jak siadło "o" to robiła przerwę.
- Do ruchania!?
--
I am the law!