Prezydent przed wyborami chciał zaplusować, gdzie się da, więc sztab podpowiedział mu wizytę w przedszkolu i spotkanie z maluchami i ich rodzicami. Ale, żeby to nie była po prostu agitacja, postanowił nauczyć się sztuczki magicznej dla dzieci.
Spotkanie przebiegło bardzo dobrze i nadszedł czas na sztuczkę. Adrian wybrał z tłumu losowe dziecko, Wojtka lat 5 i zaprosił go na środek.
Macha rękami, kręci i nagle w jego dłoni pojawił się cukierek. Sztuczka była naprawdę udana, rodzice "ochy i achy", dzieci klaszczą. Tylko Wojtuś maca się po kieszeniach spodni a potem po całym ciele. Oczywiście, nie klaszcze tylko wyraźnie czegoś szuka.
- Co robisz, Wojtusiu?! - pyta prezydent.
- Tata mówi, że jak pan daje cukierka, to zabiera trzy!
Spotkanie przebiegło bardzo dobrze i nadszedł czas na sztuczkę. Adrian wybrał z tłumu losowe dziecko, Wojtka lat 5 i zaprosił go na środek.
Macha rękami, kręci i nagle w jego dłoni pojawił się cukierek. Sztuczka była naprawdę udana, rodzice "ochy i achy", dzieci klaszczą. Tylko Wojtuś maca się po kieszeniach spodni a potem po całym ciele. Oczywiście, nie klaszcze tylko wyraźnie czegoś szuka.
- Co robisz, Wojtusiu?! - pyta prezydent.
- Tata mówi, że jak pan daje cukierka, to zabiera trzy!
--
I am the law!