Murpfy i Connor siedzą z ojcem na zadupiu z owcami kiedy dowiadują się, że zamordowano w Bostonie księdza stylizując to na ich wyczyn. Oczywiście ruszają do Bostonu po drodze dołącza do nich Meksykanin Romeo. Akcja, akcja, świetna muzyka i zupełnie niedrewniana Rita z Dextera czyli Julie Benz. No rewelacyjna była aż nie mogłam uwierzyć że to ona. Norman Reedus spowodował że znów zakochałam się w aktorze- chociaż Craigiem też nie pogardzę)
Polecam jak nie spodziewacie się wysmakowanej intelektualnie rozrywki a rozrywki w czystej postaci.

Toś mnie zaskoczyla

I nie mogłem uwierzyć

https://www.youtube.com/watch?v=CmDhSNssaOI

czy jest to równie kinohomo jak część I ?

Pewnie tak... jakoś nigdy nie rozumiałem dlaczego ten film cieszy się taką estymą...

GadH ja tu nie mówię o wielkim szacunku i nie rozpatruję filmu jako monumentalnego wiekopomnego dzieła. Dobrze się ogląda i tak jak wspomniałam- dobra rozrywka
Nie wiem Stefek gdzie Ty widzisz kinohomo żadne tam Brokeback Mountain

Akurat w tej części wątki homoerotyczne są nieobecne (nie ma Willema Defoe ) Pojawienie się kontynuacji filmu po 10-ciu latach to nie lada zaskoczenie i chociaż oryginał był naprawdę dobry to przeczucie podpowiadało mi, że z jakiś niejasnych przyczyn ta produkcja nie może należeć do udanych. Niestety "dwójka" dostała dobre oceny na imdb i filmwebie więc jednak postanowiłem obejrzeć. Szkoda się rozpisywać bo to typowy "skok na kasę" i "odcinanie kuponów", słowem gniot totalny. Momentami próby naśladowania specyficznego klimatu "jedynki" są tak nieudolne że aż zabawne ale ogólnie żałosne. Główni aktorzy bardzo się postarzeli i chyba w czasie pomiędzy obydwoma filmami nie prowadzili zdrowego trybu życia, szczególnie Sean Patrick Flanery, który wygląda tam trochę jak nasz Krzysztof Stroiński. A taki fajny chłopak był. Nie da się milczeniem pominąć "występku" Julii Benz w tym filmie, bo seksowna i ostrą agentkę FBI zagrała jak Bridget Jones króliczka playboya w tamtym filmie, tzn. całkowicie położyła tę rolę, która i tak była zresztą fatalnie napisana (cytat: "Jestem tak kurewsko inteligentna, że nawet najbardziej inteligentni czują się przy mnie jak niedorozwoje" nie brzmi w połowie tak idiotycznie jak brzmi w oryginale wypowiedziany z udawanym hillbilly akcentem). Odpowiednikiem Rocco, pomocnika chłopaków jest tym razem Romeo, mało sympatyczny, ekscentryczny Meksykanin-debil, co w połączeniu z trzema głupkowatymi policjantami, którzy też często się pojawiają powoduje że film idzie bardzo w kierunku takiej nieśmiesznej komedii no a czy może być w kinie coś gorszego?

Ależ pojawia się Willem

ale tylko na chwilę i nie w koronkowych majteczkach

ale w pierwszej części kinohomo nie dotyczy tylko Defoe!
całości! wiele tam różnych takich.
btw: nikt nie zauważył, że nie ma tam żadnej kobiety?! [chyba poza zakonnicami w szpitalu]

a te naćpane laski co im kota zastrzelili?

i w porno klubie

i ta pięknośc w rzeźni

no tak - piękność w rzeźni siedziała mi z tyłu głowy

Jedynka była świetna, taka... bezpretensjonalna

Właśnie obejrzałam. Nie sposób opisać mojego rozczarowania... no dobra, nie mogę sobie żałować zjebki, there!
Film jest absolutnie fatalny. Za dużo scen a la Matrix (włącznie z muzyką), dialogi żenująco naiwne (zwłaszcza garść komunałów wykrzykiwana z duchem Rocco we śnie), generalnie wszystko po tarantinowsku przerysowane, ale przy tym zupełnie nieśmieszne, intryga jest prymitywna jak konstrukcja cepa. No i fatalne aktorstwo, jak na szkolnym przedstawieniu.
Jedyne plusy tego filmu:
- chłopaki się trochę zestarzeli i są teraz bardziej sexy
- cock sandwich
- białe kutasy w zasłonki naszych babć

Dwa śmieszne teksty na cały film to trochę mało.

Acha, muszę jeszcze dodać, że się nudziłam niemiłosiernie, w połowie zaczęłam się wiercić jak dziecko z ADHD.

Zdecydowanie odcinanie kuponów od sławy. Profanacja jedynki, która była pierwszorzędną komedią sensacyjną.

Kiepściutko to wyszło. Pierwsza część bawiła mnie o wiele bardzie. Ta jest jakaś taka naciągnięta, niczym stringi na Kaliszu .

kolejny dowód na to, że pewnych kontynuacji nie powinno się robić...

Mi film przypadł do gustu, oczywiście nie jako coś co miałbym wspominać latami i wracać co kwartał ale fajne lekkie kino po męczącym dniu. Zabawnych scen było sporo, jeśli chodzi o bezpretensjonalny humor z jedynki to jak inaczej określić np: scenę w której nabijają się ze zdjęcia na nagrobku Rocco? Zadziwiła mnie Benz, drewniana i wkurzająca aktorka z Dextera której nie znosiłem, miała w tym filmie kilka przebłysków.

Jedynym fajnym momentem filmu jest "korekta" tekstu Romea po rozwaleniu "zebrania" Yakavetty. Poza tym - zgadzam się z :margot

Zasrali legendę.

krytukujecie go jak zblazowane hrabiny. całkiem przyjemny film i już się nie mogę doczekać trzeciej części

e tam fajne było ;]

policjanci z Greenlym na czele wymiatali cały film

Danny Trejo powinien zagrać tego Meksykanina :P On jest idealny do takich ról ^^

To i ja podzielę się uwagami
Hm film oglądałem ten niedawno
Fakt że dzień wcześniej oglądałem czesc pierwszą to juz nie to samo
Fakt dobrze sie ogląda, ale aktorzy faktycznie staro wyglądają ,
ale ta druga cześć to już tak na sile była robiona