Czyli Sandra Bullock w roli zimnej, sukowatej szefowej, która w celu uniknięcia deportacji do Kanady zmusza swojego pracownika do ślubu z nią.

Jak dla mnie film przyjemny. Dobrze się oglądało, jako film dla dwojga jest doskonały. Ma wszystko, co moim zdaniem powinna zawierać komedia romantyczna - golizna, pościgi, strzelaniny, wartka akcja Dobra, poniosło mnie - film jest sympatyczny, golizny owszem, trochę ma, ale akurat takiej, że przyjemnie się ogląda. Miło zobaczyć, że Bullock to nie wieszak...

Poszedłem na ten film dlatego, że chciałem zobaczyć Sandrę w takiej roli - zimnej, bezwzględnej szefowej (która potem nagle musi się zmiękczyć). Do tej pory Bullock w moim umyśle była dziewczyną pokroju bohaterki "While You Were Sleeping" albo kierowcą autobusu ze "Speed", względnie prawniczką z "A Time to Kill". Miło było zobaczyć, że umie grać też inne role ;)

8/10

--
"Real men use telnet on port 80."