Równość to nie tylko równość wobec prawa. Nachalne pchanie czegoś do gardeł to nieprzyjemny, ale stary i skuteczny sposób żeby ciemnej masie coś spowszechniało i przestała rzucać dzidami. Temu w filmach z lat 90 zawsze jest czarny policjant
Pytacie do czego nie mają prawa.
Nie mają prawa przyznać się bez konsekwencji w szkole do orientacji, żeby nie zostali zgnojeni.
Nie mają prawa dać sobie buziaka na ulicy, żeby nie usłyszeć wyzwisk (przynajmniej).
Nie mają prawa swobodnie czuć się na randce w restauracji (no chyba, że w konkretnych restauracjach, getta jak dla rodzin z dziećmi).
Na wsiach nie mają prawa się ujawnić, żeby rodzice nie ponosili tego konsekwencji. Itd, itd.