"The Hitch Hiker's Guide to the Galaxy"

czyli tłumacząc na nasze: "Autostopem przez galaktykę"

Scenariusz filmu oparty na powieści Douglasa Adamsa, czyli jak można sie domyślić jest to komedia fantastyczna z dużą dawką brytyjskiego humoru, coś a'la Monty Python.
Jest to film dość nowy, więc nie chce streszczać całego filmu i napisze krótko: kosmici dla potrzeb budowy autostrady przez galaktykę niszczą Ziemię, wraz z jej mieszkańcami. Jedynie główny bohater zostaje uratowany przez swego przyjaciela (kosmitę). Od tej pory przemierzają glaktykę autostopem, przeżywając po drodze przeróżne, dziwaczne przygody. W filmie aż roi sie od dziwnych stworów, zwariowanych rzeczy, gadających statków kosmicznych,śpiewających delfinów, jest również robot z depresją. Nie powinien nas zdziwić nawet wielki waleń spadający z nieba
Obok postaci w filmie pojawia sie również wszechwiedzący narrator komentujący poczynania bohaterów oraz wyjaśniający widzowi wszystko co obce, czyli pojawia sie dość często. Podczas wtrąceń narratora mamy okazje oglądać ciekawe animacje ilustrujące objaśniane zagadnienie.

Ogólnie rzecz biorąc film dla tych, którzy mają poczucie humoru, lubią absurdalne sceny, i oczywiście kochają fantastykę, więc gorąco polecam i...

DON'T PANIC

Jeszcze nie widziałam, ale nie mogę się doczekać, aż zobaczę. Fajnie, że ekranizacji doczekuje się również "humorystyczna" fantastyka, a nie tylko takie pompatyczne cegły jak "Władca Pierścieni" czy "Diuna" (z całym szacunkiem do tuzów fantastyki, każdemu należy się trochę uśmiechu).

Ludziska!!!
To trzeba najpierw posłuchać słuchowiska BBC,
potem poczytać to co drukiem wyszło (a nie jest to scenopis)
potem się wybrać na film
i wyjść co najmniej pół godziny przed końcem.
Pierwsze dwie rzeczy potrzebne są, żeby zrozumieć część dowcipów i móc się zachwycać jaki fajny film chłopoki i dziouchy potrafią zrobić.
Wyjść z kina trzeba dostatecznie wcześnie żeby nie widzieć co się dzieje jak wredny kapitalista (producent?bank?żyrant?spekulant?hydrant?) każe zbierać zabawki i wcisnąć (tzw. sprzedać) produkt żeby wycisnąć kasę.
W sumie strategia udana bo nigdzie nie sprzedają pół biletu na pół filmu (warte oglądania).

Humorystyczna fantastyka już wcześniej doczekała się ekranizacji tylko wyszły z tego potworne gnioty o których nawet nie warto wspominać :/
a teraz wkońcu coś co się przyjemnie ogląda... nie ma jak brytyjski humor
Ale jak ktoś nie lubi głupich komedii, z absurdalnymi sytuacjami to i tak po 5 minutach będzie tak znudzony że zrezygnuje z filmu