Poszedłem do stołówki po śniadanie. Wracam ze śniadaniem do biura. Przede mną idzie jeden z Managerów. Obie ręce zajęte (kawa i śniadanie) wiec pierwsze drzwi otworzył pchając je tyłkiem. Drugie wymagają zeskanowania palca, wiec mu nie szło. Mowie do niego:
Ja: Daj mi otworzyć drzwi.
M: Niezła z nas drużyna, Twój palec i mój tyłek.
J: Mógłbyś mi chociaż kolacje najpierw postawić.
Śmiechom nie było końca
Ja: Daj mi otworzyć drzwi.
M: Niezła z nas drużyna, Twój palec i mój tyłek.
J: Mógłbyś mi chociaż kolacje najpierw postawić.
Śmiechom nie było końca
--
All that's left are me & the other pissed-off cockroach motherfuckers.