Szukaj Pokaż menu
Witaj nieznajomy(a) zaloguj się lub dołącz do nas
…NIECODZIENNIK SATYRYCZNO-PROWOKUJĄCY

Forum > Książkoholicy > Andrzej Sapkowski - Trylogia Wiedźmińska
Hej, a może by tak wstawić swoje zdjęcie? To łatwe proste i szybkie. Poczujesz się bardziej jak u siebie.
Stork - Superbojownik · przed dinozaurami
HMN polski Tolkien jak go nazywają
Osobiście dla mnie jest lepszy. Pewnie zostane zlinczowany, ale dużo bardziej do mnie docierają bohaterzy budowani przez Sapkowskiego - ich wady i ułomności niż cukierkowaty obraz budowany przez Tolkiena. Poza tym zbyt długie opisy Tolkienowskie - dla mnie to była masakra.
Sapkowski dla mnie jest wzorem godnym do naśladowania - fakt nie wystrzegł się błędów i o ile np. nie podoba mi się motyw z Jaskółką - przenoszenie się w czasach i przestrzenii uważam za wrzucone na siłę i zupełnie niepotrzebne to pozostałe motywy uważam za extra (szczególnie Wiedźmińskie Siedliszcze). Duże brawa dla Sapkowskiego za wątki poboczne... Za ukazywanie akcji z perspektywy osób które ją widzą z boku - takie boczne ujęcie kamery... No i te gry słów i wplatane słowa niecenzuralne nieużywane już dziś typu "chędożyć, rzyć "(..)Nic Jeno o tym!! Mądrze dyskusję zaczynają, a zawżdy na rzyci kończą(..)"
W całej powieści można zanleźć perełki typu kot wielkiej Baby Jagi ma na imię Merlin (w ogóle duża część twórczości Spakowskiego opiera się na Królu Arturze) Sapkowski stworzył własny świat i cała trylogia ukazuje wycinek zdarzeń dla całego stworzonego świata, a nie tylko głównej akcji. Nic nie bierze się z niczego - każda akcja jest umotywowana jakimś zdarzeniem, lub inną akcją.
Dla mnie mimo pewnych błędów i niedociągnięć trylogia jest naprawdę wysoko w rankingu moich ulubionych książek - dlaczego ?? Z powodu niezapomnianego klimatu Po tej trylogii żałowałem, że zamiast komputera nie mam dostępnej księgi z czarami Pierwsze dwa tomy opowieści o Wiedźmininie: Miecz Przeznaczenia oraz Ostatnie życzenie najlepiej jest na początku skonsumować, a dopiero potem wziąść się za trylogię. Gdyż One w głównej mierze budują klimat

Klilka słów o akcji: - Jest sobie rębajła - Geralt - z zawodu Wiedźmin - koleś do wynajęcia. Czyli za pieniądze zabija potwory (nie w ludzkiej skórze). Do tego nie jest jakimś tam idealistą (chociaż potrafi podać pomocną dłoń), ale nie stroni od dziewek, piwa itd. By w walce z potworami mieć jakieś szanse jego organizm poddany został mutacji (gdy był dzieckiem) i Wiedźmin potrafi widzieć w nocy, wykonywać proste zaklęcia (zwane w książce znakami) no i jest szybki Dodatkowo został pozbawiony cześciowo uczuć, jak sie okazuje podczas czytania nie do końca.
Znak szczególny - Nie lubią go sierściuchy .

Reasumując: Ma specyficzny klimat - jest jak stare gry do których mimo upływu czasu można powrócić.

--
zwalczaj przeludnienie - zabij bociana

Hej, a może by tak wstawić swoje zdjęcie? To łatwe proste i szybkie. Poczujesz się bardziej jak u siebie.
Nie mogę się oprzeć, by nie wtrącić moich dwu groszy

Z sagi o wiedźminie podobały mi się jedynie opowiadania. Natomiast pozostałych kilku tomów nie przetrawiłem - utknąłem bodajże na drugim. Dlaczego? Sapkowski mnie nudził. Stork pisze o długich opisach u Tolkiena. Jak dla mnie Sapek pisał jeszcze dłuższe, a na dodatek nudne. Poza tym miał tendencję do dłużyzn. Skręcało mnie, gdy czytałem o przeprawie Ciri przez pustynię... Jakoś nie potrafiłem się przemóc, by czytać dalej. Być może spróbuję kiedyś jeszcze raz, nie przeczę. Ale na razie w moim osobistym rankingu saga wiedźmińska leży daleko poza horyzontem... Natomiast na pierwszym miejscu jest inna saga fantasy. Nie, nie Tolkien. Ale o tym następnym razem ;D

madka
madka - Superbojownik · przed dinozaurami
To i ja sobie pozwolę wtrącić trzy grosze ;)
Zanim pojawiła się cała saga, miałem okazję przeczytać opowiadania. Zafascynowały mnie, wciągnęła akcja i niecierpliwie czekałem na trylogię. Pierwszy tom był jeszcze fajny, ale czym dalej tym gorzej. Wygląda na to, że stawka dla autora jest płacona od metra jak w filmie. Każdy kolejny tom jest coraz dłuższy i cięższy. Cięższy do dźwigania w kieszeni i cięższy do czytania. Wyjątkiem dla mnie jest alternatywne zakończenie, które znowu daje się normalnie czytać. Ale jeśli ktoś miał siłę się przemóc i obejrzał kilka odcinków serialu telewizyjnego, to nie powinien być rozczarowany czytając, bo po mimo wszystkiego, książka i tak jest lepsza.

--
Logic is a systematic method of coming to the wrong conclusion with confidence.

chupacabra_dont_sleep
O Trylogii Sapka można powiedzieć jedno. Jakby napisał to ktos inny, to była by to rzecz dobra ale jak na niego to sporo poniżej tego, do czego przyzwyczaił mnie w pierwszych swoich opowiadaniach. W porównaniu do "Drogi z której się nie wraca" (Można to opowiadanie chyba potraktować jako zwiastun Wiedźmina) w której zabójczych tekstów jest na jednej stronie tyle co na 100 stronach trylogii. Trochę chyba Sapek zabrnął w ilość a straciła na tym jakosć. Jednakowoż dla miłośników fantasy pozycja polecana, dla fanów obowiązkowa.

--
Lubię zjeść obiado-kolację na kanapo-tapczanie w klubo-kawiarni.

joemonster
joemonster - Master of Habaneros · przed dinozaurami
W 100% zgadzam sie ze Storkiem.

Zawsze uważałem, uważam i uważać będę, że gdyby nakręcono w Hollywood prawdziwą ekranizację Wiedźmina, taką pełną gębą, z efektami, ze scenami batalistycznymi, z normalnymi aktorami - to ten film ZAKASOWAŁBY małe, grube hobbity i zostawiłby je daleko w polu (albo Helmowym Jarze) bo wiedźmin i świat opisany przez Sapkowskiego nie jest tak beznadziejnie płaski i jednowymiarowy jak ten z LOTRa. Tutaj postaci potrafią mieć jednocześnie wady i zalety, tutaj zło jest inteligentne, a nie tępe jak orki, tutaj bohaterowie naprawdę mają wady i zalety... tutaj podczas eskapady drużyny naprawdę coś się dzieje zaskakującego!

LOTR przy Wiedźminie tu nudna bajka dla starszaków, która sprawić, że będą grzecznie leżakować po obiedzie

Szkoda, że nie przetłumaczono tego na angielski...

--
Aero

Moosehead
Moosehead - ObersturmbahnModerator · przed dinozaurami
... za to po niemiecku jest( der Hexer). i pa ruski

Sapkowski rzondzi! Tak jak już wspominaliście - w porównaniu z większością światów tworzonych przez autorów fantasy jego świat wygrywa kompletnością, wielopoziomowością i realnością. Jego bohaterowie chadzają do wychodka, klną (przy czym tam, gdzie u innych byłoby "O Bogowie!", u Sapka będzie "O kurwa!", co znacząco bliższe jest prawdziwemu życiu, ale jednocześnie nie pozbawia całości aury baśniowości!), bolą ich brzuchy i głowy. Najlepiej chyba "kompletność" tego świata widać w dość obszernie zarysowanej ekonomiczno-gospodarczej warstwie - w innych książkach fantasy tej sfery praktycznie nie ma (pomijając intelektualnie zboczone pomysły Pratchetta;)). U Tolkiena wszyscy uganiają się po okolicy żyjąc powietrzem, elficką pieśnią i lembasami, Minas Tirith i Osgiliath zbudował jakiś zdrowo kopnięty architekt, którego jako baśniowy inwestor kazałbym w tiurmie do kresu dni trzymać za takie pomysły etc...


To, że przeprawę Ciri przez pustynię czyta się jak katorgę, to fakt, ale droga przez pustynię była mordęgą i takie wrażenie na czytelniku udało się Sapkowi również wydusić. Do porównania proponuję opisy z "Diuny" Herberta - tam też na pustyni ciężko się bohaterom chodzi i ciężko się czytelnikowi czyta.

W jednym rację przyznam: wtrącenie koncepcji światów równoległych jest co najmniej na siłę i a) nie zostało odpowiednio umotywowane wcześniej b) nie zostało wyeksploatowane na tyle, aby wątek uwiarygodnić i "wpisać" w treść całości.

A teraz "piąty tom": no tutaj miszczu Sapek dał popalić. Wszystkie wątki pootwierane w poprzednich tomach schodzą się w jedno dosyć ordynarnym "zwleczeniem do kupy" przez autora. Tak jakby niechcący w poprzednich czterech za bardzo się rozbuchał i teraz nie wiedział, jak to spiąć. Rozwiązanie akcji jak deus ex machina w starożytnych tragediach - wielkie DUP i wszyscy giną, a my udajemy, że tak miało być. Jedna Ciri robi "BLUB" i przechodzi do innego świata (patrz akapit wyżej), gdzie spotyka Parciwala czy innego jurnego rycerzyka okrągłego stolika, co w zestawieniu z całością jest chwytem co najmniej tanim ze strony pana S.

Na gigantyczny plus przemawia jednak pomysłowość i język opowieści o wiedźminie. Dla samego tego faktu warto łyknąć całość.

(Mój faworyt: Emiel Regis Terzieff Godefroy, wampir na odwyku i jego muł o imieniu Dracuul, co samego wampira bardzo bawiło, a reszta zachodziła w głowę, czemu...)

O serialu miłosiernie się nie wypowiem.



--
Że tak wprawdzie jest obecnie, jak jest, ale nikt nie powiedział, że tak koniecznie być musiało ani że tak zawsze być musi, ten wyścig opętańczy, w którym człowiek, który sobie siądzie i się zagapi, stał się przestępcą wobec epoki swojej, bo nie powinien ani posiedzieć na przyzbie, ani się zagapiać, ani herbatkę wypić spokojnie, tylko zaraz lecieć i coś rozwijać. Mrożek do Lema AD 1963 (sic)

mruck
Heh.... co do trylogii w pięciu tomach Sapka.... racja - czwarty i piąty tom nie dał się czytać, ale trzy pierwsze miodzio ASa ogólnie bardzo szanuję i cenię za warsztat literacki, ale z tą pomysłowością to nie do końca tak... Pan Andrzej to stary konwentowy wyga, który na fantastyce zęby zjadł, za komuny miał możliwość jeżdżenia na zachód i tony fantastycznej makulatury zwoził. Wystarczy poczytać coś więcej poza papą Tolkienem, a się okaże, że literatura Sapka znowu aż taka nowatorska nie jest - polecam tu np Jordana lub Urszulkę Le Guin.

A do moich ulubionych opowiadań ASa należą "Muzykanci" - opowiadanie jedno z nowszych, ale jaki ma klimat...!!!!!


Co do serialu.... jakim serialu?
BTW Przypomniało mi się jak z paroma znajomymi miałem okazję poznać A.Sapkowskiego. Podczas rozmowy jeden z kumpli zapytał:
- A co pan powie o ekranizacji... - I tu zrobił pauzę... Wrzyscy wstrzymali oddech, Sapek lekko poczerwieniał, powiało grozą...
- Władcy Pierścieni - jakdyby nigdy nic dokończył znajomy...

--
Morituri Nolumus Mori

Hej, a może by tak wstawić swoje zdjęcie? To łatwe proste i szybkie. Poczujesz się bardziej jak u siebie.
kenjin - Superbojownik · przed dinozaurami
Cóż nie sposób nie napisać i od siebie kilku słów, bo dla mnie Wiedźmin Wiedźmakiem zwany to nie byle co.
I z przyjemnością się zgodzę z moimi "pro" przedmówcami, że świat Sapka zakasował inne światy - a na pewno dla mnie zniszczył wszystkie inne (Ziemiomorze tylko się trzyma nieźle)

Wiedźmin jest mroczny, zimny i strasznie zwyczajny. Czytając go zawsze mam wrażenie, że to dobra książka historyczna. Bo jest on taki do bólu ludzki i pospolity, a to, że świat pełen jest różnych ras, potworów (czym dla Was jest Bobołak??)czarów etc. to tylko bonus.

Potrafi mnie skutecznie przykuć świetnymi opisami walki czy to szermierki czy też olbrzymich konfliktów i niemałych bitew. Potrafi wzruszyć - Cahir i Geralt ramię w ramię na pewnym moście. A przede wszystkim rozbawić, bo nie pamiętam, by ktoś pisał równie ostrym językiem. By potrafił tak operować ironią i sytuacjami, aż można ze śmiechu pęc. I nie mam tu na myśli tego co tworzy Prattchett, bo nijak ich porównać a ktoś może się przyczepić, że Discworld śmieszniejszy.

Bardzo podoba mi się zawiłość intrygi, wątków, historii, które wyjaśnią się lub też nie pod koniec cyklu. Świetne są postaci, pełne życia, z mocnymi osobowościami, z którymi można się zżyć i po wielokroć przekraczać "Wstążkę" czy mijać Brookilioński Las. Moim faworytem jest Milva, kto czytał wie dlaczego.

Szkoda mi tylko, że koniec był "definitywny", że padł ten, kto paść mógł. Że nawet niebiosa nie zagrzmiały widząc do czego prowadzi droga przeznaczenia. Że wiem, iż nigdy więcej o Geralcie napisane nie będzie. A szkoda, bo moim zdaniem to niepowtarzalne i ponadczasowe dzieło, nad którym spędzam wakacje i wszystkie dłuższe wypady.

Żałuję również, że "nasi" spróbowali zrobić z Wedźmina film. Żałuję bardzo.

A na koniec polecam każdemu, kto po prostu lubi czytać i nie boi się pofantazjować.

Aha - nie można potraktować "Drogi z której się nie wraca" jako "początku" tak jak "Coś się kończy, coś się zaczyna" jako "końca". Nawet gdyby się chciało

--

mruck
Hehehehe - czasem trochę mieczem pomacham więc z tymi opisami walk to nie przesadzajmy. Piruety może fajnie wyglądają, ale raczej wątpie czy przy takim stylu walki długoo by pożył....nawet z wiedźmińskimi zdolnościami.
Co do Bobołaków - to tu trzeba mu hołd wielki złożyć, jako że był jednym z pierwszych, który zaczął pisać tzw słowiańską fantasy. I powiem wam, że strzygi i topielce przemawiają do mnie bardziej niż różnego rodzaju anglojęzyczne stwory.
Co do osobowości bohaterów - toż wiedźmin jast osobowością tak nieskomplikowaną jak instrukcja obsługi wiejskiego sracza!!!! Dlatego tak łatwo sie z nim identyfikujemy. Widzi świat czarno-biało i wiecznie wpada przez to w klopoty. I tu jest właśnie strasznie Pratchettowski - cynizm wyłazi z niego dosłownie z każdego akapitu. Tylko Pratchett jest optymistą, a Sapek niespecjalnie....

--
Morituri Nolumus Mori

Hej, a może by tak wstawić swoje zdjęcie? To łatwe proste i szybkie. Poczujesz się bardziej jak u siebie.
Kiedyś na konwencie spytałem Sapkowskiego jak to jest że w opowiadaniu Wiedźmin jest mowa o zwiększającej się liczbie potworów (teksty coś w stylu kto by tam (ileś) lat temu pomyślał że będą takie profesje jak wiedźmin?) a w następnych opowiadaniach jest coś wręcz przeciwnego, koncepcję zmienił czy jak? Niestety, wykręcił się od odpowiedzi.

--

Hej, a może by tak wstawić swoje zdjęcie? To łatwe proste i szybkie. Poczujesz się bardziej jak u siebie.
margot - Superbojowniczka · przed dinozaurami
Według mnie facet jest nudny, wtórnikowy i wulgarny. Zasnęłam po 3 stronach "Krwi elfów".
Wielkim wysiłkiem było dla mnei przeczytanie pilota "Narrentum" w NF.
Widać wystarczy wcisnąć kilka par gołych cycków i kufli piwa, żeby publika oszalała.

Hej, a może by tak wstawić swoje zdjęcie? To łatwe proste i szybkie. Poczujesz się bardziej jak u siebie.
makoto - Superbojownik · przed dinozaurami
To może ja teraz ze swoimi dwunastoma groszami.
Opowiadania Sapkowskiego były moim pierwszym kontaktem z fantastyką (jak mnie pamięć nie myli to było to w 1998 r.).Do opowiadania " Wiedźmin " podchodziłem z początku razy kilka, aż się zaczęło. W huraganowym tempie przeczytałem dwa zbiory opowiadań (które to zakupił mój brat, również zafascynowany twórczością pana S.) a dalej już samo poszło. Kolejne fascynujące przygody bohaterów, wspaniały świat wykreowany przez autora. Nie mogłem się powstrzymać. Sage wraz z opowiadaniami przeczytałem dwukrotnie a bodaj czwarty tom nawet trzykrotnie. Jak dotąd nie spotkałem się z podobnym stylem i tak realistycznym światem w innej książce (a od 98 roku przeczytałem ich naprawde sporo). I takim to oto sposobem wzrok przez Sapkowskiego mi sie pogorszył, i kupe kasy na książki wyłożyłem ale nie żałuje.

PS. CDProjekt robi gre na podstawie książki ciekawe co z tego wyjdzie.
PS/2. Sagę przełożono na wiele języków: czeski, francuski, hiszpański, litewski, niemiecki, rosyjski, słowacki to chyba o czymś świadczy (choć właściwie o niczym bo "Wojne polsko-ruską" Masłowskiej przetłumaczyli na niemiecki i francuski choć to yest gniot )

--
Nie szukaj drogi, znajdziesz ją w sercu...

Hej, a może by tak wstawić swoje zdjęcie? To łatwe proste i szybkie. Poczujesz się bardziej jak u siebie.
Moim pierwszym kontaktem z fantastyka byl "Hobbit". Przeczytalem, podobalo sie:P Zachecony tym wzialem sie za "Wladce pierscieni". I dumny z siebie jestem, ze dobrnalem do konca. Zupelnie inaczej wygladala moja przygoda z "Wiedzminem". Zaczalem czytanie od 2 tomu i dalej tez poszlo jakos niekolejno:P Spodobal mi sie bardzo i czytalem cala sage dopoki nie stwierdzilem ze ja rozumiem. Nie dodam chyba nic ponad to co zostalo napisane jesli chodzi o humor, inteligentne dialogi i nowy realistyczny swiat. Ta ksiazke sie przezywa a nie czyta!

--
(\_/) (O.o) (> <)
Forum > Książkoholicy > Andrzej Sapkowski - Trylogia Wiedźmińska
Aby pisać na forum zaloguj się lub zarejestruj