- Hej tam Wally! Co ty znowu w sklepie robisz? Myślałem że przeszedłeś na emeryturę.
- Przeszedłem.
- Aha... dorabiasz na pół eteatu do skromnej emeryturki?
- Eee... Niezupełnie.
- A więc wspominasz stare dobre czasy, tak?
- Nie. Nie pamiętam gdzie ja mieszkam.
- Cześć Ted... masz może zapasową lalkę brzuchomócy, którą mógłbym pożyczyć?
- Coż za dziwna prośba, Don. Skąd ci przyszło do głowy że mógłbym mieć?
- Nie chrzań chłopie. Masz jakąś czy nie?
- Noo... chyba mam.
- Kurcze... żona miała rację. Wy, Biali, serio macie lalki brzuchomówców.
- Eee... Byłbym zobowiązany gdybyś zachował to dla siebie, Don.
- Panie, pozwól mi ujrzeć ten świat takim, jakim jest on naprawdę.... Nie poprzez me ułomne oczy, lecz przez Twe nieskończone i wszechwspółczujące miłosierdzie.
- No dobra... Sam się o to prosisz. Dalej, otwórz oczy.
- Orajusiu.
- Coś jak niuchnięcie paru set tysięcy markerów w trakcie powolnej lewatywy za pomocą błyskawicy, co nie?
- Eee... Panie, błagam, już dość.
--