Szukaj Pokaż menu
Witaj nieznajomy(a) zaloguj się lub dołącz do nas
…NIECODZIENNIK SATYRYCZNO-PROWOKUJĄCY

Forum > Książkoholicy > "Tak to ten" Jerzy Sosnowski
Mroczna_Elfka
Mroczna_Elfka - Superbojowniczka · przed dinozaurami
Tak to ten to najnowsza książka Jerzego Sosonowskiego – pisarza, publicysty, dziennikarza radiowego i telewizyjnego, laureata nagrody im. Kościelskich w 2001 roku.
Tak to ten wydana jest pod szyldem powieści wielowątkowej. Jednak już po kilkudziesięciu stronach czytelnik ma wrażenie kompletnego chaosu i braku punktu zaczepienia. Akcja toczy się na trzech płaszczyznach: rzeczywistej, historycznej i fantastycznej, sądzę jednak, że każdy z czytelników mógłby wyodrębnić inne wątki.
Oś konstrukcyjną powieści stanowi audycja radiowa „Nocne pogaduchy”, prowadzona przez Grzegorza Jodłowskiego, od północy do czwartej trzydzieści nad ranem. Jerzy Sosnowski wykorzystał tutaj swoje doświadczenie dziennikarza radiowej Trójki. Moim zdaniem fragmenty słuchowiska to najmocniejsza część książki. Czytelnik ma okazję zapoznać się z tekstami piosenek – od Hafciarki mroku, którą można swobodnie zaśpiewać do melodii Zegarmistrza światła Tadeusza Woźniaka, po typowe utwory hip-hopowe pełne przekleństw i narzekania na szarą rzeczywistość. Autor przywołuje treści puszczanych na antenie reklam np. firmy VELVET LIFE, która proponuje likwidowanie jednego piętra, w czasie wchodzenia po schodach – trzy sześćdziesiąt za minutę rozmowy. Reklamy te są w oczywisty sposób parodią niektórych rzeczy proponowanych nam codziennie: magicznych tabletek odchudzających, wibrujących pasów poprawiających muskulaturę itp.
Ludzie, dzwoniący w czasie audycji, wydają się autentyczni, mimo że ich historie są wyjęte z kontekstu, czasem zawiłe i niezrozumiałe. Jednak taka jest właśnie rzeczywistość nocnych programów radiowych, w których udział biorą słuchacze. Pani Maria, jedna z osób dzwoniących do radia, tak diagnozuje sens „Nocnych pogaduch”:
[...] trzeba kiedyś ze sobą pogadać [...] Żeby wiedzieć, że nie jest się samemu na świecie. Żeby się nawzajem usłyszeć. Bo tak trudno się nawzajem usłyszeć, taki zgiełk dzisiaj panuje [...]
Słuchacze poruszają sprawy uniwersalne – miłość, dom rodzina, ale również sprawy silnie związane z teraźniejszością – stosunki polsko – niemieckie, wciąż napięte od czasów wojny, sprawy Unii Europejskiej, wspomnienia z życia w czasach socjalizmu. Osoby, biorące udział w programie, reprezentują różne warstwy społeczeństwa, przedstawiają współczesne problemy społeczne, polityczne i obyczajowe. Tematy, omawiane w czasie „Nocnych pogaduch”, są bardzo autentyczne i niejeden z czytelników zorientuje się, że podobne problemy nurtują jego samego.
Grzegorz Jodłowski, prezenter radiowy, jest jedyną postacią w książce, która wypowiada się w pierwszej osobie. To właśnie on staje się pewnego rodzaju katalizatorem, który uruchamia ciąg niezwykłych wydarzeń. W czasie przerwy na papierosa słyszy z głębi plaży dziwną rozmowę w języku niemieckim. Jak się później okazuje, nasz świat stanowi mieszankę przenikających się wymiarów i jeżeli dobrze mu się przyjrzeć, można zobaczyć ludzi z przeszłości i przyszłości. Aby tego dokonać trzeba nie tylko patrzeć, ale zobaczyć, nie tylko słuchać, ale usłyszeć. Może nie chodzi wcale o to, by zauważyć duchy dawno już zmarłych? Współcześni ludzie nie dostrzegają innych, nie słyszą ich głosu. Taka jest diagnoza społeczeństwa w Tak to ten. Żaden z wielu bohaterów nie jest naprawdę szczęśliwy, żyją jak osoby na wpół umarłe, czekają na dar od losu, nie próbują wziąć spraw we własne ręce. Wielu z nich jest samotnych, a ci, którzy mają bliskich i znajomych nie żyją z nimi tylko obok nich. Przykładem jest bogaty biznesmen, który w trakcie robienia kariery, zapomina o swojej rodzinie. Sądzi, że zapewniając żonie i synkowi dostatnie życie, całkowicie realizuje się jako głowa rodziny. Jednak nie poświęca im czasu, nie rozmawia z nimi, nie wie o ich smutkach i problemach.
Patrząc na bohaterów powieści, ma się wrażenie, że to właśnie oni są duchami, a każdy z nich żyje w osobnym, stworzonym przez siebie wymiarze. Przychodzi jednak do głowy gorzka myśl: przecież to my, to nasze społeczeństwo i nasze problemy: zbuntowany nastolatek, piękna dziewczyna marząca o karierze w USA, młodzi ludzie, którzy chcą się wyrwać z własnego miasta, ludzie oskarżeni o współpracę z SB, nieszczęśliwe żony, zgorzkniali mężowie, samotnicy marzący o wielkiej miłości. Czytelnik z pewnością odnajdzie jakąś cząstkę siebie w tych historiach. W pewnych momentach lektury ma się ochotę powiedzieć: „Tak to ja”.
Wspólną cechą bohaterów jest chęć uzyskania odpowiedzi na odwieczne pytanie o sens życia. W tym momencie należy zwrócić uwagę na rolę snu w powieści. Wielu osobom śni się ta sama postać – mężczyzna w beżowym płaszczu marki Burbery. Nikt nie wie kim jest, ale zna wszystkie sekrety i zmartwienia. Mężczyzna przemawia do śniących go ludzi:
Uspokójcie się. Zdążycie ze wszystkim. A jeśli ktoś z was zgubił coś ważnego, znajdzie to. A jeśli z kimś się rozstał i nie może tego przeboleć, odnajdzie go, choćby tamten nie żył.
Tajemnicza osoba, która przybyła niewiadomo skąd, dająca nadzieję na naprawienie złych życiowych decyzji kojarzy się z Wolandem, szatanem z powieści Mistrz i Małgorzata Michaiła Bułhakowa. W dawce tajemniczości jaka serwuje nam autor bardzo prawdopodobne wydaje się, że mieszkańców Kołobrzegu odwiedza w snach diabeł, kusząc ich obietnicą drugiej szansy.
Akcja powieści toczy się głównie w Kołobrzegu. Jerzy Sosnowski, w wywiadzie udzielonym Magdalenie Smeder, tłumaczy się z wyboru miasta w następujący sposób:
Kołobrzeg to miasto, w którym spędzałem wszystkie wakacje mojego dzieciństwa.[...] Proszę zapytać zakochanego, dlaczego w tej, a nie w innej osobie ulokował swoje uczucia, a potem posłuchać, jakie banały będzie plótł...
Jednak nacisk położony na dokładną historię i topografię Kołobrzegu staje się dla czytelnika nudny. Z książką Jerzego Sosnowskiego w ręce można zwiedzić Kołobrzeg, odnajdując opisane ulice i miejsca.
W powieści występują wielostronicowe fragmenty, wyróżnione inna czcionką jakby żywcem wyjęte z encyklopedii lub przewodnika, które ma się ochotę ominąć. Fabuła opowieści wymaga osadzenia w konkretnym i realnym miejscu, jednak momentami Kołobrzeg wykazuje znamiona miasta – widma, gdzie zmarli nie maja się komu śnić, gdzie mieszkają tylko wędrowcy w różnych etapach swych podróży.
Kolejny wątek opisuje historie Kołobrzegu z czasów II wojny światowej. Historia ta z pewnością spodoba się wszystkim wielbicielom teorii spiskowych. W Kołobrzegu działał Zakład Higieny Rasowej „Jutrzenka”, wychowujący nową, lepszą rasę ludzi. Dwie mieszkanki tego domu wykazywali nawet zdolności parapsychiczne. To właśnie ów zakład miał być faktyczna przyczyną zrównania z ziemią Kołobrzegu w ostatnim roku wojny. Czytelnik ma okazje sam poczuć się detektywem, tropiącym zagadki przeszłości. Autor postarał się o to, zamieszczając w książce treści listów do Himmlera oraz fragmenty dziennika dyrektora ośrodka dr Felsena.. W książce, pomimo zapewnień autora, występują też postacie autentyczne, jak Veit Harlan, reżyser filmu Kolberg, jeden z głównych twórców nazistowskich filmów propagandowych. Po wojnie był on dwukrotnie sądzony pod zarzutem czynnego wspierania hitlerowskich zbrodni przeciwko ludzkości. W Tak to ten Harlan kręci sceny na plaży. To właśnie głosy aktorów, odgrywających scenę miłosną, Grzegorz Jodłowski słyszy w nocy. Historia Zakładu Higieny Rasowej jest ciekawa i pomysłowa. Odnoszę wrażenie, że jest niedokończona, niedopowiedziana, że pewne pytania pozostają bez odpowiedzi. Pomimo tego, że losy bohaterów przeszłości i teraźniejszości splatają się ze sobą w niesamowitym wirze zdarzeń, kryminalna historia z czasów wojny nie pasuje do melancholijno – filozoficznej zadumy nad stanem współczesnego polskiego społeczeństwa.
W trakcie lektury odczuwalny jest zgrzyt pomiędzy poszczególnymi wątkami. Czytelnik ma wrażenie, jakby układał puzzle z setek kawałków, ale nie miał do nich wzoru. Niewiadomo co i czy w ogóle coś z tego powstanie. Czasami układanka rozsypuje się, tak jak Wieża Babel w czasie zbliżenia Ireny i Jacka. To jedyna scena miłosna w książce, na szczęście jedyna. Styl autora staje się nieporadny, a niektóre porównania wręcz zabawne:
[...] on lizał jej uda i dopraszał się dopuszczenia do ciemnego ukwiału, bijącego wabiącą wonią, którego broniła przekornie, powarkując i mamrocząc, zawodząc śpiewnie w rozmaitych rejestrach [...]
Jedna ze słuchaczek „Nocnych pogaduch” tłumaczy na antenie dlaczego lubi czytać książki:
[...] wszystko się wyjaśni, wszystko zajmie swoje miejsce, chaosu to mamy w życiu wystarczająco dużo, niech chociaż książka przypomina człowiekowi, że nie ma skutków bez przyczyny, że można dojść po nitce do kłębka [...]
Autor proponuje czytelnikowi pewną grę, zmusza do wysiłku intelektualnego, jednak niektóre z dróg okazują się ślepymi uliczkami, które do żadnego kłębka nigdy nie doprowadzą. W trakcie lektury można odczuć pewien niedosyt, brak rozwinięcia naprawdę ciekawych historii.
Jerzy Sosnowski doskonale odnajduje się w dzisiejszej multikulturze. W Tak to ten mamy do czynienia nie tylko z typowo prowadzoną narracją. W książce znajdują się treści listów, wierszy i piosenek, zapiski z dziennika dr Felsena, wywiad, jakby żywcem wycięty z gazety, fragmenty słuchowiska radiowego, blog wraz z komentarzami i linkami, a nawet fragment podręcznika dla kotów o adopcji człowieka. W książce znajdują się również fragmenty innych książek, oczywiście fikcyjnych. Od takiego zabiegu powieść się zaczyna, scena zniszczenia Kołobrzegu okazuje się rozdziałem książki Andrzeja Walczaka Forteca mgieł, czytanego na antenie Radiooberży. Początek to bardzo niefortunny, sprawiający wrażenie grafomańskich wybryków, zniechęcający. Fragment ten niewiele ma wspólnego ze stylem, w jaki napisana jest reszta powieści. Również jedna ze słuchaczek, opowiadając na antenie treść kryminału o naziście ukrywającym się w Argentynie, zdradza losy jednego z bohaterów – Otto Raubera. Takich „rebusów” jest w książce Sosnowskiego wiele więcej i nie zawsze da się je wychwycić, pierwszy raz czytając książkę. Jednak po przebrnięciu ponad 400 stron niedomówień i poplątanych wątków nie ma się ochoty na powtórną lekturę.
Jerzy Sosnowski posiada własna stronę internetową, na której znajduje się instrukcja do gry Tak to ten (https://www.jsosnowski.nazwa.pl/). Zapoznałam się z ową instrukcją po lekturze powieści i wydaje mi się ona kpiną z czytelnika. Sosnowski zadaje w niej pytania naprowadzające, podaje fragmenty i numery stron, jakby chciał nam udowodnić, że bez jego wskazówek nie jesteśmy w stanie odkryć wszystkich niuansów, jakie zawarł w swojej książce.
Powieść napisana jest z dobrym pomysłem, jednak zbyt rozległa i chaotyczna. Wątki z Tak to ten wystarczyłyby na temat co najmniej dwóch dobrych książek. Czytelnik ma wrażenie, że puzzle, które kazał mu ułożyć autor pochodzą z kilku różnych pudełek.


Hej, a może by tak wstawić swoje zdjęcie? To łatwe proste i szybkie. Poczujesz się bardziej jak u siebie.
margot - Superbojowniczka · przed dinozaurami
A Twoja recenzja jest jak ta książka
Forum > Książkoholicy > "Tak to ten" Jerzy Sosnowski
Aby pisać na forum zaloguj się lub zarejestruj