Szukaj Pokaż menu
Witaj nieznajomy(a) zaloguj się lub dołącz do nas
…NIECODZIENNIK SATYRYCZNO-PROWOKUJĄCY

towarzysz-klodzio
ALIEN


O takich rzeczach nie lubię dowiadywać się z telewizji! Już od lat ekran telewizora jest dla mnie
jedynie odbiciem rzeczywistości, którą sam kreuję, jak taki ziemski bóg. Jednak śmierć Zachara
spadła na mnie jak grom. W ogóle się tego nie spodziewałem. Nie mam pojęcia kto i dlaczego.
Dzwonię do "Krótkiego" i zapraszam go do siebie.
- Cześć "Krótki"! Słyszałem, że ci szefa kropnęli. Jeśli mieliście problemy, to trzeba było jak zwykle
do mnie się zwrócić. Wtedy nie skończyłoby się to tak tragicznie.
-My też się tego nie spodziewaliśmy. Zachar spotkał się z ludźmi "Ola". Chodziło o bzdurę - o bramkę za
stówę. W pewnym momencie zaczęli się napierdalać. Zachar wyciągnął pistolet. Wyrwali mu go z
ręki i padł strzał. Trup na miejscu.
-Bramka za stówę? Sto złotych od imprezy za ochronę?
-Tak...
-Mój Boże! Coś na psy schodzi ta wasza gangsterka. I to słynny "Zachar", który dzięki nam miał
swoje pięć minut. Nie wykorzystał ich!
-No może teraz organizację przejmie ktoś mądrzejszy.
-Nie. Niewykorzystane okazje się mszczą! Teraz rozpierdolisz organizację. Wzmocnisz natomiast organizację "Ola"
Ja ci w tym pomogę. No, myślę, że pomoże ci też "Olo".
-"Olo" teraz w pierdlu siedzi.
-Załatwi mu się przerwę w odbywaniu kary. Załatwił legendę polskiej "mafii" i to siedząc w kryminale.
Teraz sam stanie się legendą. Taki jest mi potrzebny...
-Jeszcze musi wyjść z tego pierdla...
-To jest dla mnie kwestia kilku godzin - jedna, może dwie rozmowy.
W najbliższym czasie czekają nas znacznie poważniejsze
wyzwania. Taki "Olo" jest nam bardzo potrzebny. Ma teraz opinię bezwzględnego ale tak naprawdę
nikt go nie zna. On pomoże nam załatwić naszych wrogów. Z niego właśnie trzeba zrobić nowego
"ojca chrzestnego" nowej organizacji. Oczywiście to będzie tylko teatr. Najważniejsze polecenia
będziesz wydawał ty, a tak naprawdę - ja.

***

Elegancko byłoby się przedstawić, drodzy widzowie. Jednak moje nazwisko pewnie wam nic nie powie. Jestem jedną
z osób "trzymających władzę" jak to określił kiedyś Lew Rywin. Niektóre z tych osób to dzisiaj całkiem
anonimowi posiadacze tego kraju. Inni są bardziej znani. Dzisiejszego dnia wszyscy stracą fortuny, wielu umrze.
Z mojego powodu! Kiedyś podzieliliśmy ten kraj między siebie. Dzisiaj ja przejmuję wszystko. Taki wredny charakter
mam już od dzieciństwa. Nie lubię się dzielić!

***
Edward Brzostowski jedzie właśnie wypoczywać na swoje ranczo w Bieszczadach. Starsi z was zapewne
pamiętaja jego "Dexpol" i "Igloopol" - w okresie transformacji przejmujące wiejskie zakłady i sklepy.
Było go widać wszędzie. Wydawało się, że właśnie on będzie głównym polskim oligarchą. Jednak obecnie
jest już tylko lokalnym dębickim kacykiem. Postawił na złego konia. My ludzie dawnych służb wojskowych,
zainwestowaliśmy w komputery, deweloperkę, w paliwa płynne - czyli rzeczy mające przyszłość.
Na drodze Edwarda pojawił się wielki wóz z sianem. Na bieszczadzkiej serpentynie rzuciło nim i baloty
z sianem spadły na ziemię, całkowicie tarasując przejazd.

-Szybciej machaj tymi widłami - krzyknął Brzostowski do chłopa, który ślamazarnie wrzucał siano z powrotem
na wóz - mój czas to pieniądz, duży pieniądz
-Co się tak pienisz, dziadu?!
- Co?! Dziadu?! Chyba nie wiesz do kogo mówisz!
- Wiem bardzo dobrze. Jaśnie pan-towarzysz Brzostowski...

W tym momencie ruchy chłopa przestały byc ślamazarne. Szybkim uderzeniem wbił widły w brzuch
Brzostowskiego. Z ust Edwarda trysnęła krew. Wcześniej długo zastanawiałem się, czy nie oszczędzić
Edwarda. Przecież nie ma już tak silnej pozycji jak kiedyś, w zasadzie w wielkiej polityce się juz nie liczy.
Tak...ale dzisiaj umrą także inni, naprawdę wielcy. Edward zapewne chciałby w takiej sytuacji zawalczyć
o swoją dawną pozycję. Poza tym dzisiejszy dzień ma być symboliczny. Wszyscy muszą wiedzieć (chociaż
bez dowodów oczywiście) że całą kontrolę przejmuję tylko i wyłącznie JA.

***

Ojciec Tadeusz Rydzyk gości dzisiaj u siebie Romana Karkosika.To przedsiębiorca, inwestor giełdowy, jeden
z najbogatszych ludzi w Polsce. Od lat współpracował z naszymi służbami. Był postacią mało znaną publicznie,
ponieważ uważał, że rozgłos nie służy interesom. Aktulanie stał się bardziej znany ze względu na biznes z tele-
fonią komórkową, robiony wspólnie z ojcem Rydzykiem.
Do gabinetu ojca Rydzyka wszedł młody zakonnik w kapturze.
- Mam ważną sprawę - szepnął do ojca Tadeusza
- Mówiłem, żeby mi nie przeszkadzać, kiedy rozmawiam o interesach z panem Romanem!

Jeszcze nie skończył wypowiedzieć tego zdania, gdy młody zakonnik wyciągnął pistolet spod habitu i oddał trzy
strzały w głowę Romana Karkosika.

- Ojcze Tadeuszu! Idź i nie grzesz więcej. Jeśli się nie nawrócisz, też tak pomrzesz! - powiedział z ironicznym
usmiechem młody zakonnik do przerażonego Rydzyka.

***

Jana Kulczyka znają chyba wszyscy. Też od lat współpracujący z nami, w sumie jakby dziedzicznie. Ostatnio
znów pojawił się na pierwszym miejscu na liście najbogatszych Polaków. Dziś umiera jak wszyscy, chociaż w
sposób znacznie mniej ciekawy niz pozostali. Pojechał na drobny zabieg do londyńskiej kliniki. W pewnym
momencie został sam na sam z pielęgniarką. Jest zdziwiony, że siostra mówi po polsku. Zaczyna z nią flirtować.
Pielęgniarka miło sie usmiecha i kokietuje go. Ale dość tej zabawy. Przecież wysłalismy ją tam do konkretnej pracy.
Szybkim ruchem skalpela przecina Kulczykowi aortę. Ten wykrwawi się, zanim ktokolwiek zdąży coś zauważyć.

***

Dzisiejszego dnia odejdzie także Gudzowaty, nasz wschodni "ambasador", Czarnecki i paru innych znanych i nieznanych
oligarchów, którzy dotąd naprawdę rządzili tym krajem. Jadnak "oszczędziłem" dwóch z nich i to dość istotnych - Ryszarda
Krauze i Andrzeja Sołowowa. "Oszczędziłem" to niezbyt odpowiednie słowo. Na początku planowałem zrobić to przejęcie
władzy całkiem bezkrwawo i postąpić tak ze wszystkimi. Doprowadzić do upadłości ich firmy, moim hakerom zlecić
wyczyszczenie ich kont i odcięcie ich od wszelkich możliwości kredytowych itp. itd. To dla Ryska i Andrzeja gorsze niż śmierć.
Ze współwłaściciela tego kraju stać się dziadem. Chciałem tak zrobić ze wszystkimi. Jednak to wymagałoby więcej czasu
a ja muszę działać szybko. I właśnie dlatego dla większości z nich musiałem przygotować taką krwawą łaźnię, czego,
uwierzcie mi, robić nie lubię.

***

Następnego dnia poszedłem rano do "Empiku" zobaczyć co piszą w prasie o efektach mojej pracy. Poszedłem sam, bez żadnej
obstawy. Niektórzy domyślają się, że to moja robota. Jednak nikt mnie nie tknie. Mogę powiedzieć trochę na wyrost -
"ten kraj jest mój".
Wszystko przebiegło bardzo spokojnie i dopiero przed rozmową z Witkiem zaczynam się denerwować. Bardzo boję się, że mi odmówi.
Oczywiście mógłbym teraz wzorem don Corleone z "Ojca Chrzestnego" złożyć mu "propozycję nie od odrzucenia"...ale nie jemu...i nie
tylko dlatego, że jest moim dalekim kuzynem.
- Witaj Witku!
-Cześć wujek. Ta rzeźnia to twoja robota? Wybiłeś większość własnych kumpli? Innych puściłeś z torbami? Wiedziałem, ze jako
wojskowy ubol jesteś sukinsynem, ale swoich tak wyrzynać! Mało ci jeszcze kasy?
-Tu nie o kasę ale o władzę chodzi. Tym światem kierują trzy wielkie żądze - pieniądza, dupy i władzy. Co do dwóch pierwszych, to
niekiedy możemy poczuć przesyt. Co do władzy - nigdy. Ona na początku nie "smakuje" tak jak dupa czy kasa, ale gdy się w niej
rozsmakujesz, to zawsze będziesz chciał więcej. I nigdy, przenigdy ci się nie znudzi. A więc nie seks, nie pieniądz, ale władza to
najniebezpieczniejsza i najatrakcyjniejsza zarazem żądza.
- No to ja widocznie się w niej jeszcze nie rozsmakowałem, bo nie mam zamiaru grać w twojej grze, nawet jeśli mogłaby mi ona dać
spory kawałek tej władzy. Ja wierzę, że są także wartości wyższe, które mają nisko pod sobą i pieniądz i seks i władzę.
-Tak. Właśnie dlatego jesteś mi potrzebny! Ja zostałem teraz głównym sterującym, ale dyktatorem nie zostanę. Czasy prawdziwych
dyktatur minęły. Czasy prawdziwych demokracji również minęły. Zawsze rządzi elita. Ty i młodzi ludzie jak ty, musicie mi pomóc w jej
stworzeniu. Dzisiejsze systemy dzielą się przede wszystkim na arystokratyczne i oligarchiczne. Oligarchia to rządy sitwy - jak do
tej pory w Polsce. Arystokracja to rządy ludzi najlepszych nie tylko pod pewnym względem ale przede wszystkim pod względem
moralnym - jak pisał Arystoteles. Ja, chociaż oligarchów zniszczyłem, to praktycznie byłem przez wiele lat jednym z nich. Nie łudźmy
się - musiałem tym wszystkim przesiąknąć. Dlatego tak ważni są ludzie tacy jak ty i twoi koledzy!
-To co? Mam uwierzyć, że stary ubol pod koniec życia zechciał wszystko naprawić?

Po tych słowach wykonałem gest jak Azja Tuhajbejowicz w "Panu Wołodyjowskim"

- Jam jest mądry Adam Hodysz!
-No nie! On przecież już w latach osiemdziesiątych zaczął współpracę z opozycją!
-Chłopcze, jesteś przecież inteligenty. Jaka tu była opozycja...nie załamuj mnie...Hodysz to cymbał był.
-No tak...ale wtedy mógł jeszcze wierzyć...
-Właśnie dlatego mówię, że ja jestem MĄDRYM Adamem Hodyszem...Naprawdę kiedyś chciałem zrobić to samo! Ale potem poszedłem
po rozum do głowy i stwierdziłem, że muszę budować własną pozycję i czekać na odpowiedni moment.
-I tak czekałeś cierpliwie 20 lat?
- Próbowałem wcześniej - teczki Macierewicza, potem afera Rywina. Tym wszystkim ja sterowałem... zdalnie. Jednak przekonałem się, że
zdalne sterowanie tu nie pomoże, że muszę zrobić wszystko sam. Sam zlikwidować to całe gówno, na początku fizycznie likwidując
własnych "kolegów".
- Zaczyna to brzmieć sensownie. A co ja miałbym w tym wszystkim robić?
- Na początek przejmiesz służby specjalne. Zrobimy ciebie szefem kontrwywiadu, może ABW, ale nieformalnie będziesz miał wszystkie służby
pod sobą. Trzeba dokończyć wielkie oczyszczanie. Co prawda wielcy zostali wyczyszczeni już wczoraj, ale przy nich wyrosło wiele drobnych
pijawek, jeszcze gorszych, bo nienasyconych, którym mało nie tylko władzy ale i kasy. Później przejdziemy do wyborów i konkretnych zmian
politycznych, ale to w swoim czasie. Najpierw - wielkie czyszczenie. Musi byc też trochę czasu na wykształcenie się nowych elit, więc z wyborami
się spieszyć nie będziemy. Jednak za parę lat, jeśli wszystko dobrze pójdzie Polska będzie normalnym, demokratycznym i suwerennym krajem a jak
Bóg da to i bogatym...Nie będę cię przekonywał, że robię to dla Polski a nie dla siebie...no, powiedzmy, że nasze interesy się zbiegły...myślę, że
także twoje. Wchodzisz w to?




Klaudiusz Wesołek 31.07.2009

--
niezależna telewizja internetowa https://www.tvg9.cba.pl

Gulliwer
Ładna opcja, ale...czy nie wystarczy trochę madrze ulokowanej kasy, trochę nieruchomości i odrobina gotówki i dużo czasu na nieglupie dupencje??

--
Graf Jesus Maria Zenon y Los Lobos von Owtza und zu Sucha-Bez-Kicka y Muchos Gracias Zawieszona
Aby pisać na forum zaloguj się lub zarejestruj