Rum un

Francja

Ukrainiec


i

No to po najmniejszej linii oporu. Japonki.

Europy. Kurde.


Estonka! Tadam....

:thurgon po LINII NAJMNIEJSZEGO OPORU!!! Zapamiętaj kuffa!!!

Czech


i

Czech, to było ryceeerrzyyyyy

:hubbabubba a co jeśli miałem na myśli jednoosobowy okop z wyjątkowo małym niemcem??!

Mieć


Czy niemiec


otomoto jest pytanie!

:thurgon to też będzie linia najmniejszego oporu
Posługujesz się pewnie matematycznym znaczeniem słowa linia, więc:
"linia to szczególny przypadek nieograniczonego z obydwu stron odcinka o nieskończonym promieniu krzywizny w każdym punkcie". Czyli linia nie ma początku, ani końca. W związku z czym nie może większa, mniejsza i najmniejsza. Amen!
Jeśli już, to odcinek. Ale byłbyś pierwszym, który by mówił o najmniejszym odcinku oporu. Choć oczywiście wolno Ci
Jeśli nawet miałbyś na myśli mikroszkopa samotnego w transzei, to też będzie to linia najmniejszego (najsłabszego) oporu.

:hubbabubba Pierwsze prawo internetu nakazuje mi się kłócić. To, że masz rację to zupełnie inna sprawa :P

A ten przykład podałem specjalnie, bo jest najbardziej rozpowszechniony i zastanawiam się, czy w tym przypadku wcale nie słusznie. Chodzi mi głównie o tematykę I wojny. Cholernie często spotkasz się tam właśnie z linią okopów (które oznaczają własnie odcinki, więc w ogóle nie matematycznie) zamienną na linię oporu.
W wypadku uderzenia na "najmniejszą linię okopów" tożsamą też z "linią oporu" sens zdania jest taki, że uderzono na najmniejszą linię oporu (Z wielu linii oporu) nie na linię, gdzie to opór jest najmniejszy. W tym wypadku ma to sens. (tak samo jak uderzenie na najmniejszą linię drzew, a nie linię najmniejszych drzew). Było nie było - błąd często spotykany.

Żeby nie było to się kajam oczywiście, biczuję i czeznę

:Thurgon, właśnie utworzyłeś nowy idiom: "LINIA NAJWIĘKSZEGO UPORU"