Osobiście nie lubię w horrorach dzieci, ani niczego co się z nimi wiąże (zabawek, słodkiej muzyczki itp). Oczywiście zdarzają się wyjątki, jak choćby dziecko-zombie z Martwicy Mózgu, w ogóle nie straszne. Ale może dlatego, że cały film nie był straszny?
Nie lubię też... jakby to nazwać... "dziwnego chodzenia". W horrorze "W paszczy szaleństwa" był taki motyw, jak po ulicy szła panienka jakby robiła mostek (wiesz, taka gimnastyczna figura) z zupełnie odwróconą głową. Pająkowate to i straszne.
Nie lubię też wszelkiego rodzaju wymiocin, nie tylko w horrorach
Teraz mi się tylko dwa filmy przypominają, gdzie rzygali ("Egzorcysta" i "Maglownica"), ale to jest obrzydliwe, fuj.
I jeszcze... jak w "Amityville" na samym końcu, takiego szybkiego machania głową nie lubię. Ale to chyba się zalicza do "dziwnego chodzenia", ogólnie takie dziwne ruchy. Choć typowe powłóczenie nogami zombie nie mierzi mnie wcale.