Na początek chciałbym stwierdzić iż Grzędowicz nie powinien pod żadnym pozorem pisać książek. Są zbyt dobre, nie można się od nich oderwać przez co człowiek zawala różne rzeczy, bo nie może takiego dzieła odłożyć.
A teraz na poważnie. Książkę wydałą moja ukochana i cudowna Fabryka Słów - Linek Dopisując na swoje konto kolejne arcydzieło.
Grzędowicza poznałem czytając "Księgę jesiennych demonów" (tak, tak, Fabryka znowu). Przyznaję, zę zacząłem czytać mając nadzieję na hordy demonów, i walecznych bohaterów, co mógłby sugerować tytuł. Ale nie, proszę państwa, nie ma takich stworzeń i mówię rzecz jasna o bohaterach. Zamiast spodziewanego przeciętnego czytadła trafiłem na pierwszej wody literaturę grozy. Takiej, przy której człowiek zastanawia się jak niektóre rzeczy wyglądają naprawdę i czy to co widzimy nie jest tylko fasadą prawdy. Porównania z Lovecraftem jeszcze nie zaryzykuję, aczkolwiek Grzędowcz jest na dobrej drodze.
Zamiast jednej książki dostajemy w zasadzie dwie, które jak na razie jeszcze się nie łączą, no ale w końcu to tylko pierwszy tom. Dwie historie opowiadane są na zasadzie baśni z 1001 nocy, w momencie w którym jeden wątek stoi na rozdrożu a czytelnik zastanawia się, w którą pójdzie stronę, następuję zmiana myśli przewodniej. Grzędowicz robi to na tyle sprawnie, że nie drażni to, a wręcz przeciwnie, czytelnik jest nawet zadowolony, że dali mu chwilę wytchnienia.
Jeżeli chodzi o gatunek literatury, to powiem szczerze, że nawet nie próbuję klasyfikować. Mamy tu podróże kosmiczne, wspomagacze układu nerwowego, nowoczesne technologie, ale również wikingów (chyba) dziwne bestie, magię. Znamienna jest dbałość Grzędowicza o szczegóły. Nic nie dzieje się bez przyczyny i nic nie przechodzi bez echa. Przyznaję, że na niektóre, w innych książkach zupełnie pomijane, rzeczy nigdy bym nie wpadł. Niesamowita jest znajomość niektórych sdpektów chodćby ludzkiej metaboliki (jestem elektronikiem, jeżeli jakiś biolog stwierdzi, że autor się myli to wtedy zacznę się zastanawiać)
Szczerze mogę powiedzieć, że książkę skończyłem dzisiaj, a kontynuacji zaczynało mi brakować jeszcze wczoraj gdy zobaczyłem zbliżającą się stronę z napisem CDN.
A teraz na poważnie. Książkę wydałą moja ukochana i cudowna Fabryka Słów - Linek Dopisując na swoje konto kolejne arcydzieło.
Grzędowicza poznałem czytając "Księgę jesiennych demonów" (tak, tak, Fabryka znowu). Przyznaję, zę zacząłem czytać mając nadzieję na hordy demonów, i walecznych bohaterów, co mógłby sugerować tytuł. Ale nie, proszę państwa, nie ma takich stworzeń i mówię rzecz jasna o bohaterach. Zamiast spodziewanego przeciętnego czytadła trafiłem na pierwszej wody literaturę grozy. Takiej, przy której człowiek zastanawia się jak niektóre rzeczy wyglądają naprawdę i czy to co widzimy nie jest tylko fasadą prawdy. Porównania z Lovecraftem jeszcze nie zaryzykuję, aczkolwiek Grzędowcz jest na dobrej drodze.
Zamiast jednej książki dostajemy w zasadzie dwie, które jak na razie jeszcze się nie łączą, no ale w końcu to tylko pierwszy tom. Dwie historie opowiadane są na zasadzie baśni z 1001 nocy, w momencie w którym jeden wątek stoi na rozdrożu a czytelnik zastanawia się, w którą pójdzie stronę, następuję zmiana myśli przewodniej. Grzędowicz robi to na tyle sprawnie, że nie drażni to, a wręcz przeciwnie, czytelnik jest nawet zadowolony, że dali mu chwilę wytchnienia.
Jeżeli chodzi o gatunek literatury, to powiem szczerze, że nawet nie próbuję klasyfikować. Mamy tu podróże kosmiczne, wspomagacze układu nerwowego, nowoczesne technologie, ale również wikingów (chyba) dziwne bestie, magię. Znamienna jest dbałość Grzędowicza o szczegóły. Nic nie dzieje się bez przyczyny i nic nie przechodzi bez echa. Przyznaję, że na niektóre, w innych książkach zupełnie pomijane, rzeczy nigdy bym nie wpadł. Niesamowita jest znajomość niektórych sdpektów chodćby ludzkiej metaboliki (jestem elektronikiem, jeżeli jakiś biolog stwierdzi, że autor się myli to wtedy zacznę się zastanawiać)
Szczerze mogę powiedzieć, że książkę skończyłem dzisiaj, a kontynuacji zaczynało mi brakować jeszcze wczoraj gdy zobaczyłem zbliżającą się stronę z napisem CDN.