Witam,

film "pięć razy dwa" wyreżyserował F. Ozon, autor "8 kobiet" i "Basenu". Tym razem, mamy do czynienia z historią opowiedzianą od końca, przedstawiającą pięć etapów z życia związku. Jak można się domyślić, zaczyna się od rozwodu, a kończy na pierwszym spotkaniu (choć i tu w grę wchodzi rozstanie). Mielibyśmy więc typowy happy end, gdyby nie świadomość, że reżyser gra czasem. Może to właśnie o to chodziło, żeby wspomnienia najpiękniejszych chwil pozostały na wierzchu i były jak najświeższe (?)...
Historia opowiedziana ciekawie, postacie trudne i niejednoznaczne, tym bardziej, że chociaż główni bohaterowie udają nowoczesne małżeństwo, to gdzieś cały czas szukają tego, co niezmienne od tysiącleci. Jednocześnie z filmu bije codzienność - nie wspaniałe chwile, kolacje przy świecach i spacery przy świetle księżyca, lecz to co liczy się chyba najbardziej, wspólne życie i sytuacje, w których rzeczywiście obecność drugiej osoby jest konieczna. Dzięki temu, film pozostaje w pamięci i inspiruje do przemyśleń. No i....genialna muzyka (zwłaszcza piosenka "Sparring Partner" Paolo Conte). Miłego oglądania.
Pozdrawiam,
Marek

--
Ostrożny człowiek lokuje się zawsze przed koniem, za armatą i możliwie daleko od swoich przełożonych