W tym czasie pracowałem w kasynie, do którego chodził hujto. Większego gnoja i sk....syna wśród graczy nie było. Uwielbiał obrażać krupierów i krupierki, mega narcyz, liczył się tyko on. W dniu wypadku byłem w pracy. Nagle koło północy, gruchnęła wieść, że zabił kogoś autem. Wiedzieliśmy, że pójdzie siedzieć, był wcześniej w kasynie, grał, pił. Niestety, nawet go nie aresztowali, a kilka dni później w sali do pokera śpiewał wesoło: "hajto ku*asie, zabiłeś babę na pasie...".
--
JJPII100%