Co ten koleś 3ma?



Linek do artykułu na Interii: K L I K

Makaron drożeje?
Kurde smuteczek

:jar_cinski jeśli chodzi Ci o ten transparent, to masz:

https://youtu.be/pQSY51zRJvo

To już od kilku dni na TVN24 mają z tego bekę

:kocia_mama tanieje ale nie oplaca się go wydobywać, więc jak się nie obrócisz - dupa z tyłu

Kaczyński, syn polonistki, człowiek kulturalny i wykształcony jest niewysychającym źródłem językowych "efektów specjalnych"
Ostatnio stwierdził, że "Morawiecki to szczał w dziesiątkę", a ponieważ premier nie zdementował tej jakże intymnej informacji, to dziesiątki powinny mieć się na baczności

- jak nie lubię Kaczorescu, to odróżnijmy ujową dykcję od nieznajomości języka

https://vader.joemonster.org/upload/rek/oryginal_1736431e0276e5fUDUPILEM.mp3

Jezu, ta kobyła... Strach stać obok, może ugryźć A poza tym to chyba oczywiste, że skoro ziemniaki są z ziemi, słonina ze słonia to węglowodany muszą mieć coś wspólnego z węglem. Wrogowie ojczyzny chcieli zamknąć kopalnie i zagłodzić Polaków. Władza ludowa zareagowała zawczasu i uratowała kraj a w zamian tylko szyderstwo i kpina!

jak już jesteśmy tacy serio, to nie nazwałbym tego "*** dykcją co zwykłym niechlujstwem, ale nie jestem lingwistą, a mama była tylko geografem

- dla jasności - mówię o szczale, nie o węglowodanach, bo tu się towariszcz Utkin faktycznie ryfnął.

A ponieważ wymowy w dzieciństwie nie ćwiczył, to i szczały mu się zdarzają. Nie jemu jednemu. Tyle, że jest na świeczniku, żeby nie powiedzieć - kandelabrze, więc każda wtopa urasta do rangi niusa dnia.

Innymi słowy - czepiajmy się go za rzeczy poważne, bo jest za co. Jak się go będzie czepiać za drobiazgi, to się zrobi z niego męczennika (łola boga, nie mają nic na biedaka, to robio z igły widły).

Ach ta drożejąca eksploatacja kopalni cukru

A ja myślałam, że Kaczyński - przy całym politycznym sprycie, którego mu nie odmawiam - jest jednak po prostu głupi.

:gatinha - on nie jest głupi; on umie zejść do poziomu suwerena

co prawda to fakt I suweren myśli: "osztykuźwa, on jest taki jak ja: bez konta, prawa jazdy, zębów i języków obcych. Swój chłop, ma mój głos"

Dobra, kończę, bo nam milicja wjedzie na monstera przed Liiną

a Ty uważasz, że facet podający się za wzór patrioty, a pokazujący gdzie ma język ojczysty, to rzecz mało poważna? Zapewniam Cię, że nie ma takiego podziału. Jedno wynika z drugiego. A czepiam się, bo to znaczy, że wzór matek polskich, polonistka nie nauczyła własnego syna geniusza wymowy. Ona była taka leniwa, czy on taki tępy? Odpowiedź na to pytanie to dość istotna informacja.
Ale oczywiście, każdemu wolno sądzić inaczej.

:gatinha Ma kota - swój chłop

:empiror z tego co wiem, Alik już dawno odszedł. To raz, a dwa: już dawno przestałam używać zwierzęcego papierka lakmusowego Kaczyński może być kociarzem do kwadratu - mam to w dupie.

- niektórych rzeczy nie da się nauczyć, jeżeli ktoś nie ma predyspozycji. Ja, na ten tego przykład, jestem tak tępy, że ni wuja nie umiem tańczyć. Za grosz wyczucia rytmu i koordynacja ruchów też leży i kwiczy. To jest trzecia opcja obok dwóch, które podałeś.
Nie tylko Utkin podaje się za wzór patrioty, jednocześnie kalecząc język. Szwendała takoż, podobnie wielu innych. Powtórzę: do Utkina można mieć o wiele poważniejsze zarzuty. Wielu jego wyborców uważa się za patriotów i kaleczy język. To ich nie odwiedzie od głosowania na pisopatów. Chyba, że nie chcesz być skuteczny w odsuwaniu go od władzy i czepiasz się dla samego czepiania, no to wtedy nic nie mówię.

Tylko tyle, że o ile wiem, to Ty tańcem nie zarabiasz na życie i nie próbujesz uwodzić nim tłumów.
A polityka jest oparta na sztuce komunikacji (z elektoratem, ze społeczeństwem, z innymi politykami ...) i przekonywania ich do swoich racji. Za pomocą słów, które inni powinni zrozumieć.
Dlatego politykom daje się władzę i środki do realizacji władzy. No i ecie pecie lub 8 lokajów na pełen etat.
Niechlujstwo językowe u polityka jest równym objawem lekceważenia swoich obowiązków jak czytanie książki o kotach w pracy, podczas posiedzenia Sejmu. To jasny sygnał : "Mam Was w Dudzie".

:kms2xkms - z tą książką zdołał PR-owo obrócić na swoją korzyść: podpisał i dał na aukcję na cele opieki nad zwierzętami. To jest jednak skuteczność. Ma w dupie, a jednak nadal rządzi. Nie bierze ćwiczeń z wymowy, a się dogaduje. Itepede.

Pamiętasz opowieść o Demostenesie? [Edit:] Trochę późno bo już, awansem, odpowiedziałeś. Ja jednak wolę ludzi, którzy z szacunkiem traktują swoje obowiązki i innych ludzi.

:kms2xkms - musiałem sobie poczytać na Wiki. Nie aspiruję do roli forumowego erudyty

OK, co mi chcesz przekazać nawiązując do prawdopodobnie najlepszego krasomówcy w dziejach?

O, już odpowiedziałeś. Żeby było jasne, powtórzę jeszcze raz. Nie bronię Utkina. Uważam natomiast, że marna dykcja to pomniejszy z jego występków i czepianie się jej nie odsunie go od władzy.

Dla mnie ten grzech, jeden z wielu pomniejszych to taka inwokacja, preludium. Coś co wskazuje na inne poważniejsze. Coś co mi dało i wciąż daje do myślenia.
Brak poszanowania norm postępowania, norm społecznych, brak szacunku dla zwyczaju, kultury, tej szeroko rozumianej.
Czy spodziewasz się, że człowiek, który nie interesuje się, nie troszczy, czy paliwa to węglowodany czy węglowodory może ODPOWIEDZIALNIE DECYDOWAĆ o kierunkach polityki średniej wielkości państwa, aspirującego, co prawda bez sukcesu, do grona 20 najbardziej rozwiniętych gospodarczo krajów świata?

gdzieś Ty się zapędził? Ktoś go tutaj chce odsuwać od władzy? Nabijamy się z kolejnego występu (występku?) nieudacznika rżnącego erudytę i tyle.
Gdybyśmy postępowali wg Twojej recepty, JM zszedłby na psy Nie dopuszczajmy do tego

:kms2xkms - z dykcją nawiązywałem do szczału, nie do węglowodanów.

Moim zdaniem te drobiazgi nie są przesłanką do oceny kompetencji. Podstawową kwestią jest fakt, że facet nie zorganizował sobie aparatu wykonawczo-kontrolnego dla swoich decyzji. Zamiast tego obmyślił sobie, że będzie jak ten drogowskaz, wyznaczał kierunki, a czarną robotą rządzenia zajmą się jego minionki, on jest ponad to.
Popatrz dla odmiany na tow. Dżugaszwili. Kawał mordercy i dyktatora, ale spójrzmy, jak on rządził. Miał świetnie zorganizowany aparat wykonawczo-kontrolny, pilnujący realizacji wydanych przez niego decyzji. Jak rozstrzelać, to rozstrzelać, jak na Kołymę, to na Kołymę, a nie do Komi. Jednoosobowy władca nie upilnuje tych wszystkich drobiazgów, a jak próbuje, to to się kończy tak, jak widać. Dla porównania - pod koniec wojny Adolf próbował decydować o ruchach nieledwie każdego batalionu. To nawet w obliczu kurczącej się armii i tak było za dużo.
Miarą zdolności do rządzenia jest wg mnie umiejętność koncentrowania się na rzeczach istotnych i pozostawianie drobiazgów na uboczu. W Polsce zajmowanie się drobiazgami na nieprzyzwoicie wysokich szczeblach jest chorobą systemową. Czytałem niedawno, jak rząd debatował kilka godzin nad kwestią tzw. "matek czwartego kwartału". Innym razem zwróciłem uwagę na to, że Rada Ministrów debatowała nad budową czegoś tam (sali gimnastycznej, kotłowni czy innej pierdoły) przy jakiejś szkole w jakiejś pipidówie. Dlatego nie zgodzę się, że dopieszczanie drobiazgów przez rządzących świadczy o całościowym podejściu. Od tego powinni mieć ludzi. Jeżeli Utkin ma występować publicznie, ktoś go powinien do tego należycie przygotować, od mowy i wymowy do zębów i butów. Albo przekonać, żeby ograniczył wystąpienia, bo to nie jest optymalne wykorzystanie jego czasu jako władcy.
Inna rzecz, że gdyby Utkin potrafił zbudować taki skuteczny aparat wykonawczo-kontrolny, to już dawno bylibyśmy w czarnej dupie.

- czyli nabijasz się dla nabijania. OK, takie tam pitu pitu, przyjąłem, bez odbioru

a Ty uznałeś, że JM to najlepsze miejsce do bycia śmiertelnie poważnym? Interesująca koncepcja. Jak się jeszcze dowiem, ze aspiruje do bycia opiniotwórczym portalem to sobie stąd pójdę

OK. Myślę, że rozumiem.
Ale mi chodziło o co innego niż aparat kontrolny i sposób sprawowania władzy.
A poza tym:
Trzej z wspomniani przez Ciebie wodzowie zajmowali się w czasie największej wojny światowej sprawami strategicznymi, taktykę czy dowodzenie operacyjne powierzyli swojemu aparatowi.
Między innymi dowodzenie największa bitwą tej wojny, o Stalingrad (no i tak po troszę i tą na łuku Kurskim) to była walka o paliwa, w tym o paliwa płynne, bo kierunek stalingradzki był kierunkiem do Azerbejdżanu, do Baku.
Kampania libijska, walta o Maltę, to powstrzymanie Niemców i Włochów na kierunku bliskowschodnio-arabskim (bo libijska ropa to jeszcze była śpiewka przyszłości).
Bitwa o Atlantyk to zaopatrzenie UK [ Edit: między innymi] w ropę z Teksasu.
Jugosławia i wspieranie Tito, to wspólne działanie Rosjan i Brytyjczyków w blokadzie marszu Niemców w kierunku Rumunii i Ploesti.

Czy myślisz, że którykolwiek ze wspomnianych przez Ciebie przywódców, pomimo tysięcy innych problemów, miał jakikolwiek cień wątpliwości co do różnicy pomiędzy węglowodanami (choć był głód) a węglowodorami.

Czasami nie należy się nabijać ze spraw poważnych. Czasami.

:kms2xkms na wszystko jest właściwe miejsce i czas. Z naciskiem na miejsce (PP)

- nie, portal nie jest śmiertelnie poważny. Czasem bywa opiniotwórczy, ale raczej nie na tematy polityczne.
Śmiertelnie poważnym zagrożeniem jest Utkin i jego wesoła kompanija, stąd mi się powaga włączyła.
:kms2xkms - wiem, Utkin wdepnął na Twoje poletko zawodowe i stąd oburzenie Nie bronię go; twierdzę, że był karygodnie nieprzygotowany i próbuję przeanalizować, z czego to wynikło.
No i te konwoje atlantyckie to i węglowodany woziły Śmiem twierdzić, że tankowce stanowiły mniejszość (tonażowo). W końcu zbudowano więcej Liberty niż Cimmaronów.