Widzę, że jeszcze nikt nie wrzucił, a to film nagrodzony oscarem i na dodatek dobry, więc nie może go tu zabraknąć 
Berlin, rok 1936. Salomon Surowicz, Żyd i rosyjski imigrant, z wykształcenia malarz, jest tak nazywany królem fałszerzy. Pech sprawia, że zostaje złapany przez policję i osadzony w obozie karnym. W obozie jako Żydowi nie jest mu lekko, ale znajduje się, oferując swoje usługi niemieckim oficerom: maluje portrety i malowidła propagandowe na ścianach w zamian za trochę więcej jedzenia i trochę mniej bicia. Po 5 latach zostaje przeniesiony do obozu pod Berlinem, gdzie pewien oficer SS organizuje wielką drukarnię waluty. Wraz z nim zostaje zatrudnionych kilku drukarzy i grafików, głównie Żydów, aby drukować funty i dolary na finansowanie wojny III Rzeszy. Są pod specjalną opieką i mają lepiej niż inni więźniowie, ale więzienie jest wciąż więzieniem...
Film jest bardzo ciekawy, poruszający i zupełnie inny od wszelkich 'obozowych' dzieł literatury i kinematografii, pokazuje bowiem inną twarz holocaustu: nie ma może głodu, brudu i tortur (super fałszerze dostali nawet w ramach motywacji stół do ping-ponga i normalne ubrania), ale jest nieustanne poczucie zagrożenia, wyrzuty sumienia podsycane krzykami zwykłych więźniów za murem, ciągła niepewność jutra i bolesne upokorzenie. Jest też inna twarz terroru: nie głupie okrucieństwo i bezmyślna nienawiść, ale chciwość, wyzysk i cwaniactwo podszyte pogardą. Serdecznie polecam ten film wszystkim, którzy uważają, że temat holocaustu już się zużył.

Berlin, rok 1936. Salomon Surowicz, Żyd i rosyjski imigrant, z wykształcenia malarz, jest tak nazywany królem fałszerzy. Pech sprawia, że zostaje złapany przez policję i osadzony w obozie karnym. W obozie jako Żydowi nie jest mu lekko, ale znajduje się, oferując swoje usługi niemieckim oficerom: maluje portrety i malowidła propagandowe na ścianach w zamian za trochę więcej jedzenia i trochę mniej bicia. Po 5 latach zostaje przeniesiony do obozu pod Berlinem, gdzie pewien oficer SS organizuje wielką drukarnię waluty. Wraz z nim zostaje zatrudnionych kilku drukarzy i grafików, głównie Żydów, aby drukować funty i dolary na finansowanie wojny III Rzeszy. Są pod specjalną opieką i mają lepiej niż inni więźniowie, ale więzienie jest wciąż więzieniem...
Film jest bardzo ciekawy, poruszający i zupełnie inny od wszelkich 'obozowych' dzieł literatury i kinematografii, pokazuje bowiem inną twarz holocaustu: nie ma może głodu, brudu i tortur (super fałszerze dostali nawet w ramach motywacji stół do ping-ponga i normalne ubrania), ale jest nieustanne poczucie zagrożenia, wyrzuty sumienia podsycane krzykami zwykłych więźniów za murem, ciągła niepewność jutra i bolesne upokorzenie. Jest też inna twarz terroru: nie głupie okrucieństwo i bezmyślna nienawiść, ale chciwość, wyzysk i cwaniactwo podszyte pogardą. Serdecznie polecam ten film wszystkim, którzy uważają, że temat holocaustu już się zużył.
--