Ted zdecydował, że Jack na czas Wielkiego Postu wyrzeknie się alkoholu. Jako że Jack podlewa się whiskey bez przerwy, jego trzeźwienie nie będzie łatwe...
<https://youtube.com/watch?v=ZJ5oPOVC744>
Ted: Słuchaj, oddzwonię później.
Dougal: Co mu jest, Ted?
Ted: Resztki alkoholu opuściły jego organizm. Chyba jest już trzeźwy. Czy to już, ojcze? Widzisz w końcu rzeczy takie, jakimi są?
Jack: O mój Boże!
Ted: Tak, to już. Trzeźwość musi być dla Jacka jak branie silnego środka halucynogennego.
Jack: A gdzie pozostali dwaj?
Ted: Pozostali dwaj? Acha, rozumiem. Wizja wraca do normy. Tu nie ma innych dwóch, tylko my, ojcze.
Jack: A wy, co tu robicie?
Ted: Jesteśmy księżmi.
Jack: Co? Księża? Nie mówcie, że ciągle jestem na tej pieprzonej wyspie!
Ted: Cóż... tak, ojcze.
<https://youtube.com/watch?v=ZJ5oPOVC744>
Ted: Słuchaj, oddzwonię później.
Dougal: Co mu jest, Ted?
Ted: Resztki alkoholu opuściły jego organizm. Chyba jest już trzeźwy. Czy to już, ojcze? Widzisz w końcu rzeczy takie, jakimi są?
Jack: O mój Boże!
Ted: Tak, to już. Trzeźwość musi być dla Jacka jak branie silnego środka halucynogennego.
Jack: A gdzie pozostali dwaj?
Ted: Pozostali dwaj? Acha, rozumiem. Wizja wraca do normy. Tu nie ma innych dwóch, tylko my, ojcze.
Jack: A wy, co tu robicie?
Ted: Jesteśmy księżmi.
Jack: Co? Księża? Nie mówcie, że ciągle jestem na tej pieprzonej wyspie!
Ted: Cóż... tak, ojcze.