Humor niszowy i hermetyczny to rzecz piękna i wysublimowana. Daje odbiorcom bardzo mocny bodziec ambicjonalny i wewnętrzną radość z tego, że oto dostali pewną treść, która kierowana jest właśnie do nich i tylko oni mogą ją w pełni zrozumieć i docenić. To jak uczestniczenie w podziemnym kręgu, o którym zasadniczo nikt nic nie wie, ale kiedy ktoś w przestrzeni publicznej w jakiś sposób puści do nas oczko, dając jednocześnie do zrozumienia, że wie, że też rozumie, że też jest członkiem tej elitarnej grupy, to daje to piękne poczucie jedności i przynależności do owej niedostępnej dla pospołu niszy. Można przy tym połechtać swoje wewnętrzne potrzeby i preferencje, głównie przez poczucie bycia wyjątkowym i wyróżniającym się na tle społeczeństwa, ale w zupełnie nienachalny i całkowicie niewidoczny na pierwszy rzut oka sposób. To jak trzymanie w sobie pięknej tajemnicy, której nikomu nie chce się zdradzić, żeby nie ująć jej wyjątkowości. Dlatego właśnie humor niszowy jest tak cudowny i uczucie, które nam towarzyszy, kiedy na niego natrafimy, jest równie wspaniałe - wewnętrznie unoszące wręcz.
A tutaj to mamy jakieś pierdy. W ogóle nie wiem po co napisałem pierwszy akapit.