Łomża to nie miasto, to stan umysłu.
To będzie długi post
A teraz trochę o Łomży z moich doświadczeń.
Kiedyś pracowałem jako cierp czyli taksówkarz ( jakby ktoś nie ogarną)
Wpada mi koleś do samochodu i mówi: panie ile do Łomży?
Środa wieczór, szybki kalkulator (i tak się nic nie dzieje) mówię: daj 300 i jadę.
On(radosny) panie to jedziemy!(powiedzieli mu min 700)
Ja: dobrze, ale poproszę o zapłatę z góry.
On: z góry nie zapłacę
Ja: to nie jedziemy
On: dobrze, dam 200 złotych teraz, a jak dojedziemy to stówę dopłacę
Ja: no ok ( w razie czego na paliwo będzie)
Jedziemy sobie w najlepsze, a tu słyszę pierd kurwa taki głośny, że aż podskoczyłem.
Patrzę do tyłu, koleś z miną zwycięstwa i 2setka w mordzie siedzi sobie.
Mówi: może zapalimy?
Ja: ok
Zatrzymuję się na stacji (gdzieś na końcu świata)
Palimy sobie w najlepsze, podjeżdża jakiś Sebastian z Karyną C klasa taką z 2016/2017
Mój Łomżynianin: Patrz kurwa czym to jeżdżą!
Drze tego ryja.
Seba podchodzi do niego, widzi, pajac jednostrzałowy, ale spojrzał na mnie, trochę wyluzował. (Okazał się super Seba)
Pyta się go o co chodzi?
Ł: bo masz chujowy samochód
S: co kurwa?
Ja: hę?
Ł: patrz czym jadę! Volvo s90 na wypasie! Przecież to kosztuje pół miliona.
S: patrzy na mnie, to na Ł
S: Mordo, to Twój samochód?
Ja: ależ oczywiście (banan)
Ł: kurwa! Wy wszyscy itp its
Ja: ocho!
S: patrzy i mowi: współczuję
Ł: bo mój kierowca jest szefem mafii, i mnie wiezie, więc ja jestem lepszy.
Ja: zgłupiałem
S: zgłupiał
Ja: znasz go?
S: nie nie chuja
Ł: a wy możecie mi wszyscy skoczyć
I w tym momencie
Wy kurwy! Mam was w dupie i nam ciśnie koleś z Łomży
S: Ty a ty skąd jesteś?
Ł: z Łomży
S
chyba miejscowy gangster) Paweł (bo żeśmy się przedstawili) co to za typ
Ja: nie wiem, nie znam kolesia
S: to go obije
Ja: raczej nie, bo niestety ten przygłup jest moim klientem, więc go bronić będę
S: no ok mordeczko
po dłuższej chwili milczenia
Opiszę S: koleś podziargany, waga ok 80kg wzrostu 178-182
Tylko ja
198 cm wzrostu, ponad 120 kg wagi, łapa 61cm (się ćwiczy się ma)
S: no w sumie to ja widzę po samochodzie z kim ja gadam.
Ja: (chyba nie widział lisingu za ten samochód)
Dobrze, odwiozłem tego mistrza do domu.
A on mi mówi, zaraz, poczekaj już idę po hajs
Ja: ocho! Dobrze że na paliwo wziąłem
Oczywiście typ się nie odezwał