Znowu po kilku latach wypadało odwiedzić staruszków na końcu świata i przy okazji odpocząć w (prawie) cywilizacją nieskażonej Norwegii.
Tutaj mój wrzut o Norwegii sprzed lat. Po zdjęcia w lepszej jakości zapraszam tu.
Chciałbym Wam krótko i niezobowiązująco przedstawić ostatnią wycieczkę do Norwegii północnej. Tym razem wybraliśmy się mimo sporych wątpliwości tam, gdzie już nic nie ma, czyli na Nordkapp. Opłacało się i nawet jeśli poniższe zdjęcia tego tak nie oddają, polecam każdemu przynajmniej raz w życiu wybrać się do Skandynawii.
Lądowaliśmy na lotnisku Harstadt/Narvik, czyli już poza kołem podbiegunowym. Baza wypadowa była przy fiordzie Gratangen.
Duży temat: Droga
Trasa E6 prowadzi przez całą Norwegię od Oslo, prawie na Nordkapp i później północą aż do Kirkenes na granicy z Finlandią. Jadąc nią myślałem o słynnej amerykańskiej Road 66. E6 jest wąską jednopasmową drogą z południa na północ, na której można się rozpędzić do zawrotnych 80km/h, czasem nawet do 90. Oczywiście zjeżdżając z głównej wjeżdżamy w jeszcze węższe odcinki, gdzie mają się zmieścić również ciężarówki. W zakrętach nad przepaścią jest to szczególnie zabawne.
Na następnym zdjęciu jest dzień polarny. Wprawdzie „tylko“ 22:09, ale wierzcie mi: Tak jest całą noc. Świetna sprawa dla luzaków, którzy lubią długo spać, a potem wyskoczyć na cały dzień w góry. My wykorzystaliśmy to na jazdę na Nordkapp. Mieliśmy wprawdzie tylko 700km, ale jechaliśmy od 7:00 do 01:00, w drogę powrotną ruszyliśmy o 19 i byliśmy na miejscu o 5 rano. Biorąc pod uwagę zmęczenie, po ciemku nie dalibyśmy rady.
Renifery spotkaliśmy dopiero w drodze na Nordkapp. Najczęściej są to zwierzęta hodowlane. Nie boją się ludzi i można podejść prawie na wyciągnięcie ręki. Na jednym zdjęciu widać jak młode pije mleko matki. Wyłazi toto regularnie na drogi, ale robi to na szczęście na tyle powoli, że da się wyhamować, nie tak jak nasze rodzime sarny. Szczególnie niebezpieczne są łosie, ale jak dotąd nie spotkałem.
To jest okres, gdy zwierzęta na północy zrzucają futro białe i przywdziewają inne odcienie maskujące.
No dobra, to trochę widoków.
Lofoty. Archipelag, który do złudzenia przypomina lazurowe wybrzeże. Szkoda tylko, że temperatura wody jest jak w strumieniu górskim. Chociaż miejscowi się kąpali.
Nordkapp i droga do. Oczywiście im dalej na północ, tym mniej roślinności i jeszcze mniej cywilizacji. Czasem aż się wierzyć nie chciało, że tam budują domy. Nierzadko spore.
Nordkapp we własnej osobie.
Tutaj mój wrzut o Norwegii sprzed lat. Po zdjęcia w lepszej jakości zapraszam tu.
Chciałbym Wam krótko i niezobowiązująco przedstawić ostatnią wycieczkę do Norwegii północnej. Tym razem wybraliśmy się mimo sporych wątpliwości tam, gdzie już nic nie ma, czyli na Nordkapp. Opłacało się i nawet jeśli poniższe zdjęcia tego tak nie oddają, polecam każdemu przynajmniej raz w życiu wybrać się do Skandynawii.
Lądowaliśmy na lotnisku Harstadt/Narvik, czyli już poza kołem podbiegunowym. Baza wypadowa była przy fiordzie Gratangen.
Duży temat: Droga
Trasa E6 prowadzi przez całą Norwegię od Oslo, prawie na Nordkapp i później północą aż do Kirkenes na granicy z Finlandią. Jadąc nią myślałem o słynnej amerykańskiej Road 66. E6 jest wąską jednopasmową drogą z południa na północ, na której można się rozpędzić do zawrotnych 80km/h, czasem nawet do 90. Oczywiście zjeżdżając z głównej wjeżdżamy w jeszcze węższe odcinki, gdzie mają się zmieścić również ciężarówki. W zakrętach nad przepaścią jest to szczególnie zabawne.
Na następnym zdjęciu jest dzień polarny. Wprawdzie „tylko“ 22:09, ale wierzcie mi: Tak jest całą noc. Świetna sprawa dla luzaków, którzy lubią długo spać, a potem wyskoczyć na cały dzień w góry. My wykorzystaliśmy to na jazdę na Nordkapp. Mieliśmy wprawdzie tylko 700km, ale jechaliśmy od 7:00 do 01:00, w drogę powrotną ruszyliśmy o 19 i byliśmy na miejscu o 5 rano. Biorąc pod uwagę zmęczenie, po ciemku nie dalibyśmy rady.
Renifery spotkaliśmy dopiero w drodze na Nordkapp. Najczęściej są to zwierzęta hodowlane. Nie boją się ludzi i można podejść prawie na wyciągnięcie ręki. Na jednym zdjęciu widać jak młode pije mleko matki. Wyłazi toto regularnie na drogi, ale robi to na szczęście na tyle powoli, że da się wyhamować, nie tak jak nasze rodzime sarny. Szczególnie niebezpieczne są łosie, ale jak dotąd nie spotkałem.
To jest okres, gdy zwierzęta na północy zrzucają futro białe i przywdziewają inne odcienie maskujące.
No dobra, to trochę widoków.
Lofoty. Archipelag, który do złudzenia przypomina lazurowe wybrzeże. Szkoda tylko, że temperatura wody jest jak w strumieniu górskim. Chociaż miejscowi się kąpali.
Nordkapp i droga do. Oczywiście im dalej na północ, tym mniej roślinności i jeszcze mniej cywilizacji. Czasem aż się wierzyć nie chciało, że tam budują domy. Nierzadko spore.
Nordkapp we własnej osobie.
--