Autentyk zasłyszany od znajomego. Kuzynka [K] jegomościa studiuje w Poznaniu, mieszka w mieszkanku z przyjaciółka [P]. P w związku ze świętami Bożonarodzeniowymi wyjechała do domu parę dni wcześniej proszą K żeby zaopiekowała się jej psem. Dzień po wyjeździe P pies nie wiedzieć czemu zdechł, a że K mieszkała w bloku, miała duży problem . Wpadła na pomysł co by psa w torbę podróżną spakować i do jakiegoś parku/lasku przetransportować. Jak pomyślała - tak zrobiła. Dotargała jakoś psa na przystanek tramwajowy, ale miała już problem żeby się z torbą do tramwaju zapakować. Jakiś uprzejmy jegomość zaoferował swoją pomoc i wtargał K torbę. Jak tramwaj ruszył owy Pan pyta:
- a co Pani takiego ma w tej torbie że ona taka ciężka
- a wie Pan święta idą, do rodziny jadę, laptop, aparat, prezenty... - odpowiedziała zmieszana kuzynka
Tramwaj zatrzymuje się na następnym przystanku, drzwi się otwierają...a jegomość sru, torbę złapał i ucieeeekł daleko...
Di End. :]
- a co Pani takiego ma w tej torbie że ona taka ciężka
- a wie Pan święta idą, do rodziny jadę, laptop, aparat, prezenty... - odpowiedziała zmieszana kuzynka
Tramwaj zatrzymuje się na następnym przystanku, drzwi się otwierają...a jegomość sru, torbę złapał i ucieeeekł daleko...
Di End. :]