JERZY GRUZA: (...) Teatr Poniedziałkowy... Fenomen w skali telewizji światowej. Czegoś takiego nie było i nie ma. Po takim spektaklu czekało się na telefony od widzów. W któryś wtorek zapytałem Hanuszkiewicza po jego premierze:
- Jakie miałeś reakcje?
- Fenomenalne, dziesiątki niemych telefonów.
- ?
- Ludzie ze wzruszenia nie mogli mówić
Cały Adam!
.....................
JERZY GRUZA: Raz stoimy ze ZDZIŚKIEM MAKLAKIEWICZEM i jeszcze dwoma innymi aktorami przy wysokich stolikach w barze.
Rozmawiamy głośno o jakieś premierze i nagle od drugiego stolika zbliża się do nas kolejarz w mundurze, z charakterystyczną torbą konduktorską przewieszoną przez ramię, z kuflem piwa w ręku.
- Bardzo panów przepraszam, ale jak tak panów słuchałem, to przypomniałem sobie, że ja też raz w życiu byłem.... homoseksualistą.
Spojrzeliśmy po sobie. Nie było w naszej dyskusji ani słowa na ten temat.
- Jak panowie wiedzą, jestem kolejarzem, konduktorem. Czasami jadę w długie trasy.... i raz w życiu zostałem homoseksualistą, a obdarzony jestem przez naturę, proszę panów.... bardzo, można powiedzieć wybujałym narządem płciowym.
- Tak, ale wie pan... my nic na ten temat... przecież...
- Nie, ja bardzo przepraszam... można? - Stawia kufel z piwem na naszym stoliku. - Ale muszę się przyznać. Naprawdę, panowie, że raz byłem. Byłem. Wierzcie mi, słowo kolejarza Polskich Kolei Państwowych. Raz! Otóż, jak mówiłem... obdarzony jetem... nadzwyczaj wybujałym...
- To już pan mówił.
- Tak? Jako konduktor jeżdżę na bardzo długie trasy: Warszawa-Szczecin. I tym podobne. Ale tylko raz w życiu, proszę panów, zostałem homoseksualistą. Jak to się stało?... Idę do pracy na noc... A tu kurs do Szczecina nagle zostaje odwołany. A obdarzony jestem...
- To już wiemy.
- I wracam do domu i co widzę... A obdarzony jestem...
- Tak, tak...
- I co widzę? Na mojej żonie leży jakiś facet i proszę panów, te gołe jego pośladki góra-dół... góra-dół... Nie wytrzymałem! Wskoczyłem na niego z wściekłości. A obdarzy jestem, już panom mówiłem... On jęknął tylko, a ja bez litości robię swoje... I tak pierwszy raz zostałem homoseksualistą! Wierzycie mi, panowie? Mówi wam to konduktor z wieloletnim stażem.
.......................
JERZY GRUZA: W knajpie obok hotelu usiadłem przy stoliku. Obok facet zamawia obiad:
- Poproszę tak... Najpierw zupę pomidorową, ale z lekko podgniłych pomidorów... ze skisłą śmietaną, zimną, później drugie danie: sznycel z jednej strony spalony z drugiej surowy, ziemniaki niedogotowane, kapusta z zeszłego tygodnia, ogórek kiszony z pleśnią, sałata z robakami, deser: kompot z truskawek na pół zgniłych, zalany nieprzegotowaną wodą. Kieliszek wódki, ale ciepłej i na pół z wodą.
- Ale to bardzo trudne zamówienie - mówi kelner.
- A wczoraj było łatwe, chuju!
.......................
JERZY GRUZA będąc studentem łódzkiej Filmówki, podczas wakacji zatrudnił się w ustrońskim zakładzie fotograficznym:
- Chodziłem po plaży całymi dniami z dmuchanym krokodylem i aparatem na szyi. Facet z zakładu fotograficznego płacił mi od zdjęcia z letnikiem. Ale trzeba się było napracować, bo odległości były duże, plaża rozległa. Najlepiej było robić zdjęcia wycieczkom, bo jedno pstryknięcie i od razu piętnaście osób. Zapamiętałem takiego człowieka, który całą noc jechał z gór, w ciemnym garniturze, w białej koszuli z teczką. Pierwszy raz widział morze. Stał po łydki w wodzie, w podwiniętych spodniach, patrzył długo na morze i tylko to powiedział: ''Ja myślałem, że jest większe''.
Anegdoty teatralne, filmowe i muzyczne (fb)
