Szukaj Pokaż menu
Witaj nieznajomy(a) zaloguj się lub dołącz do nas
…NIECODZIENNIK SATYRYCZNO-PROWOKUJĄCY

Forum > Półmisek Literata > o szachu
Hej, a może by tak wstawić swoje zdjęcie? To łatwe proste i szybkie. Poczujesz się bardziej jak u siebie.
1)
- „Goniec na C5!” – usłyszałem w słuchawce.
Znowu się zaczyna – pomyślałem. Rozejrzałem się po pokoju. Postanowiłem wziąć
poduszkę i książkę. Na progu zmieniłem zdanie. Lepiej może kostkę Rubika... Ale
wolno było mi wziąć tylko dwie rzeczy. Stwierdziłem, że zrezygnuję z poduszki.
Za progiem przywitała mnie mgła, jak co dzień. „Kto wie – pomyślałem – może nie
będą aż tak mocno sprawdzać.
Idąc pustym polem zastanawiałem się, kiedy znowu zaświeci słońce. Widziałem je
tak dawno, że czasem wydaje mi się to tylko snem: ciepłym, oślepiającym snem.
Nie narzekam, los gońca nie jest tak straszny jak bierek. Te to się nabiegają...
- Stać! – usłyszałem, gdy doszedłem do wielkiego ogrodzenia. – Proszę podać cel!
- Goniec na C5.
- Czy masz coś, Gończe, do kontroli?
- Dwie rzeczy. O, poduszkę i... – pogrzebałem w kieszeni – kostkę.
- Dobra.
Przez tę mgłę nawet nie widziałem dokładnie swojego rozmówcy.
- Dwa, odprowadzisz Gońca do granic C5!!
- Tak jest! – usłyszałem inny głos.
Nagle chwyciła mnie za ramię mocna dłoń.
- Idziemy!

2)
W ciszy, która panowała wokół, nasze kroki zdawały się dudnić, jak deszcz,
padający w zeszłym tygodniu, o dach mojej kwatery.
- Jak masz na imię? – kto przywykł do ciszy, ten czasami nie potrafi znaleźć
żadnych słów.
Milczał. Myślałem, że niedosłyszał.
- Dwa...
Jednak się odezwał. Niejednego widziałem już strażnika, wszyscy byli tacy sami:
szarzy, milczący i bezmyślni.
- A nie masz normalnego imienia?
- Mam. Dwa.
- Ale takie jakieś... – nie potrafiłem mu wytłumaczyć, bo sam nie wiedziałem. –
Na przykład Adam.
- Co?
- To takie imię. Adam.
- A co ono oznacza?
- Jak to, co oznacza..?
- No bo Dwa znaczy, że jestem drugi. A Adam?
Machnąłem ręką. Nie chciało mi się myśleć. Zresztą i tak niczego bym nie
wymyślił, ponieważ sam nic nie wiedziałem. Ciekawiło mnie również, kto jest na
polu, przez które przechodzę, jeżeli w ogóle ktoś jest na D4. Ale chyba nikogo
nie powinno tam być. Inaczej bym go zbił. Chociaż nie wiem, mądrzejsi ode mnie
ustanawiali te zasady...
- Więc co znaczy Adam?
- Nic...
- Jak to nic?? To po co takie imię?
- Żeby odróżniać się od innych.
- Ale tylko ja jestem drugi. Nie ma nikogo innego, kto by miał takie imię.
- Może masz rację..
- A ty jesteś Goniec.
- Może...
Ta rozmowa i tak nie miała sensu. Dwa za chwilę miał odejść w szarość, a ja
miałem zostać na jakimś polu...
- Stać! – znów najpierw usłyszałem głos, niemal zadławiłem się swoim sercem. –
Proszę podać cel.
Prawie jakby byli nagrani. – pomyślałem.
- Goniec na C5. – wyrecytował Dwa.
- Coś do kontroli?
- Nie... – ziewnął Dwa.
- Dobra.
Z mgły wyłoniły się dwie postaci równie szare co Dwa.
- Proszę, oto klucze. Dobrze, że masz, Gończe, poduszkę. Dawno nikogo tu nie
było.
Dwa odwrócił się i odszedł.
- Prosto przed siebie. – machnął ręką strażnik. – Najłatwiej wzdłuż płotu, przy
krzakach skręcisz.
Kiwnąłem głową i ruszyłem przed siebie.

3)
Szedłem wzdłuż płotu i starałem się o niczym nie myśleć. W takich
momentach było naprawdę przyjemnie.
- Pst... - dobiegł mnie cichy głos.
Przystanąłem i rozejrzałem się wokoło. Bez skutku. To wszystko przez
mgłę...
- Pst...
Głos dochodził od strony płotu. Podszedłem bliżej.
- Chciałoby się powiedzieć „dzień dobry”, ale nie można być aż tak
bezczelnym kłamcą.
Z mgły wyłonił się starszy mężczyzna.
- Wieża. Jestem Wieża.
- Nawet nie wiedziałem, że pan tu jest...
- Nie dziwię się. Zresztą chyba o to chodzi.
- O co?
- To, że pionki są pionkami...
Pomyślałem, że jest jakiś... dziwny. Może to wiek...
- Masz jakieś imię? - zapytał.
- Goniec.
- A imię?
- Adam. - odrzekłem bez wahania, chociaż zaraz wdarły się wątpliwości.
- Nie jestem pewien...
- Ja nie pamiętam, to było tak dawno...
Spojrzałem w głąb pola.
- Muszę założyć słuchawki. Jeżeli nigdzie się tobie, Wieżo, nie
spieszy...
- Nie, mam dużo czasu. Na razie nie ma roszad.
- Czego?

4)
- Wieżo!!!
Czyżbym zabłądził? Te płoty są takie podobne...
- Piekielna mgła. - dobiegł mnie głos zza płotu. - Nie musisz tak
krzyczeć. Słyszałem twoje kroki.
- Często może pan rozmawiać z innymi?
- Już prawie zapomniałem jak się rozmawia... Kiedyś mieszkałem obok
takiej Bierki, ale była roszada...
- Co było?
- Nie wiesz, co to roszada... To takie przesunięcie w celu zamiany
miejsc Wieży i Króla.
- Widział pan Króla?!
- Ale tylko przez chwilę... Był taki piękny... Zawsze chciałem być
Królem.
Widocznie zamyślił się, bo zamilkł. A ja przypomniałem sobie pewien
chmurny dzień, w którym zobaczyłem tę Bierkę. Niepodobną do innych.
- Widziałem nawet Królową... - wyszeptał Wieża.
Uśmiechnąłem się w duchu. Słyszałem, jak strażnicy opowiadali sobie o
Królowej. Podobno jest piękną kobietą... I groźną. Zbiła już Skoczka i
trzy Bierki!
- Pamiętasz, co było przedtem?
Nie zrozumiałem. Przed czym...
- Przed grą.
- To było coś jeszcze przed grą?
- Nie pamiętasz...
- Nie. Jeżeli myślę o przeszłości, to widzę tylko cichy pokój i
oczekiwanie głosu w słuchawkach.
- Miałem żonę...
- Co miałeś?
Wież mówił strasznymi zagadkami...
- Nie ważne... Mieszkałem z kobietą.
- To tak wolno??
- Kiedyś było wolno...
- I co się stało?
- Została zbita w pierwszej rozgrywce...
Zapadła cisza. Nie było nic, co mógłbym powiedzieć...
- Ktoś do nas przyszedł... - odezwał się Wieża po chwili. -
Powiedział, że ona jest bierką. Na początku nie rozumieliśmy, że to
koniec wszystkiego...
- Dlaczego?
- Bo ona należała odtąd do czarnych, a ja do białych...

5)
Leżałem w twardym łóżku z ukochaną poduszką pod głową. Nie mogłem jej
zostawić... Zresztą niczego nie zostawiłem. Gazetę przemyciłem w
rękawie koszuli, a książkę - w poduszce. Zapalniczka była w bucie, a
świeca przywiązana sznurkiem do nogi.
Po raz kolejny śmiałem się w duchu z głupoty strażników. Nawet mnie
nie sprawdzili...
Sięgnąłem do stolika i wziąłem do ręki zeszyt. Wieża mówił, że to
jego pamiętnik.
Otworzyłem zeszyt na środku.
„Mgła. Można oszaleć bez słońca. Odbiornik spisuje się dobrze. Na
razie zapisuję posunięcia. Może kiedyś będę miał czas, żeby to
wszystko przeanalizować.”
To znaczy, że słyszał wszystkie posunięcia Wielkich!!
„ Dzisiaj pole na zachodzie zajęła Bierka. Śliczna mała Bierka. Mocno
trzymam kciuki, żeby jej się udało. Ma piękne brązowe oczy i
ciemnozielone włosy.”
Niemożliwe!! To ona...

6)
- Wieżo!!
Już dwa dni go nie widziałem. I szczerze mówiąc traciłem nadzieję...
- Nie krzycz...
- Już myślałem, że cię nie ma.
- Jestem, tylko słucham Wielkich.
Mimo wszystko rozejrzałem się dookoła.
- Można podsłuchiwać Wielkich?
- Ja ich nie podsłuchuję, zbieram tylko wszystkie informacje.
- Po co?
- Widzę, jaki jest obraz gry.
- Ale po co?
- Żeby wiedzieć, kto przegrywa.
- Ale do tego chyba trzeba znać zasady...
- Trzeba. A wiesz, kto zajął dziś miejsce obok ciebie? Bierka.
Zielonowłosa...!

7)
Bardzo chciałem posłuchać Wielkich, więc Wieża wypożyczył mi swoje
słuchawki w zamian za moje. To było coś niezwykłego. Leżałem w nocy w
łóżku i słuchałem Wielkich!!! Ale nie rozumiałem ani słowa...
Nagle usłyszałem obcy, przerażający głos:
- „Bierka na C6”.
Głos był straszny... Czarny...
Po chwili dotarło do mnie, że na C6 jest właśnie Wieża. Czyli Bierka
bije Wieżę!
Potykając się biegłem przez pole.
- Wieżo!!! Wieżo!!! - krzyczałem trzymając się kurczowo płotu.
- Nie krzycz... - usłyszałem ten sam opanowany głos co zawsze.
- Oni chcą...!
- Wiem. Wielki zawsze powiadamia o zbiciu tych, którzy mają zostać
zbici...
- Ale dlaczego tak jest?! Czy nie można nic zrobić?!
- Po co, to przecież tylko gra...
Pokręciłem głową. Przez mgłę Wieża i tak nic nie zobaczył.
- To jest bez sensu!!
- I co z tego... Tu nie chodzi o sens, tylko o grę. Ostatnio
stwierdziłem, że Wielcy grają na pata.
- Na co?!
Gdzieś w oddali usłyszałem kroki.
- Wieża? - zapytał obcy głos.
- Tak.
- Idziemy.
Kroki oddalały się, aż w końcu ucichły. Potem nad polami zapanowała
straszna cisza... Po chwili ciszę rozdarł strzał.
Zbity...
- „Goniec na E7” - szybko powiedział znajomy głos w słuchawce i
dodał - „Bicie Gońca”.
I zaraz potem głos drugiego Wielkiego:
- „Bierka na D5. Bicie Bierki.”
To nie była gra...
Zdjąłem słuchawki i cisnąłem na ziemię. Pobiegłem ile sił w nogach ku
D5. Przelazłem przez płot i biegłem dalej.
Zastanawiałem się co jej powiedzieć, gdy otworzy drzwi...
- Co ty tu robisz?! Przecież tutaj nie wolno...
- Cicho! - przerwałem jej i chwyciłem za rękę. - Chodź!
Pobiegliśmy z powrotem na C5. Tam był zeszyt. Przepis na bezpieczną
ucieczkę.
- A Wielcy? - zapytała.
- A co oni mogą nam zrobić...

8)
- Jak masz na imię?
- Bierka.
Chwila ciszy.
- No to od teraz będziesz Ewa.


„Pionek”

--
lek na całe zło :))

Hej, a może by tak wstawić swoje zdjęcie? To łatwe proste i szybkie. Poczujesz się bardziej jak u siebie.
bragol - Superbojownik · przed dinozaurami
mnie się podobuje

Hej, a może by tak wstawić swoje zdjęcie? To łatwe proste i szybkie. Poczujesz się bardziej jak u siebie.
KoX - Superbojownik · przed dinozaurami
Mnie też. Koncept jest całkiem fajny.

--
Czajnik. Kupiłem czarny czajnik. Pojemność – dwa czterysta.
Pojemność – dwa czte… Sie-dem je-den ma do set-ki!

Hej, a może by tak wstawić swoje zdjęcie? To łatwe proste i szybkie. Poczujesz się bardziej jak u siebie.
Świetny pomysł!!
(a z poduszką w pierwszym to nie zrozumiałem, albo {błąd})
Forum > Półmisek Literata > o szachu
Aby pisać na forum zaloguj się lub zarejestruj